Mniej więcej 24 godziny temu, jak była okropna pogoda i fatalna widoczność a właściwie zerowa widoczność nieba ( burza,deszcz) wyszedłem z domu zajarać papierocha.. Stałem pod daszkiem i lać mi się zachciało, trroche padało ale stwierdziłem, że nie będę z fajką właził do domu bo bym mial "gadane" więc zaszedłem za róg i zrobiłem swoje mimo deszczu.
Po fakcie odwrółciłem głowę w lewą stronę ( na północne niebo, jakieś 10-15stopni nad horyzontem wisiał jaskrawo pomarańczowy obiekt. Właściwie na początku myślałem, że może to jakieś światełko na jakiejś antenie u sąsiada ( mmo że wcześniej tego nie widziałem). Ciężko mi było do czegoś to doczepić bo widoczność była kiepska. Gwiazdę i Wenus odrzuciłem z oczywistych powodów, widoczność nieba była zerowa, pzoa tym dla Wenus nie pasowało miejsce.
Przeszła mi też myśl o chińskim lampionie, lecz nie zmieniał położenia mimo sporego wiatru a intentywność blasku nie malała ani nie powiększała się. Lecz imo wszystko po 2 inutach schowałem się bo już było późno, padał deszcz a i tak w głowie miałem, że zapewne to jakiś obiekt nieba. Rano sprawdziłem w programie Stellarium, tam nic nie było... Miałem piękny i dobry widok na UFO i teraz mogę tylko żałować, że nie zrobiłem zdjęć, widział to ktoś? Okolice pomiędzy Konstantynowem a Zgierzem.
Użytkownik Vaqowsky edytował ten post 30.05.2014 - 00:18