Gdyby to duchy poruszały tym talerzem to by nie musiano trzymać na nim palców. Talerz czy ouija sama by jeździła po stole.
Dlaczego wysunąłeś takie założenie? Jest jakieś prawo fizyki, które mówi, że istnienie żywej, myślącej jednostki jest faktem tylko wtedy jak ta sama, bez niczyjej pomocy wykonuje jakąś pracę? Twoje zdanie nic nie wnosi do sprawy.
Co ma niby świadczyć za tym, że kłamię?
Brak dowodów, czy to jakichś zapisków, czy czegokolwiek innego. Zresztą mnie i tak nic nie przekona do zmiany swojego zdania na temat duchów, boga itp. W moim mniemaniu są to kompletne bzdury. Nie oznacza to, że nie lubię takich historii. Wręcz przeciwnie. Jednak wiara bez dowodów na coś w co chce się wierzyć jest ślepa. Powstały na tym forum dziesiątki tematów takich jak Twój, niewielu ich autorów miało jakieś nagranie, ogólnie mówiąc dowód. Możesz myśleć co chcesz, ale naprawdę nie mogę już czegoś takiego uznawać.
Mówienie o dowodach w kontekście istnienia boga, czy innych podobnych mu stworzeń jest bezsensowne. Ewentualnie istniejący bóg jest istotą metafizyczną,istniejącą poza biologią. Nie można w żaden znany ludzkości sposób "zarejestrować" jego obecności.
Nie ma jakichkolwiek poważnych argumentów przemawiających za istnieniem boga. Kreacjoniści nie mają dosłownie nic na obronę swych przekonań.
Zgadzam się z tobą pod względem kierunku myślenia na ten temat. Polecam jednak nie wpadać w ortodoksyjny, radykalny ton. Faktem jest to, że dotąd nie wyjaśniliśmy tego jak powstało życie. Hipotetyczne założenia naukowców co do pierwszej chwili, podczas której materia nieożywiona stała się życiem to czyste science fiction i za takie też poważni uczeni je uważają.
Drugim faktem jest to, że życie jednak istnieje i organizmy ludzkie jak by nie patrzeć noszą w swej budowie cechy projektu. Póki co poszukiwania prawdy nadal trwają ....
Wiara z założenia wyklucza istnienie dowodów. Jeśliby takie się znalazły wiara stanie się wiedza....
Opisałem swe przeżycie powodowany chęcią podzielenia się nim z innymi. Nie mam zamiarów by, kogokolwiek do czegoś tam przekonywać bo i sam nie znam celu dlaczego miałbym to robić.