Skocz do zawartości


Zdjęcie

Nawiedzona Warszawa


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nawiedzona Warszawa

 

2vv6zxv.jpg

 

Opuszczone szpitale, spalone mieszkania, nawiedzone domy. Szerokim łukiem omijane przez mieszkańców, obrastające w mroczne historie i działające na wyobraźnię. Warszawa pachnie tajemnicą, trzeba tylko wiedzieć, gdzie pójść, żeby się z nią spotkać. Poszukiwacze duchów na forach internetowych wymieniają się nawiedzonymi adresami i mrożącymi krew w żyłach historiami. My sprawdzamy, gdzie znaleźć dreszczyk emocji w Warszawie.

 

Warszawa to miasto duchów. Ulice naszego miasta wielokrotnie płynęły krwią. W zaułkach ulic ginęli najpierw podczas zaborów powstańcy, potem Żydzi, cywile i sanitariuszki podczas II Wojny Światowej. Zniszczone po wojnie miasto, puste i zapuszczone, stało się idealną kryjówką dla mrocznych historii. Każda dzielnica obrosła w swoje legendy. Jedni w nie wierzą, inni wzruszają obojętnie ramionami. Do czasu. Wystarczy odwiedzić jedno z tych miejsc, by w końcu uwierzyć w moce nadprzyrodzone.

 

Plac Grzybowski i okolice

 

Teren dawnego getta, to miejsce przeklęte. Mieszkańcy bloków przy ulicy Bagno wielokrotnie skarżyli się na przesuwające się w domu przedmioty i znikające rzeczy. Nie jest to dziwne, w końcu ich domy stoją na sprofanowanych kościach. Atmosfera wokół placu jest tak gęsta, że kilka lat temu artystka, Joanna Rajkowska postanowiła zbudować tam Dotleniacz – oczko wodne, które miało pomóc mieszkańcom w rozładowaniu napięcia. Niestety, po roku instalację rozebrano, na jej miejscu powstał betonowy plac z ławeczkami i zamurowanymi drzewami. Miał służyć mieszkańcom, ale łatwiej tam spotkać ducha niż spacerowicza.

 

Cytadela Warszawska

 

Za dnia Żoliborz jest zielony i rodzinny, nocami straszy. Nie dziwne. W końcu w czasie zaborów było tu więzienie śledcze i miejsce straceń. Ziemia nasączona jest tu krwią niewinnych i dzielnych powstańców. Większość budynków Cytadeli jest teraz zagospodarowana, trudno więc natknąć się w nich na zjawę. Zostały jeszcze jeden czy dwa, które wciąż straszą po nocach. Mroczne korytarze, czerwona cegła, zarośnięte wejścia. W rozebranych bunkrach wciąż unosi się carski duch i słychać dźwięk rozstrzeliwanych ciał. Dreszcze na plecach murowane.

 

Plac Henkla

 

Żoliborz ma jeszcze jeden potworny zakątek. Zaraz za placem Wilsona, w ciągu jednorodzinnych domków, znajduje się jeden opuszczony budynek. Można go rozpoznać po tabliczce na drzwiach obwieszczającej: „inż. Grabowski”. Legenda głosi, że w krwiożerczych latach 90. podczas remontu domu dwóch robotników znalazło w ścianie zamurowaną złotą figurkę. Pokłócili się o łup. W efekcie jeden z nich zabił, uderzając kolegę figurką w głowę. Od tej pory po domku krąży duch zabitego robotnika. Ile w tym prawdy? Nie wiadomo. Za to wiadomo, że do tej pory nikt w domu nie ośmielił się zamieszkać, co może dziwić, tym bardziej, że posiadłość położona jest w topowej lokalizacji.

 

Willa przy Morskim Oku

 

Duchy zamordowanych lubią wracać. Tak też jest z Hanką, która od wojny straszy w jednym z domów mieszczących się tuż obok popularnego klubu Regeneracja na Mokotowie. Podobno dziewczyna została zamordowana podczas wojny, kiedy wyszła do ogrodu, żeby zerwać kwiaty dla swojego ukochanego powstańca. Teraz wraca do willi szukając miłości i kusząc młodych chłopców. Dom już wielokrotnie miał zostać zburzony, nigdy jednak to się nie udało. Najwyraźniej zakochana Hanka nie chce go opuścić.

 

Ul. Nowogrodzka

 

W jednym z mieszkań w kamienicy na Nowogrodzkiej w 1890 roku doszło do morderstwa. Zakochany żołnierz strzelił do swojej ukochanej, znanej XIX wiecznej aktorki – Marii Wisnowskiej. Strzelał z zazdrości i bólu. Trafił prosto w serce. Takie rany nie lubią się szybko goić, może dlatego aktorka, która słynęła z romansów i trudnego charakteru, wciąż odwiedza mieszkańców swojej kamienicy. Lubi robić drobne psikusy, szczególnie o poranku.

 

ul. Szeligowska

 

Pod tym adresem kryje się kolejna krwawa historia. Podobno dwadzieścia lat temu została zamordowana tu cała rodzina. Wersje są różne. Jedni uważają, że zabił zazdrosny mąż, inni, że wydarzyła się tragedia. Dziś nikt już nic nie pamięta. Co nie przeszkadza nastolatkom urządzać wycieczek do opuszczonego domu. Na Youtubie można znaleźć co najmniej trzy relacje z nocnych wypraw. Co prawda nikt ducha tam nie spotkał, ale wszyscy wierzą, że w końcu go nakryją. Zresztą nie trzeba spotkać zjawy, żeby poczuć dreszczyk emocji. Zwiedzanie w nocy zamieszkałego przez bezdomnych budynku zupełnie wystarczy.

 

Al. Jerozolimskie 57

 

Dziś jest tam modny klub, dawnej mieścił się szpital dziecięcy. Opuszczony długo czekał na kogoś, kto skusi się go zagospodarować. Nowi właściciele strachów jak widać się nie boją, choć nie zdecydowali się jeszcze nigdy na nocowanie pod tym trefnym adresem. Jak poukłada się współpraca? Czas pokaże. Głośna muzyka na pewno zagłuszy dziecięcy płacz, ale czy uleczy wyrzuty sumienia? Ducha w Jerozolimie raczej nie spotkamy, możemy jednak poczuć dziwne napięcie i złą energię. Tym bardziej pod wpływem alkoholu albo narkotyków. Miejcie oczy i uszy otwarte.

 

Straszy oczywiście nie tylko w Warszawie, ale też pod miastem. W legendy obrósł opuszczony szpital dla psychicznie chorych Żydów w Otwocku, komisariat w Konstancinie czy jeden z domów w Starej Miłosnej. Poszukiwacze przygód z dreszczykiem nie dają za wygraną. Umawiają się nocami i wywołują duchy. Wcale nie trzeba w nie wierzyć, żeby je spotkać.

 

Źródło: http://natemat.pl/18...-uwierz-w-ducha


  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych