Historie pochodzą od moich babć, mamy oraz jedna moja.
1. Babcia od strony taty opowiadała kiedyś, że jak wchodziła do klatki (mieszka w bloku) to zauważyła postać całą czarną, czarny kapelusz i nie mogła odczytać rysów twarzy, nic. Po prostu stała i kiedy moja babcia otwierała klatke to ta postać zapytała cichutkim głosem: "Przepraszam, czy mogę wejść do klatki?". Padał deszcz więc babcia się zgodziła, otworzyła klatke weszła, mówiła, że w momencie jak sie odwróciła to nikogo tam już nie było, tak jakby po prostu znikła.
2. Moja babcia od strony mamy opowiadała, że dzień (albo 3 nie pamiętam już) nim zmarł mój dziadek (wylew o ile dobrze pamiętam) to obudziła sie w nocy i zobaczyła czarną postać która powiedziała żeby się "ubezpieczyła od śmierci męża", nie zrobiła tego, a 1-3 dni od tego zdarzenia zmarł jej mąż, a mój dziadek.
3. Tutaj najkrótsza. Mama jak była mała i była u ciotki na wiosce (w miare duży jednorodzinny dom) to opowiadała, że za oknem mocno padał deszcz i widziała dużego, czarnego psa z czerwonymi oczami.
4. A oto moja. Była późna noc jak się obudziłem, nie pamiętam godziny chyba coś koło 2, albo 5 było. Byłem tak jakby na wpół świadomy, taki niedobudzony itd. I nagle usłyszałem taki głośny oddech. Oddech taki szybki, jakby ktoś był przerażony. Rano dowiedziałem się, że zmarła ciotka mojej mamy którą wgl nie znałem. Dodam, że od tamtej pory na każdą noc mam zatyczki w uszach.