Witajcie.
Nie jestem pewna czy to odpowiedni dział, ale chciałabym się gdzieś podzielić tą historią. Może ktoś z Was spotkał się z czymś takim, i będzie umiał mi wyjaśnić co mi się przytrafiło.
Gwoli wstępu, bo podobno może mieć to znaczenie - od roku trenuję jogę i medytuję, interesuję się rozwojem duchowym, od dziecka miewam paraliże, świadome sny, i inne rewelacje. Nie jest mi to obce, ale to było coś nowego, innego... Pamiętam jak nagle odzyskałam świadomość podczas snu. Klasyczna sytuacja - śniłam, i zorientowałam się, że śnię. Kiedy zaczęłam "sterować" swoim snem, złapał mnie lekki paraliż. Nagle w mojej głowie rozległa się głucha cisza, a następnie szum. Tak, jakby ktoś nastawiał radio. Czułam, że za chwilę ktoś się do mnie odezwie. Nie czułam żadnego, nawet najmniejszego strachu.
W tym momencie odezwał się męski, życzliwy głos, wypowiadający wyraźnie jedno, tylko jedno słowo. Nie odbierałam tego "uszami", bardziej "głową". Ponieważ nie rozumiałam co to słowo oznacza, zaczęłam dopytywać o co chodzi. I tu stało się coś niesamowitego. Ten mężczyzna odpowiedział na moje pytanie!!! Zaśmiał się, i powiedział "Nie, nie o to chodzi." Rozmowa odbywała się tak jakby telepatycznie, na zasadzie wymiany myśli, naturalnie. Słyszałam ją w środku mózgu, od wewnątrz. Na kolejne pytanie już nie odpowiedział. Ja obudziłam się chwilę później, nadal nie odczuwając żadnego strachu.
Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki, do tej pory wspominam to z zastanowieniem.
M