Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zakazana historia aniołów


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
5 odpowiedzi w tym temacie

#1

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

angels-fury.jpg

 

Chrześcijańskie wyobrażenia o aniołach mają niewiele wspólnego z tym, jak przez wieki przedstawiano te istoty. Odrzucona przez Kościół "Księga Henocha" wspomina przykładowo o Obserwatorach - aniołach, które zstąpiły na Ziemię, spłodziły potomstwo i ucywilizowały ludzi.

 

Żydowska kabała zabraniała z kolei młodym adeptom uczyć się o aniołach i oddawać im cześć, wierząc, że grozi to szaleństwem. Sztuką kontaktu z nimi parali się mimo to renesansowi magowie, a jeden z nich, John Dee, spisał nawet ich tajemniczy "enochiański" język…

 

"Aniele Boży, stróżu mój…" - tak rozpoczyna się modlitwa, którą katolicy proszą swego niewidzialnego opiekuna o wsparcie i ochronę. Katechizm uznaje anioły za stworzenia duchowe doskonalsze od ludzi, pełniące rolę pośredników z Bogiem. Ich tradycyjny wizerunek, jako długowłosych skrzydlatych mężów o cudnej urodzie upada jednak w konfrontacji z opisami ze Starego Testamentu. Jeszcze bardziej zaskakujące są dzieje anielskiej magii i kultu, które - jako kontrowersyjne - bywały przez Kościół tuszowane…

 

Aniołowie wyklęci - ojcowie olbrzymów

 

Istoty odpowiadające współczesnej definicji anioła występowały w wielu religiach starożytnego Wschodu, z których czerpała tradycja judeochrześcijańska. Aniołowie Stróże istnieli już w wierzeniach Sumerów (jeden z zachowanych tekstów nazywa boginię Nidabę ich królową). W bezcielesne i nadrzędne wobec człowieka istoty wierzyli też Akadyjczycy, Chaldejczycy oraz antyczni Grecy. Wyróżnienie aniołów na tle demonów i innych eterycznych istot nie było łatwe, toteż św. Augustyn (354-430) stworzył obowiązującą do dziś definicję, iż anioł to nie oddzielna kategoria bytu, lecz duch ze specjalnym zadaniem od Boga.

 

Rozbudowana wiara w anioły istniała też u Izraelitów, czego ślady zachowały się w Starym Testamencie, Talmudzie i Kabale. Biblijni aniołowie uważani byli za posłańców od Boga i dowódców jego armii (jeden z nich miał zniszczyć wojsko asyryjskiego króla Sennacheryba). Mogły przypominać ludzi, choć niektóre - jak cheruby widziane przez Ezechiela - miały po dwie pary twarzy i skrzydeł. Stary Testament nie określa jednak, skąd wzięli się aniołowie i wymienia imiennie tylko dwóch w z nich - Gabriela i Michała.

Kabała - żydowska tradycja mistyczna, zawarta m.in. w księdze "Zohar" - spisanym w średniowieczu komentarzu do Tory, pokazuje inne oblicze obcowania z aniołami. Wspomina, że każdy człowiek ma przy sobie dwóch spośród nich - dobrego i złego. Dzieli ona także anioły na różne kategorie i hierarchie, przypisując każdemu określone zadania. Aniołowie mieli ponadto znać przyszłość ludzkości i być może dlatego kabalistyczna tradycja zabraniała poznawania wiedzy o nich osobom młodym, gdyż miało to prowadzić do utraty zmysłów. Nie wolno było również oddawać im czci.

 

Za dowód na "cenzurę" anielskiego wizerunku przez Kościół wiele osób uznaje odrzuconą z kanonu Biblii "Księgę Henocha", opisującą losy patriarchy ("siódmego po Adamie"), który - zgodnie z relacją w "Księdze Rodzaju" - nie umarł, lecz został cieleśnie "zabrany przez Boga" w wieku 365 lat. Zdaniem biblistów, księga jest zbiorem tekstów powstałych między IV a końcem I stulecia przed Chrystusem. Główne kościoły uznają ją za apokryf, prawdopodobnie ze względu na zbytnią kontrowersyjność (weszła ona jednak do kanonu Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego).

 

"Księga Henocha" była znana pierwszym chrześcijanom i znaleziono ją w kolekcji słynnych zwojów znad Morza Martwego. Składa się z pięciu części, z których najbardziej niezwykła jest pierwsza, zwana "Księgą Obserwatorów". Opisuje ona poznane przez Henocha dzieje Grigori (aram. iyr) - upadłych aniołów określanych "Obserwatorami", którzy związali się z ludzkimi kobietami, płodząc wzmiankowanych w Genesis "synów Boga" - rasę mocarzy nefilim. Grupą 200 aniołów, jacy zbuntowali się przeciwko Bogu i zeszli na Ziemię dowodził Semjaza.

 

"Kobiety stały się brzemienne i wydały na świat potężnych olbrzymów mierzących trzysta łokci. Pożarli oni cały ludzki dorobek, a kiedy ludzie nie mogli ich więcej utrzymać, ci obrócili się przeciwko nim i ich pożarli. […] Potem olbrzymi zjadali siebie nawzajem i pili własną krew" - wspomina księga.

Ojcowie rasy olbrzymów przynieśli jednak ludziom wiedzę dającą impuls do rozwoju cywilizacji, o czym tak wspomina apokryf: "Azazel nauczył ludzi, jak kuć miecze i noże […], Semjaza nauczył zaklinania i ogrodnictwa, Armaros - odczyniania uroków, Barachiel - astrologii, Kokabiel - rozpoznawania konstelacji, Ezekiel - wiedzy o chmurach, Arakiel - wiedzy o znakach ziemskich, Szamsiel nauczał o znakach na Słońcu, a Sariel o księżycowych cyklach".

 

Kresem Grigori był potop i zesłanie przeciwko nim archaniołów, którzy wzniecili między nimi konflikt, zniszczyli ich potomstwo, dzieło i zatarli po nich pamięć. Ta przedziwna, ale i bardzo szczegółowa relacja skłoniła wielu do innego spojrzenia na biblijną angelologię. Pojawiły się nawet teorie wiążące Obserwatorów z obcymi astronautami, którzy skrzesali iskry do rozwoju rodzaju ludzkiego i cywilizacji…

 

Dziwne życie Johna Dee i język aniołów

 

Kiedy w 1453 r. Turcy zdobyli Konstantynopol, ewakuujący się z podbitych przez islam terytoriów uczeni przywozili do Zachodniej Europy księgi naukowe i magiczne. Tą drogą trafił do Włoch zbiór traktatów "Corpus Hermeticum", który w 1463 r. został przetłumaczony z greki przez Marsilio Ficino (1433-99) - humanistę i kierownika Akademii florenckiej, dając początek trwającemu dekady trendowi na studiowanie nauk tajemnych. Białą i czarną magią oraz innymi dziedzinami okultystycznymi parały się najtęższe umysły renesansu. Choć najpopularniejsze były astrologia i alchemia, niektórzy magowie-kabaliści próbowali kontaktu z bytami demonicznymi i anielskimi. Rad, jak je przywoływać, udzielał w swoich pismach m.in. słynny niemiecki mag - Heinrich Cornelius Agrippa (1486-1535).

 

Najbardziej znaną i dziwaczną postacią na tym polu był jednak John Dee (1527-1609) - angielski matematyk, optyk, a także doradca i nadworny astrolog Elżbiety I (1533-1603). Dee - bez wątpienia jeden z najświatlejszych ludzi epoki - w dojrzałym wieku porzucił nauki ścisłe na rzecz komunikacji z aniołami. Twierdził, że dzięki temu spisał ich język zwany "enochiańskim", który miał umożliwić mu poznanie tajemnic zawartych we wspomnianej "Księdze Henocha".

 

Ten żarliwy chrześcijanin, a także współautor planu angielskich podbojów kolonialnych, po 50 roku życia zaszył się w swej posiadłości w podlondyńskim Mortlake, oddając się krystalomancji - sztuce okultystycznej wykorzystującej kryształy do celów wieszczych. W 1581 r. po raz pierwszy zobaczył dzięki nim postać anioła Uriela, a rok później miał otrzymać od niego specjalny "przedmiot" umożliwiający kontakt ze światem nadprzyrodzonym.

 

"Dnia 21 listopada 1582 r., kiedy byłem zatopiony w rozmyślaniach i modlitwie, nagle koło mojego muzeum zajaśniało rażącym blaskiem i wśród tego blasku zjawił się przede mną anioł" - pisał. "Na jego widok przerażenie odjęło mi mowę, lecz anioł, uśmiechnąwszy się łaskawie, podał mi kryształ o wypukłym kształcie i powiedział, że jeśli zapragnę rozmawiać z duchami, muszę silnie się w niego wpatrywać, a one ukażą mi się i odsłonią tajemnice przyszłości".

 

Uczony wiedział, że do komunikacji z istotami z innego wymiaru potrzebuje pomocnika - dobrego medium, które będzie szybko wpadać w trans. Odnalazł go w postaci Edwarda Kelleya (1555-97) - człowieka o bardzo niepewnej przeszłości, z którym zamykał się w niedostępnej sali odprawiając tajemne seanse. Jak precyzował doc. Roman Bugaj (1922-2009) - najwybitniejszy polski historyk okultyzmu, kryształ od Uriela ustawiony był w "domowej kaplicy" Johna Dee, na postumencie zwanym "stołem Boga", który pokrywały magiczne znaki (co ciekawe, oba te przedmioty zachowały się do dziś).

 

Najdziwniejsze było jednak to, że aniołowie porozumiewali się z mistrzem Dee w specjalnym języku, który nazywał on "enochiańskim", "anielskim" albo "adamicznym" i którym mieli posługiwać się pierwsi ludzie. Przekazy w nim Kelley wypowiadał podczas seansów, a Dee spisywał je specjalnym pisanym od prawej do lewej alfabetem. Część z tych zapisków została zawarta w "Liber Loagaeth" ("Księdze boskiej mowy"). Warto dodać, że partię adamicznego przesłania Kelley wypowiedział podczas pobytu pary magów w Krakowie w 1585 r.

 

W skład przekazów wchodziły tzw. zawołania enochiańskie, składające się z 19 kluczy, z których dwa służyły do przywoływania duchów, kilkanaście do kontrolowania sił przyrody, a ostatni do otwierania tzw. aethyrów - rodzaju map kosmosu. Pogrążony w transie Kelley miał wypowiadać anielskie słowa od tyłu, gdyż w formie oryginalnej miały zbyt wielką "moc". Teksty te, publikowane wielokrotnie po śmierci obu magów, do dziś spowija otoczka tajemnicy, tym bardziej, że enochiańską mowę wykorzystał w "Biblii Szatana" Anton Szandor LaVey (1930-97), a jej studentem był także Aleister Crowley (1875-1947).

 

Specjaliści od języka, którzy badali enochiański, mieli jednak bardzo różne opinie. Donald Laycock (1936-88) - australijski lingwista, uznał, że jego cechy fonetyczne są charakterystyczne dla glosolalii - transowej mowy będącej zbitką przypadkowych słów i sylab (uznawaną przez niektórych chrześcijan za tzw. dar języków). Także koniugacja i inne cechy zbliżały ten język do angielskiego z elementami łaciny.

 

W przypadku Dee i Kelleya kabalistyczna przestroga o zgubnych skutkach kontaktu z aniołami okazała się trafna. Ok. 1589 r. przestali spisywać przekazy, gdyż stawały się coraz dziwaczniejsze (byty nakazały magom m.in. podzielić się wszystkim, łącznie z żonami). Po tym, jak rozstali się, Kelley kontynuował karierę jako alchemik, jednak nadużywszy cierpliwości cesarza Rudolfa II, został uwięziony na zamku w Moście, gdzie zmarł w 1597 r. Dee z kolei powrócił do rozgrabionego Mortlake. Przez kilkanaście lat sprawował dzięki królewskiemu wstawiennictwu stanowisko naczelnika koledżu, jednak nie mógł się w tym odnaleźć. Umarł w biedzie ok. 1609 r., przytłoczony opinią dziwaka i czarnoksiężnika.

 

Z aniołami jak widać wiąże się długa tradycja filozoficzna i okultystyczna, o której mówi się rzadko. Żywym dowodem na istnienie tajemnych kultów anielskich są z kolei jazydzi - niewielka grupa, prześladowana ostatnio przez irackich islamistów uznających ich religię za dzieło Szatana. Jazydzi wierzą bowiem w Anioła-Pawia (Melek Taus), który unicestwił piekło i któremu Allach przekazał władzę nad światem, bo sam przestał się nim zajmować…

 

http://strefatajemni...a-aniolow/8jjvx


  • 0



#2

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6782
  • Tematów: 785
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 37
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ach tam od razu zakazana.... Mało kto się w tym orientuje. Ja popełniłem artykuł o demonach ( http://www.paranorma...emony/?p=600121 ), z czego część, to anioły o lekko szemranej proweniencji, przez co zyskały miano diabłów. Zwał jak zwał, wszystko wskazuje na to, że wysypały się z tego samego wora, tylko ścieżki obrały inne.

 

Z aniołami jak widać wiąże się długa tradycja filozoficzna i okultystyczna, o której mówi się rzadko. Żywym dowodem na istnienie tajemnych kultów anielskich są z kolei jazydzi - niewielka grupa, prześladowana ostatnio przez irackich islamistów uznających ich religię za dzieło Szatana. Jazydzi wierzą bowiem w Anioła-Pawia (Melek Taus), który unicestwił piekło i któremu Allach przekazał władzę nad światem, bo sam przestał się nim zajmować…

I tu jest zagwozdka, z którą sobie nie radzą tęgie umysły. Wychodzi na to, że istota zwana ( zwał jak zwał ) Jahwe, Bóg, czy Allah, dawno dała sobie spokój z tym - ziemskim - padołem, zdając władzę w czyjeś łapki. Żaden ksiądz, czy teolog nie chciał nigdy za mną dyskutować, kiedy zapytałem go o różnicę w postępowaniu Boga starotestamentowego ( z Biblii ), a nowotestamentowego ( Ewangelie ), gdzie ten pierwszy jest mściwy i zazdrosny, a ten drugi miłościwy i miłosierny.

Tak jak sądzę, różnica wynika z potrzeb, albo nastąpiła zmiana na urzędzie.

Wirtualny + oczywiście.





#3

D.B. Cooper.
  • Postów: 1179
  • Tematów: 108
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zanim przyszliśmy na świat, podobno mieszkaliśmy z Aniołami w rajskim ogrodzie. Kiedy zapadła decyzja o naszym narodzeniu, Anioł Stróż położył nam palec na ustach,

byśmy nie opowiadali o tym, co przeżyliśmy w niebie. Ślad jego dotyku ma każdy z nas - to podłużne wgłębienie pomiędzy nosem a górną wargą.

 

Zawsze mi się podobała ta baja.

 

Mnie też :D


Użytkownik Kronikarz Przedwiecznych edytował ten post 17.10.2015 - 15:28

  • 4



#4

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6782
  • Tematów: 785
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 37
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ślad jego dotyku ma każdy z nas - to podłużne wgłębienie pomiędzy nosem a górną wargą.

Zawsze myślałem, że to rynna na gile, tak samo jak przerwa pomiędzy pośladkami to rowek do potu...  :szczerb:





#5

Tesla.
  • Postów: 108
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Z historią o zbuntowanych aniołach ciekawe jest to, że znając boga ci aniołowie widzieli sens buntu przeciwko wszechmocnemu bogowi. Wychodzi z tego, że nie był on taki wszechmocny, albo aniołowie w grupie dysponowali podobna mocą....


  • 2

#6

ghost25.

    My life in my hands

  • Postów: 67
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No i by wychodziło na to że anioły to tak jak ludzie zepsuty wynalazek boga, co najciekawsze to bóg podobno nie omylny wszystko wiedzący jednak popełnił pomyłkę no chyba że chciał stworzyć istoty by cierpiały a on czerpał z tego jakieś profity, ciekawy artykuł a księga Henoha jest jak najbardziej intrygująca.


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych