Witajcie, chciałbym się z Wami podzielić tym co przydarzyło mi się minionej nocy. Mam przeczucie, że nie zrobi to na Was szczególnego wrażenia, ale i tak chciałbym to napisać.
Wczoraj poszedłem spać o godzinie 23:00. Obudziłem się gdzieś koło 01-02 cały spocony. Normalnie nie lunatykuję, a obudziłem się na stojąco. Widziałem mój pokój jakby cały "porozrzucany", czyli jak normalnie mam parapet a na nim telefony, koło łóżka biurko, koło drzwi i koło niego [biurka] krzesło - tym razem mój mózg mi to odwrócił, że stałem koło biurka a miałem wrażenie, że siedzę na krześle, a parapet był tam, gdzie łóżko. Strasznie się przestraszyłem, że ktoś jest w tym pokoju, bo telefony były przestawione, ponieważ świeciły, chociaż drzwi były zamknięte. Podchodzę i dotykam ich, żeby je wziąć. Włączam przez przypadek latarkę w telefonie, patrzę i wszystko jest w porządku. Pierwszy raz mam coś takiego; nie wie ktoś, co to mogło być?
Chciałbym jeszcze dodać ,że czułem czyjąś obecność gdy podszedłem (!) do telefonu.
Użytkownik Kronikarz Przedwiecznych edytował ten post 10.06.2014 - 20:49