Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zaginiona armia Kambyzesa


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1 odpowiedź w tym temacie

#1

Padael.

    Tauri

  • Postów: 1017
  • Tematów: 73
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jedna ze starożytnych zagadek prawdopodobnie rozwiązana, to co pisał Herodot znalazło potwierdzenie. Temat nie najnowszy ale nie znalazłem go na portalu a jest bardzo ciekawy.

 

"W 525 r. p.n.e. 50-tysięczna armia perska maszerująca przez Pustynię Libijską została zdziesiątkowana przez burzę piaskową. Informacje na jej temat czerpano do tej pory jedynie z relacji Herodota. Z braku wystarczających dowodów archeologicznych opowieść greckiego historyka przez długi czas traktowano jako, nie popartą konkretnymi faktami, legendę.

 

Wyniki najnowszych prac wykopaliskowych prowadzonych przez włoskich archeologów, Angelo i Alfredo Castiglioni1 rzuciły zupełnie nowe światło na dyskutowane zagadnienie. W wyniku trzynastoletnich prac wykopaliskowych bracia Castiglioni dokonali spektakularnego odkrycia. Odnaleziono setki ludzkich kości, broń wykonaną z brązu (m.in. sztylet oraz groty strzał), elementy oporządzenia jeździeckiego, biżuterię (w tym srebrne kolczyki, bransoletki i naszyjniki) oraz naczynia codziennego użytku. Datacja znalezionych przedmiotów potwierdziła, że pochodzą one z VI w. p.n.e. Dario Del Bufalo, członek włoskiej ekspedycji archeologicznej, powiedział: „Znaleźliśmy pierwszy archeologiczny dowód historii, jaką przekazał nam Herodot”.
Wszystko zaczęło się w 1996 roku, kiedy to wysłano misję badawczą w rejon oazy Bahrin. Podczas wykopalisk uwagę archeologów zwróciła wydrążona skała o wymiarach: 35 m długości, 1,8 m wysokości i 3 m głębokości. Jej wielkość i kształt wskazywały, że jaskinia mogła służyć Persom jako miejsce schronienia podczas burzy piaskowej. Choć tego rodzaju skały są powszechnie spotykane, to na badanym terenie, branym pod uwagę jako ewentualna trasa przemarszu armii perskiej, było to jedyne znalezisko tego typu. To właśnie w bezpośredniej bliskości jaskini zespół badaczy odkrył na pół zakopane naczynia oraz wspomniane elementy wyposażenia wojskowego.

Trasa przemarszu

Po dokładnej analizie starożytnych map archeolodzy doszli do wniosku, że maszerując w stronę oazy Siwa armia perska nie poruszała się główną drogą uczęszczaną przez karawany, jak dotychczas sądzono.
Począwszy od XIX wieku wielu archeologów i odkrywców bezskutecznie szukało śladów zagubionej armii wzdłuż wspomnianej drogi, na której znajdują się oazy Dakhla i Farafra. Nasz zespół rozważył również inne trasy przemarszu, co dało niespodziewany efekt – dodał Angelo Castiglioni. Jego zdaniem armia Kambyzesa (529-522) podążając z Teb, wykonała zwrot w kierunku zachodnim, maszerując na Gilf El Kebir, po czym przeszła przez Wadi Abd el Melik, znajdujące się na północ od oazy Siwa. Dzięki temu armia perska nie musiała staczać po drodze kolejnych potyczek lub bitew, maszerując wzdłuż oaz kontrolowanych przez wroga. Czy marsz przez pustynię z dala od oaz był w ogóle możliwy? Zdaniem włoskich archeologów – tak. Odkopane naczynia ceramiczne, którymi czerpano wodę dowodzą faktu, iż 2500 lat temu na Pustyni Libijskiej znajdowały się źródła wody, które z czasem uległy wysuszeniu. Wybranie takiej a nie innej trasy przemarszu wojska sprawiało, że plany taktyczne Persów nie były znane Egipcjanom, co dawało Kambyzesowi naturalną przewagę nad nieprzyjacielem. O niepowodzeniu misji przesądził zatem tylko i wyłącznie przypadek… bądź gniew Amona, który, jak wierzono, „zsyłał niewidzialne wiatry”.

Kambyzes

Zdaniem braci Castiglione, na starożytnych mapach błędnie umieszczono świątynię Amona ok. 100 km na południe od oazy Siwa. Kiedy Persowie przywędrowali do omawianego miejsca, mogło im się zdawać, że dotarli do celu. Jednakże niespodziewanie zostali zaskoczeni przez „khamsin” – ciepły i porywisty południowo-wschodni wiatr pustynny. Część z Persów znalazło schronienie w jaskini, inni rozproszyli się w różnych kierunkach, docierając być może do jeziora Sitra – zaznaczyli włoscy archeolodzy.
Aby potwierdzić wysuwaną przez siebie teorię, bracia Castglioni skonfrontowali swój stan wiedzy z opowieściami o tysiącach odnalezionych kości popularnymi wśród miejscowych Beduinów. Okazało się, że miejsce, w którym prowadzone są prace archeologiczne, już wcześniej zostało odwiedzone przez poszukiwaczy skarbów oraz zwykłych złodziei.
Odkryciem włoskich archeologów szybko zainteresowała się strona egipska. Zdaniem prof. Mosalama Shaltouta z Narodowego Instytutu Badań nad Astronomią i Geofizyką w Kairze, trasa przemarszu armii perskiej zaproponowana przez braci Castiglioni jest bardzo prawdopodobna: Myślę, że wybór wspomnianej trasy był uwarunkowany faktem, iż na drodze nie spodziewano się zastać dostatecznych ilości wody oraz prowiantu.
Zachwycone są również włoskie media. Wagę znalezisk w pełni docenił m.in. Piero Pruneti, redaktor najpoczytniejszego włoskiego czasopisma poświęconego archeologii, „Archeologia Viva”.

Tło historyczne

W 525 roku p.n.e. Kambyzes na czele armii perskiej wyruszył w celu zdobycia Egiptu. Przeszedł przez Pustynię Arabską, po czym pokonał faraona Psametyka III pod Peluzjum. Po zdobyciu Memfis i Teb nakazał 50-tysięcznej armii zniszczyć wyrocznię boga Amona2 znajdującą się w oazie Siwa. Decyzja o zniszczeniu egipskiej świątyni była podyktowana koniecznością ugruntowania swej, dopiero co zdobytej, władzy. Nie bez znaczenia był fakt, że to właśnie kapłani ze świątyni Amona nie uznali Kambyzesa za nowego władcę Egiptu. Czytamy u Herodota: Ci zaś, których wysłano na wojnę przeciw Ammoniom, wyruszywszy z Teb, maszerowali z przewodnikami i przybyli, co jest rzeczą pewną, do miasta Oasis [oaza Kharga – W.K] (Dzieje III, 26). Po siedmiu dniach spędzonych na pustyni, kiedy Persowie: właśnie spożywali śniadanie, zawiał ku nim wielki i niesamowity wiatr południowy, który niosąc z sobą góry piasku zasypał ich i w ten sposób zniknęli (Dzieje III, 26).

„Czarna legenda Kambyzesa”

Z perskimi planami dotyczącymi podboju Egiptu wiąże się tzw. „czarna legenda Kambyzesa”. Na temat Kambyzesa Herodot pisze w następujący sposób: Dla mnie więc jest zupełnie jasną rzeczą, że był w wysokim stopniu szaleńcem, bo inaczej nie byłby się ważył szydzić z tego, co święte i zgodne ze zwyczajem (Dzieje, III, 38). Spośród całej masy zarzutów, jakie grecki historyk postawił perskiemu królowi3 należy wymienić chociażby: zbezczeszczenie i spalenie zwłok faraona Amazisa (ojca Psametyka III), profanację grobowców w Memfis, nieupoważnione wejście do świątyni Kabirów, wyśmianie posągu Hefajstosa oraz zabicie boga Apisa4.
Jednakże fakty historyczne nie zawsze idą w parze z mocno przesadzoną, jak się wydaję, relacją Herodota. Źródła egipskie, m.in. inskrypcje na steli z Serapeum (dzisiejsza Sakkara), gdzie grzebano świętego byka, wskazują, iż Kambyzes darzył Apisa głębokim szacunkiem i nie zakazał jego kultu. Ponadto na wiadomość o jego śmierci władca perski rozkazał wyprawić mu wspaniały pogrzeb. Celem najazdu na Egipt nie była zatem chęć „przezwyciężenia” bogów egipskich, a raczej zdobycie bogactw z jakich słynął kraj faraonów. Kambyzes dążył do zjednania sobie kasty kapłańskiej, o czym świadczy jego przedstawienie na wspomnianej steli jako mężczyzny ubranego w tradycyjny strój egipski klęczącego przed Apisem. O poszanowaniu tradycji egipskiej świadczy również pełny tytuł królewski (nawiązujący do imion bogów) jaki przyjął Kambyzes: Horus, Semtawy, król Górnego i Dolnego Egiptu, Mesut-Re, Sa-Re, Kambyzes, niechaj żyje wiecznie."

 

http://histmag.org/Z...-badaniach-3722

 

"Archeolodzy odkryli szczątki 50 000 zaginionych żołnierzy perskiego króla Kambyzesa.

 

Archeolodzy odkryli perską armię, którą 2 500 lat temu na pustyni zaskoczyła burza piaskowa. To rozwiązanie jednej z największych archeologicznych zagadek.

Zaginiona armia perskiego króla Kambyzesa II powodowała bóle głowy u niejednego archeologa i historyka. 50 000 żołnierzy zaginęło bez śladu w 525 roku p.n.e. Jak przypuszczali starożytni, perscy wojownicy mieli zginąć podczas burzy piaskowej na pustyni. Nic dziwnego, że kiedy włoscy archeolodzy ujrzeli na Saharze broń z brązu, srebrne branzolety, kolczyki oraz setki ludzkich kości – poczuli się jak w archeologicznym raju.

Herodot się nie mylił

 

- Po raz pierwszy znaleźlismy dowody na prawdziwość historii opowiedzianej przez greckiego historiografa, Herodota – mówi Dario Del Bufalo z Uniwersytetu w Lecce, członek ekspedycji. Jak pisał Herodot (484 – 425 p.n.e.), Kambyzes (syn Cyrusa Wielkiego) wysłał 50 000 żołnierzy z Teb, aby zaatakowali oazę Siwa. Ich celem było zniszczenie świątyni Amona po tym, jak kapłani tego boga odmówili legitymizacji rządów Kambyzesa w Egipcie. Po siedmiu dniach wędrówki armia dotarła do jakiejs oazy (naukowcy uważają, że było to El-Kharga), ale od momentu, kiedy ją opuścili, nikt ich więcej nie widział. Herodot opisał burzę piaskową, która miała pogrzebać tę olbrzymią armię na środku pustyni.

Sto lat po Herodocie, w 332 roku p.n.e., trasą armii Kambyzesa wybrał się Aleksander Wielki. Amon potwierdził, że Aleksander był rzeczywiście jego synem – a zatem nie było powodów, aby na świątynię nasyłać armię. Opowieść o wojownikach Kambyzesa popadła w zapomnienie, a wielu badaczy uznało ją za wymysł Herodota.

Teraz dwaj czołowi włoscy archeolodzy twierdzą, że odnaleźli dowody na prawdziwość tej historii. Angelo i Alfredo Castiglioni, bracia-bliźniacy, zasłynęli 20 lat temu odkryciem portu słynnego „złotego miasta” Berenike Panchrysos. Teraz dowiedli, że Herodot miał rację.

 

Wojsko tu było

 

Ich obecne archeologiczne przedsięwzięcie rozpoczęło się w 1996 roku, kiedy bracia Castiglioni prowadzili poszukiwania meteorytów koło Bahrinu, małej oazy niedaleko Siwy. Już wtedy znaleźli w tym rejonie pozostałości ludzkich szczątków, a także zlokalizowali rodzaj naturalnego schronienia, w którym ludzie chowaliby się przed burzą piaskową, gdyby taka nadeszła. Była to skała o wyskości około 1,8 m i długości 35 m, tworząca 3-metrowe wgłębienie. – Jej kształt wydawał się idealny na schronienie podczas burzy – mówi Alfredo Castiglioni. Tuż obok wykrywacz metali jednego z członków ekipy zlokalizował zabytki z brązu: sztylet i kilka grotów strzał. – Mówimy o niewielkich przedmiotach, ale ich znalezienie było niezwykle ważne, ponieważ odsyłały nas prosto do epoki perskich Achemenidów, czyli do czasów Kambyzesa – opowiada Castiglioni. Co więcej, to wszystko było niedaleko Oazy Siwa. Kilkaset metrów od schroniska, ekipa Castiglionich znalazła srebrną branzoletę, kolczyki i kilka elementów srebrnego naszyjnika – także i one okazały się pochodzić z epoki Achemenidów.


To wystarczyło. Przez kilka kolejnych lat bracia Castiglioni studiowali starożytne mapy i przekazy, aby dojść do wniosku, że armia Kambyzesa nie poszła drogą karawan przez oazy Dakhla i Farafra. Dotąd szukano jej pozostałości na tej trasie – bezskutecznie. – Postawilismy hipotezę, że wojownicy Kambyzesa poszli inną trasą i, rzeczywiście, okazało się, że w czasach XVIII dynastii istniała taka alternatywna droga – mówi Castiglioni. Zdaniem badaczy-bliźniaków wiodła ona przez Gil El Kebir, Wadi Abd el Melek, a następnie skręcała na północ w kierunku Siwy. – Druga droga była kontrolowana przez Egipcjan, tą armia Kambyzesa mogła maszerować bez przeszkód – wyjaśnia Alfredo Castiglioni.

 

Alternatywna trasa

 

Kartograficzne dowody jednak nie wystarczyły. Ekipa Castiglionich przebadała alternatywną trasę na całej jej długości i znalazła wiele studni zakopanych w piasku, które z pewnością czyniły możliwym przemarsz przez te okolice. Także badania termoluminescencyjne ceramiki znalezionej przy studniach wskazywały na fakt, że droga ta była w użyciu około 2500 lat temu – w czasach Achemenidów.

W 2002 roku bracia powrócili do miejsca odkrycia z 1996 roku. Jak się okazało, to właśnie tam starożytne mapy błędnie lokalizowały krnąbrną świątynię Amona. Żołnierze byli zatem przekonani, że dotarli do celu – ale zamiast kapłanów spotkali khamsin – gorący, silny i nieprzewidywalny wiatr, który wieje nad Saharą. – Część żołnierzy schowała się zatem pod skałą, a inni rozpierzchli się w różnych kierunkach. Może niektórzy z nich dotarli do jeziora Sitra i przetrwali – spekuleje Castiglioni.

 

Tysiące kości

 

Mieszkający w okolicy Beduini opowiadają historie o tysiącach kości, wynurzających się spod piasku. Ekipa włoskich archeologów postanowiła je zweryfikować – i rzeczywiście, niedaleko skały znaleźli masowy grób, z którym leżały zmieszane tysiące kości i czaszek, a także elementy uzbrojenia. Te kości, które leżały na powierzchni, zostały wydobyte przez rabusiów, dla których znalezisko brązowego miecza jest znakomitą okazja do zarobku. – Znaleźliśmy dokładne miejsce, gdzie wydarzyła się ta tragedia – mówi Del Buffalo. Badacz szacuje, że armia leży pod 5 metrami piasku.

Historia nowego znaleziska Castiglionich to wspaniałe świadectwo tego, jak wiele zostało jeszcze do odkrycia, a także zacheta do ufania starożytnym źródłom. Gdyby kiedyś Schliemann nie kierował się lekturą Homera, nigdy nie odnaleźlibyśmy Troi. Kto wie, co jeszcze kryje się pod ziemią krajów śródziemnomorskich?"

 

http://www.polskiera...armia-Kambyzesa

 

 


  • 4



#2

Gromon.
  • Postów: 5
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Świetny artykuł.Dzięki


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych