http://www.lastampa....mDN/pagina.html
W latach siedemdziesiątych, kiedy rozmawiało się z księdzem na temat duchów często można było spotkać się z pobłażliwym uśmiechem i stwierdzeniem, "duchy? jakie tam duchy" natomiast joga, bioterapia znajdowały w klerze zrozumienie a nawet i wsparcie. Natomiast jeśli chodzi o egzorcyzmy to temat nie istniał kompletnie a jeśli już udało się którymś z księży porozmawiać o nich kojarzyły
się im ze Średniowieczem.
W latach dziewięćdziesiątych czy też dwutysięcznych przyszła nagle odmiana joga stała się satanizmem, bioterapia otwarciem na demony i opętania a egzorcyzmy stały się super ważne dla Kościoła i ustami biskupów stwierdzono, że jedynie księża nie tylko powinni
je wykonywać, ale jedynie oni mogą skutecznie egzorcyzmować.
Ktoś życzliwy Kościołowi powie - Kościół ewoluuje ale obiektywny zauważy, że kościół zmienia zdanie w zależności od tego co mówić
mu się kalkuluje.
W latach siedemdziesiątych w Kościele były jeszcze resztki filozofii Oświecenia, w latach dziewięć dziesiątych lawinowo mnożono
w Kuriach egzorcystów i chciano by Kościół był jedynym społecznym dysponentem wiedzy na temat etyki i moralności oraz by jego wykładnia w tej kwestii była jedyna i niepodważana.
Czyżby ten artykuł świadczył o jakimś opamiętaniu się Kościoła i powrotem w nurt Oświeceniowego rozumu.