Witam Wszystkich użytkowników.
Korzystając ze studenckich wakacji i odrobiny wolnego czasu chciałabym podzielić się historią zastanawiającą mnie od dwóch lat. Pochodzi z drugiej ręki, bowiem opisane zdarzenie przydarzyło się mojej mamie. Miało miejsce dwa lata temu. Moja mama jest osobą dość ciekawą, otwartą na tematykę paranormalną. Można więc zarzucić jej brak obiektywności. Ale faktem jest ,że nie raz spotykały ją rzeczy trudne do wyjaśnienia.
Kiedy mama opowiedziała mi tą historię, przyznam, że miałam ciarki. Choć z drugiej strony może wyglądać całkiem naturalnie. Lecz ciekawa jestem Waszych opinii. Moja rekcja mogła być spowodowana jej stanem emocjonalnym, była bardzo przejęta i podniecona tym przeżyciem. Mógł mi się udzielić jej stan. Lecz mnie to zaintrygowało.
Otóż w wakacje zeszłego roku mama wróciła do domu, jak już pisałam, niezwykle przejęta. Akurat ją odwiedziłam. Zaczęła opowiadać.
Siedziała na przystanku tramwajowym,około godziny siódmej, niedaleko swego domu, w drodze do pracy.
Do mojej mamy często lgną ludzie, nawet obcy, jest bardzo otwarta. Więc nawet nie zdziwiło jej ,że obok siedzi starsza kobieta. Jednak niewyraźnie pamięta moment gdy ta się pojawiła.
Chwilę później jednak poczuła się dziwnie. Przede wszystkim zdziwił ją jej ubiór. Nie do końca pamiętam dziś jej opis, ale ogólnie rzecz ujmując była ubrana niezwykle staroświecko. Miała na myśli nawet jak na gusta osób starych. Szczególnie je uwagę zwróciły buty.Moja mama pracuje bowiem chodząc przez pięć godzin dziennie , a te buty wyglądały jakby były niezwykle wygodne. Do tego jakby wykonano je z jakiegoś rodzaju sznurka, powiązane z roślin, łyka..? Ale może babcia miała ciekawe hobby, coś związanego z tkactwem.
Mama zerkała na nią dyskretnie , kiedy ta zaczęła mówić. Była miła i ciepła. Ale mama wspomina , że rozmowa ta była bardzo dziwna. Dziś potrafi przypomnieć sobie tylko ogólne odczucia, bo myślała o swojej pracy i w pierwszej chwili słuchała jednym uchem.
Do momentu gdy zaciekawiło ją wyrażenie starszej pani. Ta oświadczyła, że rzadko wychodzi, czy też się wymyka,jak to chyba określiła, bo jej córka rzadko ją z domu wypuszcza.Wtedy mama uświadomiła sobie, że kobieta wyraża się jakby w czasie przeszłym. Mama nie potrafiła tego lepiej opisać. Ogólne wrażenie z rozmowy było, jakby starsza pani chciała się z nią porozumieć, ale mówiła..w inny sposób niż mama potrafiła słuchać Do tej pory to spotkanie wygląda na niecodzienną, ale jednak naturalną rozmowę.
Większe wątpliwości nasunęły się mojej mamie gdy nadjechał tramwaj. Mama wstała z ławki, zrobiła trzy kroki w stronę tramwaju i odwróciła się, może chciała zapytać starszej pani, czy nie potrzebna jej pomoc?
Jednak na ławce kobiety już nie było. Rzecz w tym, że : po pierwsze musiała zniknąć w ciągu trzech sekund. Po drugie przystanek jest dość charakterystyczny, z gatunku całkiem przeźroczystych ( widać więc całą przestrzeń poza nim, nie sposób się schować). To teren otwartej przestrzeni, brak krzaków, budynki w lekkim oddaleniu. Zresztą jaki powód miała by starsza pani, by wskakiwać za drzewo?
Mama rozejrzała się dookoła. Nigdzie śladu kobiety. Również w tramwaju. Zresztą moja mama z racji swego zawodu przemieszcza się pieszo błyskawicznie i na pewno nie ubiegła by jej staruszka.
Wreszcie ostatnie, najciekawsze. Już w domu mama uświadomiła sobie coś. Na owym przystanku stało jeszcze parę osób. Gdy do mamy przysiadła się owa kobieta i mama zaczęła z grzeczności rozmawiać z nią, ludzie wokół zaczęli odsuwać się i patrzeć na mamę jak na wariatkę.Wtedy przyszło jej na myśl, że może rozmawiała z kimś, kogo tamci nie widzieli.
Mama do tej pory nie wie, co tak naprawdę ją spotkało. Ale tak jak mówiłam jest bardzo otwartą osobą, co sobie chwalę. Przyszło jej do głowy, że mógł to być kontakt z osobą z innego wymiaru.. " Urwałam się, córka mi nie pozwala wychodzić", ten dziwny strój i sposób rozmowy, jakby "z innej bajki" .
Najbardziej żałuje tego, że nie pamięta dokładnie tego co tamta mówiła. Wtedy nie przywiązywała do tego takiej wagi, była roztargniona.
Dziś mama myśli, że to dlatego, że nie zawsze jesteśmy gotowi, by takie rzeczy przyjąć i może nie do końca była świadoma wszystkiego o czym rozmawiały, żeby jej nie przestraszyć taką formą kontaktu. Ale z drugiej strony cóż może być bardziej naturalną formą kontaktu niż spotkanie starszej pani na przystanku:)?
I gdyby nie te parę zastanawiających faktów być może nie pisałabym o tym teraz tutaj.
Zarówno ja, jak i mama jesteśmy ciekawe Waszych opinii.