Miałem o tym nie pisać aby znów nie narazić się na ośmieszenie . Kiedyś mieszkałem w jednej z podlegnickich wsi . Było to 1984r , pod koniec listopada , ok. godz. 20,00 . Wracałem ze sklepu do domu z zakupami. Niebo było bezchmurne , gwiaździste , ale było dość ciemno na dworze. Nagle coś błysło i wokół zrobiło się jasno. Z początku nie zwróciłem na to żadnej uwagi . Takie coś to normalka na wsi jak sąsiad coś spawa na podwórku w nocy . Byłem już prawie koło domu . Znowu zobaczyłem błysk . Wtedy dotarło do mnie że źródło tego błysku nie znajduje się na ziemi a na niebie .
Źródło to znajdowało się na północnej stronie nieba . Trudno jest mi określić odległość ode mnie i wysokośc na jakiej znajdował się ten obiekt . Może 10 km odległość i 2 km wysokość . Może więcej , może mniej ? Precyzyjne określenie wysokości i odległości czegoś na niebie może być dość mylne , zwłaszcza w nocy . Obiekt ten był schowany za małym obłoczkiem . Gdy pojawiał się błysk obłok ten robił się przezroczysty i wtedy był widoczny obiekt w postaci czarnej kuli spłaszczonej w górnej i dolnej części . Błysk był podobny do łuku elektrycznego podczas spawania , ale nie identyczny . Był dużo jaśniejszy . Trudno mi to opisać. Gdy spojrzałem na dłonie były koloru jasno białego . Ale biel była jakaś dziwna , jakby przezroczysta ( inaczej nie potrafię tego określić ). Na tą biel nachodził jeszcze kolor fioletowy . Bardzo szybko pulsował . Nie tylko moje dłonie ale wszystko wokół robiło się nagle biało-fioletowe .
Ta biel jakby odbijała się od wszystkiego i na to nakładał się szybko pulsujący fioletowy kolor . Tak jakby ktoś nagle wylał na wszystko białą fluororescencyjną farbę i oświetlił to silnym białym światłem . Błyski te pojawiały się pulsacyjnie . Parę błysków i nagle na niebie pojawiała się ogromna czerwona łuna . I tak na przemian seria błysków, czerwona łuna . Z tej kuli promienie rozchodzily się we wszystkie strony . Co ciekawe choć były bardzo jasne nie raziły ! Pół wsi wybiegło przed domy aby zobaczyć to zjawisko . Ja zacząłem obserwację tego zjawiska od ok. godz. 20,00 i zakończyłem o godz. 2,00 . Obiekt cały czas tkwił w jednym miejscu schowany za małym obłokiem . Nie wydawał żadnego dźwięku . Nie wiem co potem się działo ? Bo po godz. 2,00 położyłem się spać . Na drugi dzień opowiedziałem o wszystkim swoim kolegom w pracy. Odpowiedzieli mi że oni też widzieli coś dziwnego na niebie . Na drugi dzień rano w sąsiedniej wiosce oddalonej od mojej wioski o 2km na południe o godz. 5,30 ok. 10 osób czekało na pracowniczy autobus .( Zaznaczam że jest to tylko relacja tych osób ! Ja tylko to powtarzam , gdyż nie byłem tego świadkiem) . Nagle ujrzeli przed sobą bardzo blisko i nisko nad ziemią duży obiekt w kształcie spodka koloru ciemnoszarego . Obiekt ten zawisł nisko nad ziemią i spuścił na nią trójkątny czerwony promień . Po czym szybko wystrzelił w góre i zniknął im z oczu . Głośno było wtedy o tym ! Wszystkie lokalne gazety opisywały to na pierwszych stronach . Ludzie z różnych wiosek widziały ten obiekt ( mówię o tym obiekcie który ja widziałem ). Chyba nawet było o tym we wrocławskich Faktach ?
Użytkownik bejo edytował ten post 08.02.2015 - 15:59