Bracia są tylko w obliczu danej religii, resztę można zabijać. Nie zabijaj - ale tylko swoich braci. Wspaniała manipulacja i narzędzie. I nie jest to współczesny problem. Będzie on trwać dopóki istnieć będzie taka wykładnia w religiach.
Skąd Ty to wzięłaś?
Żydzi zdobywając swoją ziemię obiecaną wyrzynali w pień cale rodziny, chrześcijaństwo co robiło z poganami, z naszymi przodkami? Z kart historii wymazano jednego z naszych królów - dlaczego? Wojny krzyżowe - chodziło o zbawienie dusz? Wystarczyło złupić Konstantynopol aby wrócić do domu ze skarbami, potem unici i teraz islam. Nic się nie zmienia, raz ci raz inni.
Uwielbiam jak jakiś przeciwnik religii wpada w historię...
1. Żydzi nie wycinali w pień całych rodzin, to jest starotestamentowa bajeczka. Gdybyś tak wzięła teksty ze starożytnego Bliskiego Wschodu, to okazałoby się, że Filistyni byli wybijani do końca jakieś 5 razy, żydzi 10, inne ludy również ginęły kilku-kilkunastokrotnie, w rzeczywistości chodziło po prostu o jakieś bitwy, wcale nie zbyt wielkie zapewne.
2. No, co zrobiło z poganami, naszymi przodkami?
3. Po pierwsze, nie król, tylko książę(Mieszko II utracił tytuł królewski w 1031 roku). Po drugie, nie wiadomo czy istniał. Po trzecie, jego udział w powstaniu ludowym jest tylko domniemaniem, po czwarte, jeżeli istniał i faktycznie był twórcą powstania ludowego, to był najbardziej tragicznym z władców Polski.
4. Wyprawy krzyżowe... taa... poczytaj trochę, potem pisz bzdury. Chrześcijanie, którzy stanowili wtedy co najmniej 20% ludności Palestyny i Syrii zaczęli być drastycznie prześladowani przez nowo przybyłych Turków, ale co tam, lepiej wjechać.
5. Ze złupieniem Konstantynopola to się ośmieszasz. Został złupiony, ponieważ Aleksy Komnen obiecał Wenecji, że zwróci długi Bizancjum, o ile ta pomoże mu zdobyć tron. Faktycznie pomogła, ale okazało się, że nie tylko skarbiec cesarski był pusty, ale też Aleksy był po prostu biedny i sam miał długi, więc aby dotrzymać obietnicy- Wenecjanie złupili miasto. Cape vu? Czytaj, a nie powtarzaj dyrdymały.
Norwegowie sami sobie robią taki los. Czym innym jest sprowadzanie ludności powiedzmy polskiej, o podobnej bądź co bądź mentalności, która przyjeżdża do pracy, a czym innym sprowadzanie uchodźców z zupełnie innego kręgu cywilizacyjnego, i co ważne- masowo! Garstka muzułmanów, która przyjedzie faktycznie pracować, chce się pokazać w społeczeństwie, próbuje się zasymilować, jest ok, ale nie jeżeli przyjeżdżają masowo, nie asymilują się i chcą wprowadzać swoje. To jest zasadnicza różnica. A otwarte granice między Norwegią a Syrią doprowadzą do otwartej drogi dla terrorystów, prawda?