Tak się zastanawiam, ile jeszcze stuleci upłynie, zanim człowiek wymyśli coś na kształt drugiej skóry przylegającej do ciała? Coś na kształt prezerwatywy z mikro przewodnikami, takim jakby drugim układem naczyń krwionośnych włosowatych, który pozwoliłby wyjść w przestrzeń kosmiczną, nie narażając nas na promieniowanie, a jednocześnie zapewniając pełną funkcjonalność w dostarczaniu do skóry niezbędnych życiodajnych składników.
Czemu pytam? Ano temu, iż podejrzewam, że Ufole przybywając na naszą planetę korzystają właśnie z takiego rozwiązania.
Po czym sądzę? Po tym, że w większości relacji ich "skóra" ma jednolity kolor - np. u szaraków. Ale nie to jest najważniejsze.
Najważniejszy jest łeb, który jest nieproporcjonalnie duży do sylwetki. Czyli prawdopodobnie na głowach mają takie troszkę większe chełmofony, z soczewkami imitującymi oczy, a pozwalającymi na szeroki kąt widzenia, lub coś, co umożliwia widzenie jako takie oraz jakiś filtr powodujący wymianę pierwiastków, służącym im do oddychania w naszej atmosferze.
Co o tym sądzicie?
Daleko odpłynąłem?