Zjawisko jakie chciałbym tutaj opisać objawia się u zdrowej, dość młodej osoby (20-25), która ma sprawne wszystkie zmysły i odkryła ostatnio, że może słuchać rozmowy z odległości omijając przy tym rozmowę innych ludzi oraz muzykę w tle. Co więcej głos zaniżony, szept praktycznie od razu wyłapywany jest przez niego, na okrągło. Wykrył umiejętność nie dawno zażywając amfetaminę do pracy, prawdopodobnie ona przyczyniła się, że zauważył, że chodź nie słyszy tego "przez uszy" a bezpośrednio w głowie.
Długo szukałem informacji jak wyjaśnić zjawisko gdzie siedzą 4 osoby w pokoju, jedna z nich jest pacjentem i wszyscy prowadzą rozmowę (śmieciową), osoba ta siedzi na rogówce przy stole, reszta oczywiście również wokół. W tle gra muzyka na cichym, ale zwracającym uwagę obecnych oraz prowadzą dialog. Piąty aktor jest w pokoju za zamkniętymi drzwiami leżąc w łóżku rozmawiając szeptem przez telefon (poufna rozmowa) oddalona o ok. 5 metrów, wszystkie osoby są sobie względnie obce ponieważ przebywają w domku pracowniczym. Wiadomo, że zaufanie jest powierzchowne, zazwyczaj większość ludzi zachowuje pozory. Aktor z pokoju kombinował mały przekręt wobec tamtych zgromadzonych. Pomimo, że wszyscy siedzieli bliżej niż pacjent on doskonale słyszał prowadzoną rozmowę przez telefon gdzie reszta nie miała pojęcia (myślała, że śpi) rozumiał co mówi aktor rozumiejąc przy tym wypływający z tej rozmowy cel oraz był w stanie stwarzać pozory podciągając dyskusje z resztą zgromadzonych.
Pacjent twierdził, że czuł podczas tego zdarzenia jak mózg dosłownie opływa mu energią, a raczej ją spala... twierdził, że był to wysiłek psychiczny. Podsłuchiwanie tej rozmowy polegało na skupieniu w wyłapywaniu mowy-szeptu, twierdził, że słyszał tak jakby szmer szeptu, ale w głowie dobierały mu się słowa najbliżej pasujące. Sam nie chciał uwierzyć, że słyszy je bezpośrednio - dlatego nazwałem to słuch skojarzeniowy. Co więcej osoba ta bardzo dyskretnie i w odpowiednich momentach przypala ludzi na intrygach - jak oczko do oczka, cisze szepty na dosłownie ucho gdzie ledwo słyszy to prawidłowy odbiorca. Generalnie główna przyczyna odkrycia jest, że osoba ta sporo pali trawki, od czasu do czasu amfetamine. Często wydawało się jej, że słyszy głosy ze zmęczenia, dość często łapał bezpośrednio rozmowę o nim, idzie ze znajomymi i łapał jak dwóch z nich np:. coś gadało o nim.
Niedawno dostrzegł, że głosy są faktycznymi rozmowami. Co więcej był pewien, że usłyszy to każdy, ale on po prostu skupia uwagę na tym. Nic z tego... jak wiemy czasem siedząc nawet przy stole ludzie potrafią coś sobie w tajemnicy powiedzieć, ta osoba to wszystko słyszy. Twierdzi, że nie warto o tym pisać i chcę zostać anonimowa. Ten talent jak to ujął, jest niebezpieczny.
Na koniec dodam, że działa to tylko w stanie wypoczęcia. I sekret też polega na tym, że jeżeli głosy pod drodze są akurat burzliwe jak aktywniejszy fragment rozmowy, muzyka podbijająca szmir to z szeptu jaki łapie, skupia się głównie na słowach-kluczach. Osobiście byłem świadkiem jak nakrył osobę, która prowadziła rozmowę na jego temat. W pracy słyszy wszystkee docinki, mówi, że reakcja jest błyskawiczna na charakterystyczne dźwięku jak alarm, huk, puknięcie, trzaśnięcie drzwiami od samochodu, wsadzenie kluczy do zamka.
Ogólnie diagnoza była dość rozległa, ale twierdzę, że to mechanizm obronny, który trzyma czujność na gestykulacje i negatywne nastawienie z mowie lub nie przyjazne. Czy ktoś coś słyszał o takiej umiejętności?