Miniona zima była pełna nietypowych zjawisk. Podczas, gdy u nas śniegu było jak na lekarstwo, to np. Włosi doświadczyli największych śnieżyc w swoim życiu. W kilku wioskach spadło tyle białego puchu, że mógł paść historyczny rekord w skali światowej.
Gigantyczne ilości śniegu we włoskiej miejscowości Capracotta. Fot. meteoweb.eu
Capracotta to górska miejscowość położona w Apeninach w środkowej części Włoch, która minionej zimy znalazła się na czołówkach niemal wszystkich włoskich mediów. Przyczyną był śnieg, a dokładniej jego rekordowe ilości. Nad region nadciągnął wyjątkowo obfitujący w wodę front atmosferyczny, który spowodował spadek temperatury lekko poniżej zera.
To właśnie nieco większe niż zwykle ochłodzenie sprawiło, że zamiast deszczu na górskie kurorty spadł śnieg i to nie byle jaki. W ciągu zaledwie 24 godzin napadało aż 256 cm. Silny wiatr usypał zaspy, które przekraczały wysokość 3 metrów.
Hałdy białego puchu sięgały okien znajdujących się na pierwszych piętrach domów. Mieszkańcy przez kilka dni pozostawali odcięci od świata, licząc tylko na niewielkie zapasy żywnościowe, które wcześniej zgromadzili, nie sądząc, że spotka ich coś podobnego.
Meteorolodzy zainteresowali się tą anomalią, ponieważ było podejrzenie, że padł światowy rekord dobowego przyrostu pokrywy śnieżnej. Dotychczasowy zmierzony został dawno temu, między 14 a 15 kwietnia 1921 roku w miejscowości Silver Lake, nieco na zachód od Denver, w amerykańskim stanie Kolorado. W 24 godziny spadły wówczas 193 cm śniegu.
Gigantyczne ilości śniegu we włoskiej miejscowości Capracotta. Fot. meteoweb.eu
Czyżby włoski rekord pobił go aż tak bardzo? I tutaj pojawia się wątpliwość. Pomiaru w Capracottcie dokonali sami mieszkańcy, bowiem w okolicy nie znajduje się żadna oficjalna stacja meteorologiczna. Wytyczne Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO) mówią, że ważny jest jedynie pomiar średniej pokrywy śnieżnej.
Tymczasem istnieje podejrzenie, iż amatorzy zmierzyli maksymalną jej wysokość w okolicy, a więc całkiem prawdopodobne, że zaspy, co jest niedopuszczalne. Brak wykwalifikowanego obserwatora meteorologicznego wyklucza tym samym uznanie tego rekordu za oficjalnego.
Bez wątpienia jednak pozostanie to rekord lokalny, bowiem nigdy wcześniej, przynajmniej w ocenie mieszkańców, tak duże ilości śniegu, w tak krótkim czasie, jeszcze tam nie spadły. Czyżby rekord ze stanu Kolorado nie był do pobicia w obecnych czasach?
Nic podobnego. Po pierwsze nie można wykluczyć, że gdzieś na świecie został on już pobity i to nie raz. Śnieżne rekordy padają bowiem w górach, często niedostępnych. Jednak wszelkie rekordy, jakie odnotowała meteorologia, zostały zmierzone przez pracowników stacji meteorologicznych i tylko takie można uznać za prawidłowe i oficjalne.
Gigantyczne ilości śniegu we włoskiej miejscowości Capracotta. Fot. meteoweb.eu
Zgodnie z zasadami fizyki, im cieplejsze jest powietrze, tym więcej wilgoci może w sobie pomieścić. Z tego powodu największe ilości śniegu spadają przy temperaturze w pobliżu zera, a nie przy tęgim mrozie. Jeśli więc w miejscach, gdzie dotąd było bardzo śnieżnie, ale panowały jednocześnie większe mrozy, temperatura wzrośnie, może sprawić, że śniegu będzie spadać jeszcze więcej. Dotyczy to nie tylko obszarów górzystych, lecz również nizin.
Mogli się o tym w ostatnim czasie przekonać mieszkańcy wschodnich wybrzeży USA i Kanady, gdzie miejscami zima okazała się najbardziej śnieżna w ponad 150-letniej historii pomiarów. Winne okazały się cieplejsze niż zwykle zimą wody Atlantyku, które stanowiły dla śniegowych chmur swoiste paliwo, napędzające konwekcję i potęgujące śnieżyce. Do czasu aż zimy nie ocieplą się znacząco, takie fenomeny mogą się zdarzać coraz częściej, także w Polsce.
W Polsce też możliwa jest taka śnieżyca?
U nas może się to zdarzać w dwóch regionach, które w okresie zimowym notują największą sumę opadów oraz są najcieplejsze lub najszybciej się ocieplają. Poza obszarami górzystymi tym regionem jest Pomorze. Suma opadów jest tam nawet o połowę większa niż w centralnych i wschodnich regionach kraju.
Zaspy śnieżne w marcu 2013 roku w Chełmie w woj. lubelskim. Fot. Włodzimierz Białas.
Ocieplające się wody Morza Bałtyckiego będą coraz częściej powodować zjawisko nazywane "efektem morza", które sprzyja intensywnym opadom śniegu podczas ochłodzeń. Śnieg sypie wówczas obficie w towarzystwie błyskawic. Tak było w grudniu 2012 roku w Ustce, gdzie w jeden dzień spadły 22 cm śniegu, a w kolejny dosypało kolejne przeszło 10 cm.
Ile mogłoby spaść śniegu w ciągu doby? Zima to w naszym kraju najbardziej suchy okres w całym roku. Nie ma więc co myśleć o tak dużych sumach opadu, jak ma to miejsce w porze letniej podczas burz. Na nizinach nie może więc spaść więcej niż 20-30 cm śniegu, a w górach 50 cm.
Jak do tej pory śnieżny rekord z włoskiej Capracotty jest niedostępny dla wszystkich polskich miejscowości. Rekord grubości pokrywy śnieżnej z ostatniego półwiecza wynosi we Wrocławiu tylko 43 cm, w Katowicach 55 cm, w Warszawie 70 cm, a w Krakowie 85 cm. Tylko na szczytach górskich śniegu było więcej. Na Śnieżce leżało 295 cm, a na Kasprowym Wierchu aż 355 cm.
http://www.twojapogo...zyca-w-historii
Użytkownik kpiarz edytował ten post 08.04.2015 - 07:33