Cześć. Od razu piszę, że to nie jest troll, ani nie jestem przewrażliwionym człowiekiem więc nie wymyślam jakiś pierdół. Przechodzę do rzeczy.
Pewna sytuacja zdarzyła mi się rok temu w zimie. Była godzina 19 (więc było już ciemno), byłem sam w domu, siedziałem przy kompie i popatrzyłem się na chwile na kota, który siedział na parapecie i wyglądał przez okno. Nie byłoby nic w tym dziwnego, ale nagle kot się obrócił i zaczął się wpatrywać w coś za moimi plecami, w kierunku drzwi. Z początku zacząłem się śmiać o co chodzi, czemu on sie tak wpatruje jak głupi i zacząłem się przesuwać na boki, gdyż myślałem, że mój kot wpatruje się we mnie. Jednak tak nie było ponieważ jak przesunąłem się w tym kierunku gdzie on patrzył, to kot się odchylił by znowu "to coś" zobaczyć. Po jego reakcji również się odwróciłem i spojrzałem na drzwi od pokoju, które nie wiadomo dlaczego były przymknięte. Jak jestem sam w domu to nie zamykam za sobą drzwi od pokoju, bo po co? Pamiętam, że jak wchodziłem do pokoju, to nie zamykałem tych drzwi, tylko od razu usiadłem przy komputerze. Nie mógł być to wiatr, ponieważ w zimie nie mam otwartych okien tak, aby był to przeciąg.
Miałem słuchawki na uszach, więc nie słyszałem jakiegoś szmeru, przesunięcia czy coś w tym rodzaju. Po chwili wpatrywania się w przedpokój (z pokoju mam widok na niego) wstałem z fotela i spojrzałem na kota. Był on przestraszony, zdziwiony (tak uważam), ogon mu drżał i ciągle się w coś wpatrywał jak zamurowany. Wzrok miał gdzieś na wysokości 1,5 metra. Ściągnąłem go z parapetu i usadziłem na ziemi, ten przyjął postawę takiego jakby zaczajonego kota na "krótkich łapkach" i powoli zaczął iść w kierunku przedpokoju. Jego ruchy były tak powolne, że wyglądał jakby był robotem, tak niepewnie stawiał kroki. Chodził tak po całym mieszkaniu, szukał tego czegoś w takiej samej pozycji. Ja zaświeciłem w każdym pokoju światło (tak profilaktycznie ) i dopiero po chwili jak kot upewnił się, że nie ma tego czegoś w pobliżu to się uspokoił i zaczął normalnie "funkcjonować". W tym mieszkaniu mieszkała moja mama ze swoim tatą i mój dziadek zmarł (wylew) w tym przedpokoju, więc może to ma jakiś związek? Chociaż to było 20 lat temu... Nie wiem co o tym sądzić. Tak czy owak, kot był przerażony, miał wielkie oczy, rozglądał się nerwowo, a nigdy takiej sytuacji nie było. Co myślicie?
Plan pokoju
Podobne zachowanie kota. Mój zachowywał się tak jak w 0:00 do 0:03, 0:18, 1:08, 1:54 (to ta postawa)