21 odpowiedzi w tym temacie

[Marchewa]

widziałaś shadowa 2 razy ?! możesz opowiedzieć tą historie ?

[killim]

Ja widziałem wczoraj takiego w swoim pokoju przez parę minut.Myślałem że krzyknę,ale po chwili rozpłynęło się(ale oka w nocy nie zmrużyłem).

[Alyna]

widziałaś shadowa 2 razy ?! możesz opowiedzieć tą historie ?

Widziałam go parę lat temu. Za pierwszym razem myslałam, że to mój cień dopóki nie zrozumiałam, że to niemożliwe bo światło padało z boku a cień widziałam przed sobą. Zresztą miałam wrażenie, że mnie obserwuje. A za drugim razem był większy i znów nie było możliwe określenie cienia bo światło na dworze było rozproszone, a to coś było bardzo dobrze widoczne. Próbowałam zlokalizować cień, ale nie mogłam. Dwa razy widziałam i dwa razy uciekłam :wow: Nigdy wiecej, jak zobaczę to coś raz jeszcze to albo dostane zawału, albo się ostro zdenerwuję, albo znów ucieknę, czyli pewnie opcja trzecia :aaa:

[Matiess]

Jak to moja mama mówi. Bardziej trzeba się bać żywych niż umarłych.

[Retired]

na poprzedniej stronie mówią, że nie widać sylwetki ludzkiej. Przypatrzcie się. Nie wiem czy to tylko moja wyobraźnia, ale na 1-szym zdjęciu sylwetka jest aż nadto wyraźna. Jakby ktoś lądował ze spadochronem, z rozłożonymi rękami.

[_Silent_]

W pierwszym moim pośćie na forum opisałem moją przygodę. Nikt zbytnio nie potrafił mi odpowiedzieć co to było. Teraz już wiem, że pewnie "shadow"

[Alatáriël]

Heh. Widziałam coś takiego... raz w życiu.
Mogę odpowiedzieć na kilka pytań.
Raczej nie mają złych zamiarów. Bynajmniej mnie sie nic nie stało, a nie uciekłam z pokoju. Siedziałam i gapiłam się na ten cień - a był dość wyraźny. Pół-sylwetka człowieka (nie było nóg) jakby... wisząca na czymś. Kołysała się w jedną i drugą stronę, jak powieszona. Myślę, że to się wiązało z moim wypadem na pola. Działy się tam dziwne rzeczy, ale to dłuższa historia. Po roku chodzenia na pola i obserwowania dziwnych zjawisk, dowiedziałam się, że powiesił się tam 14-letni chłopak. W lasku brzozowym, w którym także byłam.
Leżałam na łóżku, i chociaż ledwo wyrabiałam ze strachu, gapiłam się na ten cień. Próbowałam go zidentyfikować. Zawołałam mamę i spytałam czy też to widzi. Widziała. Naprzeciwko okna nie ma żadnych drzew. Firanka jak na złość stała nieruchomo.
Więc co?

To było straszne, ale nie było tego wrażenia, że się gapi na mnie, jak to czasem bywa. Żadnego racjonalnego wytłumaczenia na ten cień nie znalazłam.