Ok, już się dokształciłem w temacie i mogę napisać, iż nie ma takiej opcji, aby księżyc mógł kiedykolwiek, sam z siebie, zbliżać się do Ziemii.
Jest jedynie opcja, że coś by w niego walnęło i zmieniłoby jego orbitę. I wtedy są dwie możliwości:
1) Gdyby po zderzeniu z ciałem obcym przyjął kolizyjny kurs z Ziemią, to opcja:
1a) rozwaliłby się o Ziemię
1b) otarłby Ziemię i poleciał w kosmos.
2) Gdyby po zderzeniu z ciałem obcym jego trajektoria się za bardzo nie zmieniła, to:
2a) orbitowałby po elipsie
3) Gdyby po zderzeniu ciało obce odchyliło jego kurs w kierunku od Ziemi, to by poleciał w przestrzeń.
PRZYPADKI 1a i b) oraz 3) są niemożliwe z tego względu, bo wtedy siła działająca na Księżyc przy zderzeniu musiałaby go rozerwać w pył.
Tyle się dowiedziałem i doedukowałem.
Co na to nasz kolega, specjalista od Księżyca? Ma to ręce i nogi?
PS.
Rzecz jasna pomijamy pył uderzeniowy, z którego mógłby uformować się nowy miniksiężyc.
Rozmawiamy o Księżycu, jako całości.
Użytkownik portaga edytował ten post 27.08.2014 - 20:53