Witam, na początku przyznam się, że jest to mój pierwszy post na tym forum, aczkolwiek od kilku dni studiuje większość waszych historii. Pomyślałem sobie, że warto by było opisać tutaj moje przeżycia. Od razu mówię, że nie mam zamiaru zmyślać, czy koloryzować bo nie ma ku temu najmniejszego powodu, a znam ciekawsze sposoby na nudę. Do sedna.
Do pewnego czasu nie interesowałem się nic w tematach zjawisk paranormalnych, duchów i innych dziwnych bytów nie z tego świata.
Mieszkam w bloku który wcześniej dzieliłem z moimi rodzicami, przez pewien czas mieszkałem sam, ponieważ rodzice wyprowadzili się na wieś zostawiając mi to mieszkanie w którym aktualnie mieszkam. W tej chwili oprócz mnie na codzień w domu znajduje się moja żona i dziecko.
W czasach gdy mieszkanie dzieliłem jeszcze z rodzicami, moja babcia ciężko zachorowała i moi rodzice postanowili że zajmą się nią, podczas tych ostatnich jej chwil, zawsze z nią miałem wzorowy kontakt. Moja babcia była dla mnie najbliższą osobą z całej rodziny, mogłem jej powiedzieć o wszystkim. Gdy przeprowadziła się do nas, choroba praktycznie z tygodnia na tydzień się pogłębiała aż pewnej nocy obudził mnie płacz mojej mamy, bo moja babcia odeszła. Najdziwniejsze było to że na godzine przed śmiercią moja mama się obudziła i poszła do niej do pokoju. Do ostatnich chwil trzymała ją za rękę. Ja mogłem się tylko domyślać co dzieje się za ścianą mojego pokoju, mając 15 lat raczej nie chciałem do końca życia zapamiętać widoku zmarłej bliskiej dla mnie osoby, więc zaczekałem aż firma pogrzebowa załatwi co miała załatwić.
Mimo to co się stało w moim domu, uznałem to za normalną kolej rzeczy. Jest życie, musi przyjść i śmierć, a że przyszła w moim domu, to trudno. Lepiej że tu, przy bliskich niż w szpitalu przy obcych osobach.
Od tamtej pory zacząłem trochę inaczej patrzeć na świat, ale jakoś dwa lata po tych wydarzeniach moi rodzice wyprowadzili się w sumie na wieś, do domu po moich dziadkach i od tamtej pory zaczęły się dziać dziwne rzeczy, kompletnie nie związane z moją babcią.
Nastał dla mnie taki czas gdy zacząłem oglądać straszne filmy zwane horrorami głównie oparte na faktach, po to żeby czuć adrenalinkę w nocy przy pustym mieszkaniu. Obejrzałem kilka takich filmów i kompletnie nic się nie działo. Aż do pewnego momentu.
Przez równy miesiąc zacząłem budzić się o godzinie 3:15, czułem chłód i w pewnych momentach uczucie zimnego oddechu na mojej twarzy i nie ma tu mowy o tym żeby to był sen, ponieważ za każdym razem włączałem telewizor i komputer, żeby czuć się pewniej i tak były włączone do samego rana...
Był czas że budziłem się w ten sam sposób co noc. Porozmawiałem z kolegą na ten temat który spytał się czy oglądałem "egzorcyzmy emily rose" odpowiedziałem mu że nie, nie oglądałem. Kolega streścił mi mniej więcej, że 3:15 jest pokazana w tym filmie jako "godzina diabła". W tamtym momencie poczułem się dziwnie. Ale dzięki Bogu za jakiś czas temat ucichł, budziłem się już rzadziej, po około miesiącu od rozpoczęcia tych wydarzeń budziłem się około godziny 1-2 w nocy już bez dziwnego uczucia strachu i za jakiś czas kompletnie mi to przeszło.
Ale coś dziwnego wróciło do mnie jakieś 2 miesiące temu, na krótko co prawda ale wróciło...
Mam żonę, dziecko i psa. Dziecko (5 miesięcy) ma swój pokój w miejscu w którym zmarła babcia. Pewnego wieczoru, gdy mały spał, mój pies zaczął dziwnie się zachowywać. Wstał z podłogi w kuchni, podszedł do drzwi pokoju małego i nagle zaczął ni stąd ni z owąd szczekać. Było po nim widać że był wystraszony, chwilę po tym mały się obudził, być może od szczekania... Dodam jeszcze tylko tylko że to pies rasy shihtzu, który prędzej by ugryzł siebie niż kogoś innego. Mega przyjaźnie nastawiony do wszystkich. Druga sytuacja z bardzo podobnym rozwiązaniem była jakiś tydzień później, z tą różnicą że mały był sam w największym pokoju. My byliśmy w kuchni. Pies nagle zaczął szczekać w przedpokoju w stronę wózka w którym leżał mały. My w strachu że ktoś się wpakował do domu szybko tam pobiegliśmy ale nic prócz uśmiechu dziecka które przed chwilą spało...
Kolejna sytuacja. Wieczorem czułem się nie zbyt spokojnie, ale uznałem to po prostu jako zmęczenie po pracy, położyłem się o jakieś 23 i zasnąłem. W nocy męczyły mnie złe sny. Obudziłem się o godzinie 3:15 cały mokry i miałem wrażenie że śnił mi się diabeł, widziałem jego mordę przed oczami zanim je otworzyłem, dosłownie parę sekund po tym mały zaczął płakać, ale to tak jak by go ktoś poparzył albo conajmniej uderzył. Takie zdarzenie miałem dwukrotnie, lecz w dosyć długim odstępie( jakieś 2-3 tygodnie )
Ostatnia już dziwna sytuacja związana z moim mieszkaniem zdarzyła się podczas remontu jednego z pokoi, tego na którym jest balkon. Wieczorem gdy facet który kładł gładź poszedł do domu, ja sprawdziłem czy wszystkie okna są pozamykane, czy zamknięte są drzwi oraz to czy wszystko jest odpowiednio zabezpieczone. Obudziłem się w nocy bo coś hałasowało właśnie w tym pokoju i co zobaczyłem? Drzwi balkonowe są otworzone a hałasowała folia malarska która przykrywała meble. Następnego wieczoru sprawdziłem dwa razy czy zamknąłem balkon i sytuacja się powtórzyła. Moja żona zaczynała wpadać w panikę więc w nocy zamknąłem balkon i przystawiłem ciężki stół pod te drzwi i do czasu zakończenia remontu nic "dziwnego" się nie powtórzyło.
Mam nadzieję że was nie zanudziłem swoimi opowieściami, nie miałem zamiaru nic zmyślać i koloryzować, od tamtej pory narazie dzięki Bogu jest cisza i spokój, gdy pojawi się coś nowego na pewno napisze o tym w temacie
Użytkownik Matteusz0312 edytował ten post 02.09.2015 - 13:15