Skocz do zawartości


Zdjęcie

Papierków od herbaty nie zamienisz na wózek


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
20 odpowiedzi w tym temacie

#1

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Przez kilka lat niepełnosprawna kobieta zbierała etykiety od herbaty. Miały być wymienione na wózek inwalidzki. W akcję zaangażowali się przyjaciele, rodzina, znajomi. Udało się zebrać dziesiątki tysięcy żółtych karteczek. Których teraz nikt nie chce przyjąć. Firma produkująca herbatę twierdzi, że takiej zbiórki nie prowadziła. To plotka, a właściwie miejska legenda, która w ludziach z całego kraju budzi nadzieję.

 

O tym, że żółte karteczki można wymienić na wózek inwalidzki, niepełnosprawnej bydgoszczance powiedziała znajoma. Najpierw etykiety zbierała rodzina i koleżanki. Potem znajomi, i znajomi znajomych. Angażowali się ludzie z całego kraju i zza granicy. Udało się zebrać dziesiątki tysięcy przywieszek. Wszystko w szczytnym celu. - Każdy przynosił, już od 3 lat tak intensywnie, bo widzieli, że mam stary wózek. Już 33 lata ma, po mojej mamie. Więc oni chcieli, żeby spełniło się moje marzenie - mówi Teresa Moch.

 

Zamiast spełnionego marzenia jest gorycz - nie herbaty, a porażki. Firma Unilever od wielu lat informuje, że akcji zbierania etykiet nie prowadzi. Oficjalny komunikat w tej sprawie znajduje się na stronie producenta: „Co jakiś czas docierają do nas informacje o tego typu inicjatywach i przykro nam, że ktoś rozpowszechnia plotkę rozbudzając w ten sposób nadzieje u wielu osób. Unilever Polska, producent herbaty Lipton, nigdy nie prowadził i nie prowadzi żadnej promocji polegającej na zbieraniu przywieszek od herbaty w celu ich wymiany na sprzęt rehabilitacyjny” – czytamy.

 

A jednak od wielu lat panuje przekonanie, że żółte karteczki mogą mieć jakąś wartość. Pierwsze zbiórki ruszyły w 2000 roku. Mimo upływu czasu, w całym kraju etykiety zbierają przedszkolaki, uczniowie, urzędnicy. - Teoretycznie zawsze powinniśmy sprawdzić, kto się kryje po drugiej stronie. Czy faktycznie taka akcja ma miejsce. Bo sąsiadka nie zawsze jest wiarygodnym źródłem informacji. Ale jesteśmy takim społeczeństwem, że lubimy zbierać - mówi Tomasz Marcysiak, socjolog.

 

A ostatnio zbieramy przede wszystkim nakrętki od butelek. Słynne są przede wszystkim w Lipnie, gdzie od kilku lat mieszkańcy zamiast do kosza - wrzucają nakrętki do specjalnych kontenerów. Skupują je później różne firmy. Dzięki temu udało się już m.in. podarować kamizelkę chorej na mukowiscydozę Amelce, czy wózek inwalidzki niepełnosprawnemu Kamilowi. I to jest fakt. A nie plotka. Nakrętki mogą pomóc - w przeciwieństwie do karteczek, które jak się okazuje - są niemal bezwartościowe. Bo to 15 kilogramów - zaangażowania, dobrej woli, chęci pomocy - które w skupie makulatury warte są kilka złotych.

http://bydgoszcz.tvp...akcja-to-plotka

http://www.unilever.pl/resource/FAQs/

 

Nie wiem jak to nazwać... Trzy lata tyle osób zbierało papierki a nikomu nie przyszło do głowy sprawdzić, czy akcja jest jeszcze i czy w ogóle jest prowadzona?

 

Miejski mit o zbieraniu różnych rzeczy aby wymienić je na wózki jest bardzo stary. Jak podaje portal Atrapa.net w polskim internecie wieść o zbieraniu zawieszek Liptona na wózek inwalidzki krąży od roku 2000, czyli już 15 lat, bardzo możliwe że między ludźmi krąży dłużej. Na przełomie lat 80./90. podobna plotka dotyczyła zbioru kodów kreskowych zaczynających się od cyfry 4. Kody kreskowe zbierano też w Niemczech w połowie lat 80. i zapewne stamtąd mit przywędrował do Polski. Z kolei w Niemczech mit pojawił się jako zapożyczka z Francji, gdzie w roku 1982. ludzie zbierali kody kreskowe zaczynające się od cyfry 3. Źródłem ostatecznym była prawdopodobnie charytatywna loteria ogłoszona na Korsyce. Ktoś usłyszał o loterii i myślał że to dotyczy całej Francji. Potem mem się rozprzestrzenił i przewędrował do innych krajów.

 

Inna wersja mówiła o wymianie tysiąca papierków po gumie Orbit na wózek. W roku 2005 dziewczyna z Pomorza zebrała w ramach akcji 5 tysięcy papierków. Firma Orbit wydała oświadczenie, że nigdy nie prowadzili takiej akcji. Ostatecznie ulitowała się nad nią jakaś fundacja charytatywna, która przekazała jakiś wózek, ale nie miało to żadnego związku z papierkami tylko z medialnym rozgłosem. W latach 90. podobna plotka dotyczyła sreberek zabezpieczających paczki papierosów, tu prawdopodobnie jest to import z Australii, gdzie miejski mit o sreberkach jest znany aż do dziś.

 

Swego czasu równie bezpodstawną plotką była ta o wymiana nakrętek od butelek na wózek. Parę lat temu plotkę zaczęły wykorzystywać fundacje charytatywne, ogłaszające zbiórki celowe takich nakrętek. W tym przypadku nie jest to jednak żadne magiczne "wymienianie X sztuk na wózek" tylko sprzedaż posortowanego surowca wtórnego w skupach i kupowanie potrzebnego sprzętu za otrzymane pieniądze. Dodatkowo czasem zakłady sortujące śmieci ogłaszają jednorazowe akcje z jakąś nagrodą. Dla nich ma to znaczenie o tyle, że jeśli ludzie zbierają zakrętki, to do śmieci trafia mniej zakręconych butelek, a to ułatwia recykling.

 

Zarazem trzeba wyraźnie powiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak wymiana zakrętek na wózek po prostu - za każdym razem takie akcje organizuje konkretny podmiot. Samo zaniesienie worków nakrętek do skupu albo do producenta napojów nie wystarczy, zwłaszcza że w związku z takimi akcjami cena za tonę nakrętek bardzo spadła. Wielu fundacjom przestało się to opłacać, dlatego jeśli zbieracie zakrętki, sprawdźcie czy akcja na którą zbieracie jeszcze istnieje i czy organizuje ją ktoś konkretny.


  • 5



#2

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano



Nie wiem jak to nazwać... Trzy lata tyle osób zbierało papierki a nikomu nie przyszło do głowy sprawdzić, czy akcja jest jeszcze i czy w ogóle jest prowadzona?

Bo, ludziom tak naprawdę, rzadko kiedy chce się sprawdzać cokolwiek. Sam fakt, że biorą w czymś udział jest często dla nich zupełnie wystarczający - szczególnie, jeśli w ich przekonaniu "akcja" w którą się angażują jest "wartościowa".

Często, efekt jest pozytywny ale zdarza się (jak w tym przypadku), że ich zaangażowanie zdaje się psu na budę.

 

Podobny przykład zauważyłem ostatnio na Facebooku.

Typowy łańcuszek wsparcia - tym razem dla dzieci ginących w Syrii.

 

Syryjskie dzieci są mordowane każdego dnia i nikt o tym nie chce wiedzieć ...Sprawiedliwe?Udostępnisz?

Tak brzmi początek wpisu, pod którym widnieje zdjęcie zrozpaczonej kobiety, nad ciałami piątki dzieci

 

syryjskie%20dzieci.jpg

 

Pod wpisem 733 lajki i 49 217 udostępnień. Komentarzy nie da się zacytować bez łamania regulaminu forum.

 

Prawie pięćdziesiąt tysięcy ludzi udostępniło to zdjęcie, nie sprawdzając, co przedstawia.

A przedstawia zupełnie co innego, niż miałoby wynikać z facebookowego tekstu.

 

Dzieci, owszem - nie żyją. I tylko to się zgadza.

Bo zdjęcie wykonano nie w Syrii, a w Turcji.

Nie obecnie - a prawie 32 lata temu.

A dzieci nie zamordowano, tylko zginęły podczas trzęsienia ziemi.

 

http://www.worldpres...ustafa-bozdemir

 

Czy komuś to przeszkadza?

Nie sądzę, bo dla większości ważniejsza jest solidarność w "działaniu", poczucie, że bierze się udział w czymkolwiek co (z założenia) jest słuszne, ewentualnie (to już w najgorszym razie) to miłe uczucie łaskoczące tak sympatycznie ego - że robi się coś "dobrego".

 

 

A wracając do tych torebek herbaty.

Gdyby szefostwo tej herbacianej firmy, zastanowiło się chociaż 10 sekund, to kupiłoby tej kobiecie wymarzony wózek - mimo, że takiej akcji nie ogłaszało.

Do wózka dorzuciłoby zapas herbaty do końca życia i jakieś kwiaty.

Bo doceniłoby w ten sposób trud kilkuletniego zbierania tych torebek, czy tam kartoników, a przy okazji, kupiłoby sobie za psie pieniądze taką reklamę jakiej mogliby pozazdrościć inni.


  • 4



#3

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Gdyby kupili jej wózek, to potwierdziliby plotkę. Bo artykuł o tym, że zbieranie zawieszek nic nie daje mało kto przeczyta. A plotka szeptana "ja słyszałam że w Bydgoszczy jednej kobiecie wózek kupili" rozejdzie się daleko. I do zakładu będą się zgłaszali następni. Wystarczy poczytać w internecie - na stronie pewnego przedszkola pięć lat temu pojawił się artykuł o zbiórce zawieszek przez dzieci. Od tego czasu co roku dwie czy trzy osoby dopytywały się gdzie wysyłać zawieszki, bo zebrali już tysiąc ale nie mogą znaleźć tej akcji...


  • 0



#4

McNugget.
  • Postów: 562
  • Tematów: 10
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

 

Każdy przynosił, już od 3 lat tak intensywnie, bo widzieli, że mam stary wózek. Już 33 lata ma, po mojej mamie.

Dlaczego polska opieka zdrowotna się tym nie zajmie?! Przecież to nie jest normalna sytuacja... I nie tylko takie zaniedbywanie chorych, ale i "leczenie przez żywienie". Karma moich kotów z saszetek ładniej wygląda.


  • 1

#5

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Siedem lat temu :

 

2008-02-12 00:00:00

Kiedy w Szkole Podstawowej nr 4 w Morągu rozeszła się wieść, że dzięki zbiórce przywieszek od herbaty Lipton będzie można ufundować wózek rehabilitacyjny niepełnosprawnej dziewczynce, wszyscy wzięli się za zbieranie. Niestety, okazało się, że firma nie prowadzi żadnej takiej akcji, a nikt z nauczycieli nie zadał sobie trudu, żeby to sprawdzić.
Wiadomość o akcji rozeszła się w szkole pocztą pantoflową. - Chcieliśmy pomóc temu dziecku. Dowiedzieliśmy się od pielęgniarki, że jest to ośmioletnia dziewczynka z porażeniem mózgowym. Kiedy przekazaliśmy uzbierane zawieszki dostaliśmy podziękowanie od rodziców dziecka, którzy nie podali nazwiska ze względu na jego dobro - mówi nauczycielka z SP nr 4 w Morągu, która nadzorowała akcję zbierania przywieszek.

- Zasugerowałam się tym, że wiadomość taką przekazała mojej córce katechetka, która też skądś się o tym dowiedziała - tłumaczy pielęgniarka.

Tak więc nikt nie sprawdził, czy taka akcja w ogóle istnieje, ale zbiórka trwała w najlepsze. Zebrano prawie siedem kilogramów przywieszek! A wystarczyło zajrzeć na stronę internetową Unilever Polska, gdzie już od blisko roku jest zamieszczone ogłoszenie, które dementuje wszelkie pogłoski o takiej akcji. Tak jak to zrobił jeden z naszych Czytelników, który poinformował nas o tym.

- Nie istnieje taka akcja, ani promocyjna, ani charytatywna. Owszem, pomagamy innym, m.in. podopiecznym Fundacji Warszawski Bank Żywności SOS i Caritas, ale jest to pomoc rzeczowa. Przekazujemy kosmetyki, środki czystości i żywność. Dzięki temu ta pomoc dociera do większej liczby osób - mówi Anita Stec, starszy specjalista ds komunikacji w Unilever Polska. - Z plotką o przywieszkach Liptona próbowaliśmy walczyć na szeroką skalę, dementując ją w prasie, gdzie zamieszczaliśmy ogłoszenia. Próbujemy trafić do źródła, ale nam się nie udaje. Być może plotkę wypuścił ktoś, kto chciał pomóc w dobrej wierze i usłyszał gdzieś o podobnych akcjach.

http://morag.wm.pl/Z...-nie-bylo,39928

 

Piętnaście lat temu:

 

Odpowiedź #5 dnia: Styczeń 16, 2005, 00:47:30 »
Pięć lat temu usłyszałam z dwóch źródeł wiadomość,że za karteczki  z herbaty Lipton można uzyskać wózek elektryczny. Jestem bibliotekarzem szkolnym, mam kontakt z dziećmi, młodzieżą i nauczycielami, również z wszystkich szkół w mojej miejscowości. Zaczęło się wielkie zbieranie dosłownie zasypano mnie tymi kartkami, liczyłam je pakowałam w siateczki dołączałam kartki z ilością. Jednocześnie próbowałam dotrzeć do źródeł informacji i tutaj napotkałam blokadę, ktoś słyszał od kogoś, tamten jeszcze od kogoś innego, z wielkim trudem zdobyłam dwa telefony do Firmy Lipton, ale tam nikt nie słyszał o takiej akcji. Żal mi trudu i rozczarowania wszystkich ,których wysiłek poszedł na marne, dopiero pół roku temu poddałam się, tysiące papierków od liptonów policzonych złożonych do tej pory w szkolnej szfie zostało wywiezionych do spalenia (miejsce w szafie potrzebne było na iinne rzeczy) Życzę powodzenia, ale wydaje mi się,że szkoda zachodu. Ja zrobiłam wszystko w tej sprawie i się nie udało.

http://www.dzieci.or...ptony-na-wozek/

 

Na forach można znaleźć setki postów z zapytaniami czy ktoś wie gdzie wysyła się zawieszki, bo ktoś uzbierał kilogram.


  • 0



#6

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Gdyby kupili jej wózek, to potwierdziliby plotkę.

Tak ale jednocześnie zrobiliby i dobry uczynek (dla kobity) i dobrą reklamę (sobie).

I nie przeszkadzałoby to żeby sprawę odpowiednio, w blasku fleszy, nagłośnić i oznajmić pozostałym "zbieraczom", że drugi raz już na taki gest nie mogą liczyć.

A teraz to wygląda tak, że chociaż wszyscy wiedzą, że to tylko plotka była i kobita sama sobie winna - to niesmak i tak pozostaje.

I wszyscy na tym tracą. Kobita - bo nie ma wózka, Firma - bo ma antyreklamę. A co, co zbierali, bo mają nauczkę na przyszłość, że w takie akcje się nie opłaca angażować.


  • 0



#7

Daniel..
  • Postów: 4142
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A wracając do tych torebek herbaty.

Gdyby szefostwo tej herbacianej firmy, zastanowiło się chociaż 10 sekund, to kupiłoby tej kobiecie wymarzony wózek - mimo, że takiej akcji nie ogłaszało.

Z jakiej racji oni mają kupić jej wózek? Zaraz przyjdzie X osób, którzy też zbierali torebki i chcą to to i tamto. Wózek niech jej kupi ta znajoma co jej bzdur nagadała. Zresztą jak można przez 3 lata prowadzić akcje, która nie istnieje?
 

 

Firma - bo ma antyreklamę

Antyreklamę?! Z jakiej racji? Bo ktoś ich wciągnął w akcje która nie istnieje i której nigdy nie organizowali? No bez jej. Równie dobrze ja powiem teraz mojemu koledze, że jak uzbiera 50 000 butelek po coli to dostanie auto. I co jak uzbiera, wtedy cola ma mu kupić auto? Bo jak tego nie zrobią to będzie niesmak i antyreklama? Żarty...

 

 

To zdjęcie może miało być tylko symboliczne, że po prostu tam giną dzieci. Ktoś nie miał odpowiedniego zdjęcia z Syrii, więc wybrał takie. Aczkolwiek ciężko mi pomyśleć, że nie ma żadnego obecnego zdj z zabitymi dziećmi z Syrii.


Użytkownik Daniel. edytował ten post 22.07.2015 - 15:33

  • 1



#8

McNugget.
  • Postów: 562
  • Tematów: 10
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Można zrobić zbiórkę na siepomaga albo polakpotrafi - tylko trzeba chcieć i zrobić coś więcej, niż zebranie papierka od Liptona :P

 

 

To zdjęcie może miało być tylko symboliczne, że po prostu tam giną dzieci.

Ale normalną reakcją czytelnika jest to, że jak widzi "podpis + obrazek" to łączy podpis z obrazkiem.


Użytkownik McNugget edytował ten post 22.07.2015 - 15:48

  • 0

#9

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@ Mac Nugget

Mogłaby zorganizować charytatywną aukcję w której sprzedałaby te wszystkie zawieszki. Po kilogramie w jakimś przezroczystym opakowaniu, z karteczką że to cegiełka pomocowa.

 

Co do łańcuszków Facebookowych - mama opowiadała mi o czymś takim, gdzie internauci mieli pomagać śmiertelnie choremu chłopcu (+ zdjęcie chorego chłopca); co ją zastanowiło, to w tekście nie było nic o tym że chłopiec ma dostawać coś za udostępnianie. Samo udostępnienie tekstu miało powodować że chłopiec wyzdrowieje.

Ale ludzie polubują takie rzeczy zupełnie bezrefleksyjnie, często aby zyskać wśród znajomych opinię kogoś kto się troszczy o potrzebujących. W Czerwcu mama pokazywała mi krążący po FB tekst o pomocy dla psa, który jest chory i ma odmrożenia i może niedługo umrzeć. Załączone zdjęcie przedstawiało psa leżącego na śniegu. I ten tekst o psie który teraz właśnie ma odmrożenia i może umrzeć nadal jest udostępniany przez nowe osoby, mimo że jest już lato.

qbNMlB5.png?1


  • 0



#10

Twoja stara.
  • Postów: 53
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 

Gdyby kupili jej wózek, to potwierdziliby plotkę.

Tak ale jednocześnie zrobiliby i dobry uczynek (dla kobity) i dobrą reklamę (sobie).

I nie przeszkadzałoby to żeby sprawę odpowiednio, w blasku fleszy, nagłośnić i oznajmić pozostałym "zbieraczom", że drugi raz już na taki gest nie mogą liczyć.

A teraz to wygląda tak, że chociaż wszyscy wiedzą, że to tylko plotka była i kobita sama sobie winna - to niesmak i tak pozostaje.

 

 

 

Ostatnio fan wysłał do Bethesdy 2 tys. kapsli za Fallouta 4 i wysłali mu grę zaznaczając, że to jedyny raz :)


  • 1

#11

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czyli można - wystarczy chcieć.

 

@Daniel

Antyreklamę?! Z jakiej racji? Bo ktoś ich wciągnął w akcje która nie istnieje i której nigdy nie organizowali?

A z takiej racji, że w potocznym odbiorze może powstać wrażenie, że bogata firma, dla której taki wydatek to pikuś, staje na drodze do szczęścia kalekiej kobiecie. I nieważne, że konkursu nie było. Liczy się przekaz medialny.

A ten jest taki jak wyżej napisałem.

Dobry spec od marketingu doradziłby im, żeby kupili ten wózek, wrzucili to sobie w koszty, a na bazie tej historii zrobili jeszcze jakąś akcję promocyjna pt. "Patrzcie, jak pochylamy się nad potrzebującymi".

 

Równie dobrze ja powiem teraz mojemu koledze, że jak uzbiera 50 000 butelek po coli to dostanie auto. I co jak uzbiera, wtedy cola ma mu kupić auto? Bo jak tego nie zrobią to będzie niesmak i antyreklama? Żarty...

 

Ale czujesz różnicę pomiędzy gościem, który chce sobie poprawić status materialny, bo nowa fura, to właśnie poprawa statusu głównie, a kobietą, której wózek jest potrzebny do sprawniejszego funkcjonowania?

Czy nie czujesz?

 

W przypadku takiego kolesia, najprawdopodobniej mówiłoby się o próbie wyłudzenia korzyści majątkowych, w przypadku kobiety inwalidy - niekoniecznie.


  • 1



#12 Gość_c✪nvers

Gość_c✪nvers.
  • Tematów: 0

Napisano

No dobra wózek inwalidzki kosztuje z 500 do 1000 zł. Zakładając, że papierek waży 0,25 grama, a w opakowaniu herbaty za 12 zł jest 100 torebek czyli 100 papierków to mamy papierki o wadze 25 gramów. Na szybko dokonując skomplikowanych obliczeń aby zdobyć 15 kg papierków trzeba by kupić 600 opakowań herbaty co daje kwotę 7200 zł. No jak na mnie to by sobie ta kobieta poza wózkiem samochód jeszcze kupiła :D


  • 1

#13

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

I dlatego firma herbaciana dała ciała - bo wydałaby wielokrotnie mniej niż zarobiła, a miałby dobre publicity.

A kobieta wózka i samochodu sama kupić raczej nie mogła, bo cyt. "W akcję zaangażowali się przyjaciele, rodzina, znajomi."

Z czego wynika, że sama sobie tych wszystkich herbat nie kupiła.


  • 0



#14

Daniel..
  • Postów: 4142
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A z takiej racji, że w potocznym odbiorze może powstać wrażenie, że bogata firma, dla której taki wydatek to pikuś, staje na drodze do szczęścia kalekiej kobiecie. I nieważne, że konkursu nie było. Liczy się przekaz medialny.

Jak dla mnie to kompletna bzdura. Taka sytuacja mogłoby zadziałać jak efekt domina. Zaraz przyszłaby kobieta X, która też zbierała i też potrzebuje wózka, a inny pan X potrzebuje protezy, bo też zbierał i tak mu powiedziano, itp. I co, w każdej sytuacji mają to prezentować, dla dobrego imienia firmy? A w życiu.

 

Dobry spec od marketingu doradziłby im, żeby kupili ten wózek, wrzucili to sobie w koszty, a na bazie tej historii zrobili jeszcze jakąś akcję promocyjna pt. "Patrzcie, jak pochylamy się nad potrzebującymi".

Dobry spec od marketingu doradziłby im zupełnie odwrotnie. Między innymi z powodu, który podałem wyżej. Wózka nie kupią, sprawa ucichnie, nikt z tego powodu herbaty pić nie przestanie. Gdy kupią wózek zaraz zgłosi się dziesiątki poszkodowanych, wtedy dopiero będzie, że jacy to oni nie dobrzy, bo odmawiają pomocy. Firma Lipton to nie pomoc dla inwalidów.

 

Ale czujesz różnicę pomiędzy gościem, który chce sobie poprawić status materialny, bo nowa fura, to właśnie poprawa statusu głównie, a kobietą, której wózek jest potrzebny do sprawniejszego funkcjonowania?

Czy nie czujesz?

To zamień samochód na coś co może pomóc poszkodowanemu. Wózek, proteza, aparatura. To, że ktoś sobie wymyślił, że jest konkurs to nie oznacza, że teraz firma ma prezentować wózki, protezy czy jakieś aparatury. Niech się tą sprawą zajmie odpowiednia organizacja, niech wezmą te torebki i zrobią aukcje, a z zebranych pieniędzy kupią wózek. Powtarzam - to nie jest zadaniem firmy lipton, która w dodatku z tym konkursem nie ma kompletnie nic wspólnego.


  • 0



#15

Monolith.

    ótta

  • Postów: 1248
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Wózek, proteza, aparatura. To, że ktoś sobie wymyślił, że jest konkurs to nie oznacza, że teraz firma ma prezentować wózki, protezy czy jakieś aparatury. Niech się tą sprawą zajmie odpowiednia organizacja, niech wezmą te torebki i zrobią aukcje, a z zebranych pieniędzy kupią wózek. Powtarzam - to nie jest zadaniem firmy lipton, która w dodatku z tym konkursem nie ma kompletnie nic wspólnego.

 

 

Ale nie chodzi o to, że Lipton ma mieć z tym coś wspólnego. Masz rację, że Lipton nie jest od tego, że powinien mieć to gdzieś i to olać, bo ich to tak naprawdę mało dotyczy. Tu nie chodzi o to, co należy do ich obowiązków ale o to, co mogliby dać od siebie. Skoro państwo nie potrafi, skoro fundacje nie potrafią. Trudno mi oczywiście decydować, ale ja bym jednak stawiał człowieka nad biznes. Ale masz rację, to nie jest zadaniem firmy Lipton (czy jakiejkolwiek innej).


  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych