Zastosowanie szczepionek dostosowanych do konkretnych pacjentów chorych na raka okazały się póki co małym, ale jednak sukcesem. Działanie szczepionek opiera się na wzmacnianiu układu odpornościowego pacjenta tak aby ten skuteczniej mógł bronić się w walce z nowotworem. Oczywiście do dopracowania i rozpowszechnienia tej metody jeszcze długa droga ale już można patrzeć w przyszłość z pewną dozą optymizmu.
Szczepionki zostały użyte do stworzenia Limfocytów T ukierunkowanych na nowotwór
foto / Andrea Danti via Shutterstock
Na początek kilka słów o limfocytach T. Krótko mówiąc są one komórkami układu odpornościowego należącymi do grupy limfocytów i odpowiedzialne są za komórkową odpowiedź odpornościową. To tyle jeśli chodzi o teorię.
Komórki T są jednym z kluczowych elementów układu odpornościowego głównie dzięki swojej możliwości identyfikowania oraz likwidowania anormalnych komórek znalezionych w organizmie człowieka. W tym miejscu warto zaznaczyć, że ich możliwości nie są nieograniczone, jednak rozwój technologii i medycyny umożliwia ich ulepszanie, dzięki czemu moga one skuteczniej rozróżniać zdrowe komórki od zainfekowanych i niszczyć nowotwór bez uszkadzania zdrowej tkanki. Na chwilę obecną progres tego elementu jest priorytetem naukowców.
Po latach frustracji dr. Beatriz Carreno z Uniwersytetu Waszyngtona w St. Louis mogła wreszcie ogłosić stosunkowo mały ale jakże ważny postęp w swoich badaniach. Próba wsparcia układu odpornościowego do walki z rakiem zakończyła się sukcesem.
Szczepionki, jak te przeciwko polio czy odrze, wprowadzają Limfocyty T do martwych komórek chorobowych lub białek podobnych do wirusów czy bakterii po czym mogą one nieporównywalnie szybciej i efektywniej niż dotychczas rozpoznać intruza i zaatakować nawet pomimo faktu iż komórki nowotworowe mogą wytwarzać białka podobne do antygenów, które występują także na zdrowych komórkach tylko w mniejszych ilościach. "T-Cells" rozpoznają zainfekowane komórki i je usuną pozostawiając zdrowe w spokoju.
Alternatywą mogłoby być skupienie się bardziej na mutacjach w DNA komórek nowotworowych. Rak ma w zwyczaju niszczenie genomów komórek, a ewentualne mutacje mogą spowodować powstawanie peptydów, które często nie pojawiają się w innych miejscach w organizmie. Owe peptydy mogłyby pomóc limfocytom T rozpoznać komórki rakowe i je zniszczyć, podobnie jak rozpoznać i pozostawić zdrowe komórki. To powoduje niestety innego rodzaju problem - peptydy każdej osoby będą inne więc dostosowanie będzie konieczne w przypadku każdego chorego z osobna.
Carreno postanowiła prowadzić badania na czerniaku złośliwym, (jako że światło ultrafioletowe, które wpływa na raka czasem również uszkadza DNA powierzchni komórek), wprowadzając dużą ilość wybranych antygenów do celu. Potencjalne antygeny zostały dobrane w ilości siedmiu na każdego pacjenta a następne wymieszane z białymi krwinkami i wpuszczone do organizmu. Proces ten powtarzano jeszcze trzykrotnie w ciągu kilku miesięcy.
Po terapii jeden z pacjentów został uznany za wyleczonego z raka, a pozostałej dwójce pomogły dodatkowe zabiegi operacyjne (jako że stwierdzono zanik głównych ognisk nowotworowych) mimo iż jeszcze przed użyciem szczepionek ich nowotwory były sklasyfikowane jako 'nieoperacyjne'. Próby nowej terapii zostały zatwierdzone przez FDA.
Tłumaczenie własne
Źródło
Użytkownik ✪Critter edytował ten post 07.04.2015 - 19:31