Skocz do zawartości


Zdjęcie

Niezwykła historia o zamku w Suchej Beskidzkiej


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

Alis.

    "Zielony" uspokaja ;)

  • Postów: 690
  • Tematów: 171
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zamek w Suchej Beskidzkiej - niezwykła historia

 

 

zameksuchab.jpg

                                                                                                                                          fot.: http://gdziebylec.pl...skidzkiej_/9933

 

Dzisiaj zapraszam Państwa do pięknego renesansowego zamku położonego u stóp góry Jasień w Suchej Beskidzkiej. Pretekstem do tej wyprawy z duchem w tle stał się ten oto mail od Czytelniczki :

„Przeczytałam wszystkie wpisy na Pani blogu i doszłam do wniosku, że też mam ciekawą historię. Opisze pewne zdarzenia w imieniu mojej mamy. Powojenne losy moich przodków były bardzo skomplikowane i właśnie w wyniku przedziwnych i strasznych zawirowań życiowych, moja mama przez pewien czas zmuszona była mieszkać w internacie. Nie było to byle jakie miejsce. Internat wraz z liceum mieściły się na zamku w Suchej Beskidzkiej. Mama opowiadała, że zaraz po zakwaterowaniu, wieczorem chciała znaleźć toaletę i na korytarzu zobaczyła coś dziwnego. Kobieta w czarnej staroświeckiej sukni stała po środku tego korytarza i rozglądała się jakby kogoś szukała. Mama stanęła jak wryta. Po chwili ta kobieta rozpłynęła się w powietrzu. Mama z krzykiem wróciła do swojej sypialni i powiedziała koleżankom o tej zjawie. Jedna z dziewczyn skwitowała to słowami „widzenie zjawy to zapowiedź rychłej śmierci”. Chyba to głupie dziewczę nie zdawało sobie sprawy jaki cios zadało mojej mamie. Jak wspomniałam sytuacja w rodzinie była trudna i zapowiedź śmierci wydawała się mamie możliwa do spełnienia. Na szczęście inna dziewczyna pocieszała mamę i powiedziała, że trzeba się czegoś o tej zjawie dowiedzieć. Tamta dziewczyna była śmiała i potrafiła zagadać nawet do obcej osoby. Szybko dowiedziały się, że rzeczywiście okoliczni mieszkańcy wierzą w tę zjawę i jest to duch dawnej właścicielki. Była to kobieta oschła i bardzo surowa dla poddanych. Opowiedziano im różne historie, a to o złodzieju, który po widzeniu tej zjawy się nawrócił, a to osobach, które tam pracowały i również ją widywały. Najlepsza była historia o tym jak zjawa pokazała się Niemcom, którzy plądrowali zamek. Jeden pan zaklinał się, że żołnierze zobaczyli ją chociaż nie było całkiem ciemno. Spanikowali i zaczęli strzelać w jej kierunku. Panika osiągnęła taki poziom, że o mały figiel, a sami by się tam pozabijali. Mama tej zjawy więcej nie widziała, a po dwóch latach udało jej się wrócić do rodziny i tam skończyć liceum. W latach dziewięćdziesiątych mama jechała w delegację i w przedziale spotkała inną koleżankę, która również mieszkała w internacie. Mimo, że mama w młodości nie lubiła tej dziewczyny to zaczęły ze sobą rozmawiać. Okazało się że to miła osoba i doskonale pamięta moją mamę oraz historię ze zjawą. Ta pani przyznała, że również widziała widmo w czarnej sukni. Było to przed jej maturą. Z nerwów nie mogła zasnąć i poszła ukradkiem zapalić papierosa. W pewnej chwili zobaczyła zjawę, a ta uniosła ciemną woalkę spojrzała na nią i pogroziła palcem, następnie widmo rozpłynęło się w powietrzu, a jej zrobiło się bardzo zimno. Przyznała, że z wrażenia się zmoczyła.

Byłam w Suchej Beskidzkiej i zwiedzałam zamek. Teraz mieści się tam muzeum, a duch to podobno Anna Konstancja z Lubomirskich. Jeśli to, co o niej mówią jest prawdą to nie dziwię się, że pokutuje w tym właśnie miejscu.”

Cóż, ja również, jako dziecko, byłam w Suchej Beskidzkiej na koloniach letnich. Miałam wtedy góra dziesięć lat i niewiele pamiętam. Postanowiłam zweryfikować pewne fakty korzystając z mojej mojej biblioteki. Jerzy Sobczak w przepięknie wydanej książce „Duchy w polskich zabytkach” pisze : „ W historii suskiego zamku w sposób szczególny zapisała się Anna Konstancja z Lubomirskich (1669-1726) (…). Po śmierci drugiego męża wiodła żywot niezwykły, rządząc –jak mawiano- żelazną ręką w „państwie suskim”. Ustanawiając specjalne prawa, swych poddanych karała za cokolwiek chłostą lub wtrąceniem do lochów. Ponoć osobiście w asyście uzbrojonej służby wyruszała ubrana w męski strój przeciwko rozbójnikom krążącym w okolicy, zaś schwytanych często skazywała na śmierć. (…) Przylgnął do niej przydomek „Sroga” lub „Surowa Pani”. „

Wzmiankę o Surowej Pani znalazłam również w „Leksykonie duchów” autorstwa Petera Haining’a – wydanie wzbogacone dla polskiego czytelnika o hasła dotyczące naszego kraju przez Bognę Wernichowską. I tak : „Anna Konstancja dożyła sędziwego wieku. Pochowaną ją z wielką pompą w krypcie miejscowego kościoła. Poddani i służba odetchnęli, ale jeszcze nie wypaliły się znicze na grobowej płycie, kiedy na przykościelnym cmentarzu i w zamkowych krużgankach zaczęło się pojawiać jej widmo. (…) Anna Konstancja prześladowała nie tylko zamkowych gości, ale również straż obywatelską istniejącą w suchej w latach międzywojennych. Zmieniający się co noc wartownicy obchodząc ulice miasteczka nieraz, ku swojemu przerażeniu, napotykali w pobliżu kościoła czy obok zamku cień we wdowim welonie. W czasie okupacji Anna Konstancja ucieszyła wielce mieszkańców Suchej , kiedy wywołała panikę wśród niemieckich posterunków kwaterujących na zamku. Gdy w pierwszych miesiącach okupacji niemieccy żołnierze palili na zamku książki z zamkowej biblioteki, przez krużganki przesunęła się wyniosła postać kobieca w czarnej krynolinie z twarzą zasłoniętą welonem- szła wolno nieczuła na kule. Jeszcze kilka lat po wojnie widzieć można było na murze ślady kul, jakie ogarnięci przerażeniem niemieccy żołnierze wystrzelili w kierunku zjawy. „

Przyznam, że pierwsza myśl jaka naszła mnie po przeczytaniu tekstów historycznych dotyczyła wszystkich „pochowanych z pompą”, na cmentarzach zasłużonych, w marmurowych grobowcach . Iluż z nich pokutuje w miejscach swoich zbrodni, iluż żałuje, że nie wybrało inaczej i nie spoczęło w żebraczej mogiłce?

Wracając jednak do listu Czytelniczki, zakładam, że tak wiele osób na przestrzeni wieków nie mogło mieć omamów. Dusza Anny Konstancji pozostała w miejscu, które wiele dla niej znaczyło, w miejscu gdzie może rozpamiętywać wszystkie swoje uczynki. Możemy wspomóc ją w modlitwie lub medytacji, ale to ona sama zdecyduje o tym kiedy przejść w przestrzeń sobie należną. Na podstawie faktów i pogłosek dotyczących życia tej, na swój sposób, nietuzinkowej kobiety, można wnioskować, że szczerą miłością darzyła jedynie zamek, który rozbudowywała, doposażała i upiększała, nie szczędząc czasu ani środków. Lata mijają, a fatalne zauroczenie trwa nadal.

 

Zamek-w-Suchej-Beskidzkiej-300x225.jpg

 

 

źródło: http://biuro-duchow....oria-niezwykla/


Użytkownik Lisa edytował ten post 18.11.2015 - 21:26

  • 1





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych