Skocz do zawartości


Zdjęcie

Kurs cudów


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
7 odpowiedzi w tym temacie

#1

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

6160847215813949c10c6edd29ea93bc.jpg

 

Czy ktoś słyszał może o "Biblii XXI wieku"? Tak w pewnych środowiskach New Age nazywana jest księga Kursu Cudów. Ma ona jakoby służyć "psychoterapii duchowej", zawiera 365 lekcji (po jednej na każdy dzień roku), a ich celem jest zmiana myślenia i powrót do szeroko rozumianej miłości…

 

Zastanawiające jest, dlaczego pewne neopogańskie czy też satanistyczne grupy nazywają swe księgi Biblią? Tym bardziej że prezentowane w nich treści są przeciwieństwem Prawdy Objawionej, zawartej w Piśmie Świętym. Chodzi jedynie o zwykły marketing, czy też o sztuczne dodanie im jakiegoś wyższego autorytetu? A może wszystko po trochu?

 

Piekło iluzją ego

 

Mimo ewidentnych różnic między satanistyczną "Biblią Szatana" i "Kursem Cudów", uderza w nich jedno zastanawiające podobieństwo. Obie te księgi starają się przekonać czytelnika, że piekła nie ma.

Anton Szandor LaVey (autor "Biblii Szatana" i założyciel Kościoła Szatana) twierdzi, że: "Nie istnieją niebiosa pełne chwały i piekło, w którym smażą się grzesznicy". Natomiast w "Kursie Cudów" czytamy, że "piekło jest złudną iluzją wytworzoną przez ego i w rzeczywistości nie istnieje".

 

O ile obie te księgi są jednomyślne co do tego, że piekła nie ma, to już "Biblia XXI wieku" nieba nie odrzuca. Więcej, czytamy tam, że w zasadzie poza niebem nie ma życia - jest tylko iluzja. Wszystko, co nas otacza, jest tylko iluzją, realnie nie istnieje.

W "Kursie Cudów" Boga przedstawia się jako kochające wszystkich Źródło Wszystkiego. Nikogo On nie potępia, ale "(…) każdego obdarza swoją miłością i mocą, widząc w nim, bez względu na to, co zrobił, swoją umiłowaną Kreację".

 

Wewnętrzny nauczyciel odpowie

 

Początki "Kursu Cudów" sięgają 21 października 1965 roku, kiedy to Helen Schucman - uważająca się za ateistkę profesor psychologii klinicznej w Columbia University w Nowym Jorku - usłyszała wewnętrzny głos, wyraźnie jej nakazujący: "To jest kurs cudów. Notuj, proszę". Schucman była przekonana, że ów głos należy do samego Jezusa. Z czasem zaczęła zadawać temu "głosowi" pytania, polemizowała z nim, a nawet kwestionowała treść niektórych jego przekazów. Co więcej, ów głos udzielał jej osobistych wskazówek i rad dotyczących m.in. odpowiedniego ubioru (np. w którym sklepie powinna kupić buty). Helen Schucman przez siedem lat spisywała te przekazy. W ten sposób powstał "Kurs Cudów", który został przetłumaczony na wiele języków. Schucman zmarła 9 lutego 1981 roku.

 

Głównym celem "Kursu Cudów" jest nawiązanie kontaktu z tajemniczym "wewnętrznym nauczycielem". Jak owa księga przekonuje: "Po ukończeniu Kursu student pozostanie pod opieką Wewnętrznego Nauczyciela, który nie pozostawi żadnego pytania bez odpowiedzi i powie mu, co czynić, by przybliżyć czas uniesienia przez Boga Jego Syna do Siebie".

Niejaka Moira Noonan, która przed swoim nawróceniem na katolicyzm była przez długie lata znanym medium w amerykańskim światku New Age, również się tym kursem fascynowała. Później jednak, gdy przejrzała, powiedziała wprost: "Ten kurs jest szatańskim szyderstwem wobec wszystkich ludzi".

 

"Szatan nie istnieje"

 

Osobiście z Kursem Cudów zetknąłem się już w 1999 roku. Znajoma prosiła mnie, bym porozmawiał z jej dorastającym synem, gdyż od pewnego czasu jest zaniepokojona jego podejrzanym zachowaniem. Kiedyś sprzątając jego pokój, natknęła się na komputerowe wydruki "Kursu Cudów". Burzliwa rozmowa z synem na ten temat nic nie dała, a raczej tylko pogorszyła ich wzajemne relacje. Chłopak całkowicie zamknął się w sobie, a ona postanowiła szukać pomocy na zewnątrz.

 

No proszę - pomyślałem - wystarczy dziś przepracować odpowiedni kurs i już można czynić cuda, jak Jezus! Poprosiłem ją o podrzucenie mi kilku kartek wydruku tego kursu, bym mógł, choć pobieżnie, się z nim zapoznać. Lektura dostarczonych naprędce materiałów okazała się nie tak "wesoła", jak zdawał się sugerować ich tytuł. Pamiętam, że zaniepokoiłem się ich pseudochrześcijańską i miejscami okultystyczną treścią. Dlatego też byłem ciekaw, jak głęboko chłopiec wszedł w te tematy. Dotrą jeszcze do niego moje argumenty? Czy aby nie jest już na taką rozmowę za późno?

 

Przyjechał. Od początku nie ukrywał, że jest tu tylko dla "świętego spokoju", żeby nie czepiali się rodzice. Jak łatwo było przewidzieć, moje argumenty do niego nie trafiały. Był kompletnie na nie zamknięty. Wiedział lepiej!

W pewnym momencie zagadnąłem: - Czy udało ci się przeżyć jakieś wizualizacje? - "Kurs Cudów" wspomina o takich możliwościach. Nieco zaskoczony pytaniem, po chwili zawahania, potwierdził. Przyznał, że kiedy samotnie medytował w swoim pokoju, poczuł, że ktoś go obserwuje. Gdy otworzył oczy, zobaczył stojącą koło siebie postać, która po chwili zniknęła. Innym razem ta postać miała go obserwować z góry, spod sufitu.

- Nie bałeś się?, drążyłem dalej.

- Pierwszy raz się nieco przestraszyłem, jednak Kurs uczy, że to tylko iluzja, materializacja energii. Tych osób tak naprawdę nie ma.

- A może to, co widzisz, to nie energia, tylko zły duch, Szatan?, nie ustępowałem.

- Szatan nie istnieje! To tylko relikt średniowiecza, uśmiechnął się ironicznie.

Postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę i zagrać va banque.

- Nie istnieje? Jeśli tylko zechcesz, to udowodnię Ci, że się mylisz. W pobliskiej rudzkiej parafii pw. św. Wawrzyńca jest osoba opętana i możemy się z nią spotkać podczas poniedziałkowej modlitwy grupy charyzmatycznej, na którą uczęszcza…

- Dobrze, skwitował moją propozycję nieodłącznym uśmiechem. - No to do poniedziałku!

 

Poniedziałek

 

W poniedziałkowy wieczór weszliśmy do przykościelnej salki. Charyzmatycy byli zatopieni w modlitwie uwielbienia. Jedna z osób stojąca nieco z tyłu, zaczęła się nagle nienaturalnie skręcać, wić. Z jej ust wydobywał się niski, przerywany cichym, lecz zarazem szyderczym śmiechem głos, mówiący coś w nieznanym mi języku. Na ten widok, stojący obok mnie młody niedowiarek, ironicznie się uśmiechnął. W tym samym momencie opętany spojrzał na niego zimnym, ostrym i zarazem gwałtownym spojrzeniem. Pod wpływem tego spojrzenia, uśmiech dosłownie zastygł na wyraźnie przerażonej twarzy chłopca.

 

Po zakończonych modlitwach opętany "wrócił do siebie", chociaż miał jeszcze zauważalne problemy z mówieniem (wcześniej, podczas manifestacji Złego, mówił płynnie). Mój młody towarzysz podszedł do niego i dłuższą chwilę ze sobą poważnie rozmawiali. Ta rozmowa musiała dać chłopcu sporo do myślenia, bo w drodze powrotnej nie odezwał się już do mnie ani słowem, a po lekceważącym uśmiechu nie było śladu…

 

http://strefatajemni...urs-cudow/k640y


  • 0



#2

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zastanawiające jest, dlaczego pewne neopogańskie czy też satanistyczne grupy nazywają swe księgi Biblią?

 

Zastanawiajace jest to że tyle osób niema zielonego pojecia co to jest biblia i co to znaczy. Biblia to po prostu księgi.Żądne święte , żadne chrześcijańskie czy żydowskie, po prostu ksiegi Z greckiego βιβλίον, biblion – zwój papirusu, księga, l.m. βιβλία, biblia – księgi. Czyli kogoś zastanawia  że jakieś grupy nazywają swoje ksiegi ksiegami??? Gratulacje.  :)


  • 2



#3

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zastanawiajace jest to że tyle osób niema zielonego pojecia co to jest biblia i co to znaczy. Biblia to po prostu księgi.Żądne święte , żadne chrześcijańskie czy żydowskie, po prostu ksiegi Z greckiego βιβλίον, biblion – zwój papirusu, księga, l.m. βιβλία, biblia – księgi. Czyli kogoś zastanawia  że jakieś grupy nazywają swoje ksiegi ksiegami??? Gratulacje.   :)

Chyba trochę się zapędziłeś z tą interpretacją, noxili.

Oczywiście słowo "biblia" pochodzi z języka greckiego i oznacza po prostu "księgi", ale to tylko część prawdy.

"Biblia" jest też, a raczej przede wszystkim, nazwą własną. Słowo to zapisane z dużej litery, brzmiące niemal identycznie w absolutnej większości, nierzadko bardzo egzotycznych języków świata, ma bardzo jednoznaczne znaczenie. I nie chodzi tu o jakieś tam księgi, ale "księgi, które według żydów i chrześcijan są natchnionymi przez Boga". Jestem przekonany, że właśnie do tego znaczenia nawiązuje określenie "Biblia XXI wieku". W końcu New Age ma bardzo synkretyczny charakter i czerpie z różnych wierzeń, w tym z chrześcijaństwa, bardzo wiele.


  • 0



#4

Skambha.
  • Postów: 99
  • Tematów: 3
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Losie, jakie bzdury. "Kurs cudów" to normalna książka, jakich wiele z tego gatunku. Chociażby "Rozmowy z Bogiem" lub "Największy kupiec świata". Tak samo jak "Biblia" to normalna książka - nic świętego, nic mrocznego. Po prostu książka, jak zauważył noxili. 

Wracając do tematu - sama miałam styczność z tą książką i znam osoby, które przeczytały ją w całości. Ani nie zwariowały, ani nie opętał ich szatan, ani nie zaczęły się dziwnie zachowywać. Niektórym książka pomogła, zmieniła sposób postrzegania świata, innym się nie spodobała, tak jak mnie. Na innych w ogóle w żaden sposób nie wpłynęła - ot, kolejny przeczytany egzemplarz do kolekcji.

 

PS. Po Harrym Potterze też nic mi się nie stało. A może to tylko pozory? Pewnie jak pójdę do kościoła, to pocieknie mi krew z uszu ;)


  • 0

#5

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jak chce sie mieć wyznawców czegokolwiek, boga , idei politycznej czy produktu wystarczy stworzyc namiastke światyni , zgromadzic grupke osobników o osobowości typu wyznawca i wcisnąc im dowolny kit mówiąc duzymi literami

 Dlatego mieślismy Nowa Ekonomiczna Polityke, New Deal, istaniała cała kolekcja Prawd  ,Nowej Nadziei , Ostatniej Nadzieje Białych , Bałą Siłe, Czarną Siłe.Czerwonych Książeczek Mao. mamy kilka  NWO, Imperium Zła, USrael.......................................................................................................................................

 

Ludzie (w większości) wierzą w potęgę Słów. Wystarczy  nadać słowom pozór wielkości i wyjątkowości i już zaraz pobiegna  szerzyć Dobrą Nowine . Nie zależnie od tego czymkolwiek by była.Nieraz z uzyciem przemocy słownej a czasem fizycznej. Ludzie już tacy są.

 

W końcu New Age ma bardzo synkretyczny charakter i czerpie z różnych wierzeń, w tym z chrześcijaństwa, bardzo wiele.

 

Tak jak by chrześcijaństwo nie miało bardzo synkretyczngo charakteru i nie czerpało pełnymi garściami z róznych wierzeń.Niezależnie co wymyśłisz chrześcijanie (ani żydzi) nie wymyślili słowa biblia bo to jest zwykłe słowo z języka koine czyli takiej uniwersalnej greki. Zreszta nawet samo słowo nie ma az takiego znaczenia bo prawidłowe określenie w teologii chrześcijańskiej to (znowu duże literki) PISMO ŚWIĘTE.


  • 0



#6

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Po co zaraz te oburzenie? Bez nerwów. Wyluzuj trochę, noxili.

Jak chce sie mieć wyznawców czegokolwiek, boga , idei politycznej czy produktu wystarczy stworzyc namiastke światyni , zgromadzic grupke osobników o osobowości typu wyznawca i wcisnąc im dowolny kit mówiąc duzymi literami
 Dlatego mieślismy Nowa Ekonomiczna Polityke, New Deal, istaniała cała kolekcja Prawd  ,Nowej Nadziei , Ostatniej Nadzieje Białych , Bałą Siłe, Czarną Siłe.Czerwonych Książeczek Mao. mamy kilka  NWO, Imperium Zła, USrael

A co Ty masz do "dużych liter"? Ja stwierdziłem tylko zwyczajny fakt. Słowo "Biblia" to także nazwa własna, której znaczenie w tym wypadku jest takie, jakie podałem. I żadne inne. Dla każdego - bez względu na to, kim jest i w co wierzy lub nie wierzy. Z czym masz problem?
 

Tak jak by chrześcijaństwo nie miało bardzo synkretyczngo charakteru i nie czerpało pełnymi garściami z róznych wierzeń.

A jeśli nawet by czerpało, to co to ma tu do rzeczy? Stwierdziłem tylko fakt, a Ty się czegoś czepiasz...
 

Niezależnie co wymyśłisz chrześcijanie (ani żydzi) nie wymyślili słowa biblia bo to jest zwykłe słowo z języka koine czyli takiej uniwersalnej greki.

A gdzie napisałem, że to słowo wymyślili chrześcijanie? Po prostu go użyli. To chyba jest oczywiste. Twoje pretensje są dla mnie zupełnie niezrozumiałe.
 

Zreszta nawet samo słowo nie ma az takiego znaczenia bo prawidłowe określenie w teologii chrześcijańskiej to (znowu duże literki) PISMO ŚWIĘTE.

Prawidłowe określenie w teologii chrześcijańskiej? Chyba wymyśliłeś to na poczekaniu ;)

Obie nazwy są sobie równoważne. Podstawowy katolicki przekład "Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu" jest zwany inaczej "Biblią Tysiąclecia". I nie jest to żadna nazwa drugiej kategorii, czy coś podobnego. To po prostu inna nazwa. Przekład protestancki (tzw. "brytyjka") mówi to wręcz wprost swoim tytułem: "Biblia, to jest Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu."


  • 0



#7

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Słowo "Biblia" to także nazwa własna, której znaczenie w tym wypadku jest takie, jakie podałem. I żadne inne. Dla każdego - bez względu na to, kim jest i w co wierzy lub nie wierzy. Z czym masz problem?

 

Chrześcijaństwo niema  licencji  na słowo Biblia, nawet pisane z dużej litery.

Określenie Biblia (z dużej litery) to nazwa zwyczajowa na  Pismo Świete. Pismo Świete jest jedno ( chrześcijanie maja wierzyć że jest to pismo podyktowane przez Boga). Nawet  twój wpis to potwierdza:

Podstawowy katolicki przekład "Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu" jest zwany inaczej "Biblią Tysiąclecia".

 

 

Bo niema(bo nie moze być)  Pisma Swiętego Tysiąclecia ani Pisma Świetego ks.Wujka. Pismo jest z teologicznego wzgledu jedno . Mogą byc tylko rózne przekłady czy unowocześnienia.

Po prostu Biblia to konkretne wydanie  , nic wiecej . Pismo Świete to raczej pojęcie z zakresu idei a nie rzeczy (zmienia się w czasie ale w danym momencie dla danego wyznania obowiazuje. Tylko jedna wersja.

Biblia to rzecz. 

 

Biblia to nazwa zwyczajowa dlatego  stare przekałdy zaczynają się tak:

 

"Biblia

to jest

Księgi Starego y Nowego Przymierza według Łacińskiego przekładu starego, w kościele powszechnym przyjętego, na Polski ięzyk z nowu z pilnością przełożone, z dokładaniem textu Żydowskiego y Greckiego, y z wykładem Katholickim, trudnieyszych miejsc, do obrony wiary swiętej powszechnej przeciw kacerstwóm tych czasów należących: przez D. Iakuba Wuyka z Wągrowca,"

 

 Czyli musiano tłumaczyć co to jest Biblia.Nawet protestańci stosuja  okreśłenie Holy Bible by odróznić ksiegi od  przekładu Pisma Świetego.

 

Słowo to zapisane z dużej litery, brzmiące niemal identycznie w absolutnej większości, nierzadko bardzo egzotycznych języków świata, ma bardzo jednoznaczne znaczenie. I nie chodzi tu o jakieś tam księgi, ale "księgi, które według żydów i chrześcijan są natchnionymi przez Boga".

 

 

 

 

Słowo "Biblia" to także nazwa własna, której znaczenie w tym wypadku jest takie, jakie podałem. I żadne inne.

 

 

Naprawdę? A byłeś moze w takim sklepie w którym sprzedaja książki (nazywa sie to ksiegarnia) w ciagu jakiiś ostatnich 25 lat?/Chyba nie.

Biblia  makijażu, Biblia CSS, Biblia C++ ,Biblia administratora, Biblia Ethernetu, Biblia HTML4

PB080125.JPG


  • 0



#8

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Chrześcijaństwo niema  licencji  na słowo Biblia, nawet pisane z dużej litery.

Jak to jest z licencją, to do końca nie wiem ;) W każdym bądź razie z językoznawczego punktu widzenia (nie tylko polskiego), "Biblia" pisana z dużej litery oznacza "zbiór ksiąg uważanych przez żydów i chrześcijan za natchnione przez Boga". Koniec. Kropka.
 
Nieco więcej trochę niżej.
 

Określenie Biblia (z dużej litery) to nazwa zwyczajowa na  Pismo Świete. Pismo Świete jest jedno ( chrześcijanie maja wierzyć że jest to pismo podyktowane przez Boga).
Bo niema(bo nie moze być)  Pisma Swiętego Tysiąclecia ani Pisma Świetego ks.Wujka. Pismo jest z teologicznego wzgledu jedno . Mogą byc tylko rózne przekłady czy unowocześnienia.
Po prostu Biblia to konkretne wydanie  , nic wiecej . Pismo Świete to raczej pojęcie z zakresu idei a nie rzeczy (zmienia się w czasie ale w danym momencie dla danego wyznania obowiazuje. Tylko jedna wersja.
Biblia to rzecz.
 
Biblia to nazwa zwyczajowa dlatego  stare przekałdy zaczynają się tak:
 
"Biblia
to jest
Księgi Starego y Nowego Przymierza według Łacińskiego przekładu starego, w kościele powszechnym przyjętego, na Polski ięzyk z nowu z pilnością przełożone, z dokładaniem textu Żydowskiego y Greckiego, y z wykładem Katholickim, trudnieyszych miejsc, do obrony wiary swiętej powszechnej przeciw kacerstwóm tych czasów należących: przez D. Iakuba Wuyka z Wągrowca,"
 
Czyli musiano tłumaczyć co to jest Biblia.Nawet protestańci stosuja  okreśłenie Holy Bible by odróznić ksiegi od  przekładu Pisma Świetego.

Zaplątane i mgliste jest to, co piszesz. Wprowadzasz jakąś zagmatwaną kategoryzację, która raczej w niczym nam tu nie pomoże. Dalej wymyślasz na poczekaniu?
A można znacznie prościej. Wystarczy np. spojrzeć do oksfordzkiego słownika języka angielskiego: Bible

Co tam możemy przeczytać?
"Biblia" z dużej litery jest nazwą własną (poprzedzoną przedimkiem określonym "the") określającą dokładnie to, o czym tu cały czas piszę (1, 1.1) oraz określeniem konkretnego wydania lub przekładu biblijnego (1.3). Natomiast "biblia" z małej litery jest określeniem fizycznego, książkowego egzemplarza Biblii (1.2) oraz książki (np. jakiegoś kompendium, podręcznika) dotyczącego jakiegoś konkretnego tematu (1.4). To ostatnie pasowałoby do tego, o czym piszesz poniżej.
 
Jasne i proste.
 

Naprawdę? A byłeś moze w takim sklepie w którym sprzedaja książki (nazywa sie to ksiegarnia) w ciagu jakiiś ostatnich 25 lat?/Chyba nie.
Biblia  makijażu, Biblia CSS, Biblia C++ ,Biblia administratora, Biblia Ethernetu, Biblia HTML4

Nie rozśmieszaj mnie. Podane przez Ciebie przykłady dotyczą właśnie znaczenia "małoliterowego" (patrz akapit wyżej).

Natomiast słowo "biblia" w nazwie "Biblia XXI wieku" odnosi się bezpośrednio do Biblii - Pisma Świętego. I nie decydują tu o tym kwestie leksykalne, ale sam fakt czym ta "Biblia XXI wieku" w istocie jest. Na polskiej stronie "Kursu Cudów", bo taka jest jej inna, oficjalna nazwa, możemy między innymi przeczytać, że jest on autorstwa samego Jezusa Chrystusa. Ponadto wg tej księgi, która określa się "arcydziełem, do którego niczego w historii ludzkości nie można przyrównać"  ów Jezus Chrystus jest zupełnie kimś innym, niż przedstawia go tradycyjne Pismo Święte.

 

Zatem podsumowując "Kurs Cudów" jest księgą, która stawia się wyżej niż Biblia i neguje zawarte w Biblii treści. Jednocześnie przypisując sobie autorstwo Jezusa Chrystusa aspiruje do tego, aby starą, tradycyjną Biblię zastąpić. Ot, nowa, lepsza i prawdziwsza "Biblia" na miarę naszych czasów. Krótko mówiąc - "Biblia XXI wieku".


  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych