Jim Caviezel znany z roli Jezusa w filmie Mela Gibsona "Pasja" opowiada o nietypowych okolicznościach towarzyszących powstawaniu scen do obrazu. Dodatkowo daje piękne świadectwo.
Zapraszam do obejrzenia filmu.
Napisano 16.08.2014 - 20:02
Jim Caviezel znany z roli Jezusa w filmie Mela Gibsona "Pasja" opowiada o nietypowych okolicznościach towarzyszących powstawaniu scen do obrazu. Dodatkowo daje piękne świadectwo.
Zapraszam do obejrzenia filmu.
Napisano 17.08.2014 - 20:22
Nie oglądałem jeszcze wywiadu, ale widziałem kilka dokumentów na temat "Pasji" i wiem, co przeżywał aktor grający Jezusa podczas zdjęć. Będąc człowiekiem wierzącym i traktując swoją rolę z ogromnych szacunkiem, przeżył do tego swoją własną Drogę Krzyżową. Lista cierpień, jakie towarzyszyły kręceniu zdjęć jest zadziwiająco długa:
~ Jim zmagał się z nieustanną migreną spowodowaną ciasną koroną cierniową, ograniczonym widzeniem (charakteryzacja wymuszała, by jedno oko było spuchnięte) i małą ilością snu
~ Charakteryzacja codziennie trwała po 8 godzin, od 2 do 10, podczas której aktor nie mógł się w ogóle poruszyć
~ Podczas sceny biczowania jeden z aktorów omyłkowo naprawdę uderzył Jima
~ Krzyż ważył 50 kilogramów, więc niesienie go było dużym wysiłkiem
~ Podczas scen upadków oczywiście nie obywało się bez siniaków, obtarć i bywało, że sztuczna krew mieszała się z tą prawdziwą
~ Wypadnięcie barku
~ Podczas ukrzyżowania Jim musiał prawie nagi wisieć na krzyżu, podczas bardzo zimnych i przenikliwych wiatrów, gdy wszyscy inni chodzili w kurtkach. Był tak wyziębiony, że ledwo wypowiadała swoje kwestie
~ Zapalenie płuc
~ Aktor został również uderzony piorunem podczas scen na krzyżu
Przez cierpienia doznane na planie zbliżył się do roli Jezusa tak, jak dotąd żaden inny aktor nie zdołał. Jako człowiek wierzący uważam, że ten film został natchniony Duchem Świętym i cierpienia Jima miały swój cel. Nawet człowiek niewierzący musi przyznać, że pozwoliły one lepiej wczuć się w rolę.
PS. Abstrahując teraz całkowicie od religii, "Pasja" to po prostu świetny film . Powinno się docenić wysiłek i pracę włożoną w tę produkcję. Dokładność z jaką starano się odtworzyć tamtejsze realia jest zadziwiająca, niespotykana i godna wszelkich pochwał.
Napisano 17.08.2014 - 20:39
Film jak film. Oglądałem go w telewizji chyba rok temu. Średnio mi się podobał. Nie rozumiem tych opisów filmu jako wyjątkowo strasznego, przerażającego, że ludzie mdleli, wychodzili z kina. Mnie to nie przeraziło tak mocno, mimo że horrorów nie oglądam.
Jak na razie najlepszym filmem o Jezusie pozostaje ,,Jezus z Nazaretu".
0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych