Skocz do zawartości


Zdjęcie

Rwanda - zapomniane ludobójstwo

Rwanda ludobójstwo czystki etniczne

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Może nie zapomniane ale raczej niechętnie wspominane - chociaż zdarzyło się raptem 20 lat temu.

Trwało mniej więcej 100 dni.

Dni, w których śmierć poniosło około miliona osób.

Zamordowanych w sposób najbardziej prymitywny z możliwych, przy użyciu narzędzi najmniej skomplikowanych, spośród tych, którymi można zabijać.

Pałkami, maczetami, nożami...

Cytowany poniżej artykuł dotyczy wybranego fragmentu zdarzeń rozgrywających się w lipcu 1994 r. i przedstawiciela jednego z Kościołów, który w tych zdarzeniach odegrał haniebną rolę ale nie chciałbym żeby był odczytany jako próba oceny tegoż Kościoła, czy jakiegokolwiek innego z nich. Tym bardziej, że przedstawiciele Kościoła właśnie, byli częstymi ofiarami czystek etnicznych, które miały miejsce w tym czasie, a tereny / budynki kościołów był bardzo częstym miejscem zbrodni.

Tym, którzy chcieliby się bliżej zapoznać z klimatem tych wydarzeń, polecam doskonały film pt. Hotel Ruanda, z fantastyczną rolą Dona Cheadle

 

To tyle tytułem wstępu - teraz artykuł...


Zbrodniarz przed ołtarzem

Kiedy wresz­cie bi­skup Jo­na­than Ru­hu­mu­li­za zde­cy­do­wał się po­wie­dzieć świa­tu co dzie­je się w Rwan­dzie, ma­so­we groby były już prze­peł­nio­ne cia­ła­mi ofiar lu­do­bój­stwa.

9ff6769f5e8a237fa21f78d973afaf6e.jpg
 
Ciała ofiar ludobójstwa z 1994 r. Foto: AFP
 
 
 

Eks­tre­mi­stycz­ny reżim Hutu, który prze­jął wła­dzę dwa mie­sią­ce wcze­śniej, spu­ścił ze smy­czy swoje bo­jów­ki, ale i armię, i pod­jął sys­te­ma­tycz­ną próbę eks­ter­mi­na­cji po­pu­la­cji Tutsi w kraju. Roz­miar zbrod­ni był nie­wy­obra­żal­ny. W 100 dni zma­sa­kro­wa­no 800 ty­się­cy Tutsi, pod­czas gdy pre­mier i człon­ko­wie rządu po­dró­żo­wa­li po kraju jesz­cze pod­ju­dza­jąc mor­der­ców. Wśród spraw­ców zna­leź­li się nawet księ­ża, za­mie­nia­ją­cy ko­ścio­ły w rzeź­nie.

Ale nie to Ru­hu­mu­li­za, wów­czas bi­skup rwan­dyj­skie­go ko­ścio­ła an­gli­kań­skie­go, a dziś ksiądz w an­giel­skim mia­stecz­ku w Wor­ce­ster­shi­re, mówił świa­tu w cza­sie naj­więk­sze­go na­si­le­nia lu­do­bój­stwa. W li­stach do za­gra­nicz­nych Ko­ścio­łów i na kon­fe­ren­cji pra­so­wej zwo­ła­nej przed po­dró­żą do Eu­ro­py i USA na­zy­wał rząd "mi­łu­ją­cym pokój", twier­dził, że wła­dze robią wszyst­ko, by po­wstrzy­mać roz­lew krwi (który fak­tycz­nie or­ga­ni­zo­wa­ły) i fał­szy­wie ob­wi­niał za ma­sa­kry re­be­lian­tów.

Obroń­cy praw czło­wie­ka po­tę­pia­li go wów­czas jako słu­gu­sa lu­do­bój­cze­go re­żi­mu. Nawet jego wła­sny ar­cy­bi­skup na­zwał go "chłop­cem na po­sył­ki" rządu Hutu. Na­pły­wa­ły ko­lej­ne oskar­że­nia, w tym ze stro­ny fun­da­cji Afri­can Ri­ghts z Lon­dy­nu, która po­da­wa­ła, że Ru­hu­mu­li­za od­mó­wił udzie­le­nia schro­nie­nia Tutsi, któ­rzy w efek­cie zo­sta­li za­mor­do­wa­ni.

Dwa­dzie­ścia lat póź­niej Ru­hu­mu­li­za wie­dzie spo­koj­ne życie księ­dza w mia­stecz­ku Hamp­ton Lo­vett, choć ostat­nio Ko­ściół An­glii wsz­czął prze­ciw­ko niemu po­stę­po­wa­nie w związ­ku z "nie­po­ko­ją­cy­mi oskar­że­nia­mi", jakie w sto­sun­ku do du­chow­ne­go wy­su­nę­li dzien­ni­ka­rze śled­czy. Także wła­dze Rwan­dy pro­wa­dzą do­cho­dze­nie prze­ciw­ko bi­sku­po­wi jako do­mnie­ma­ne­mu współ­win­ne­mu lu­do­bój­stwa. Ru­hu­mu­li­za od­ma­wia ko­men­ta­rzy w tej spra­wie.

Były bi­skup Wor­ce­ster, Peter Selby, który w 2005 roku przy­znał Ru­hu­mu­li­zie pa­ra­fię, uważa, że Ko­ściół An­glii po­wi­nie­nem prze­ka­zać do­cho­dze­nie ze­wnętrz­nym wła­dzom.

- Sądzę, że po skan­da­lach z mo­le­sto­wa­niem sek­su­al­nym dzie­ci przez du­chow­nych stało się jasne, że naj­le­piej jest prze­ka­zy­wać takie spra­wy po­li­cji, i to na­tych­miast. Po­nie­waż życie po­ka­za­ło, że choć Ko­ściół uważa się za kom­pe­tent­ny do ra­dze­nia sobie z ta­ki­mi kwe­stia­mi, to ewi­dent­nie kom­pe­tent­ny nie jest.

Ko­ściół an­gli­kań­ski jest w Rwan­dzie dru­gim pod wzglę­dem licz­by wier­nych, za ko­ścio­łem ka­to­lic­kim. Ar­cy­bi­sku­pi obu wy­znań byli bli­sko z rzą­dzą­cą elitą Hutu w cza­sie, kiedy roz­pę­ta­ło się pie­kło lu­do­bój­stwa. Po fak­cie ostro kry­ty­ko­wa­no ich za to, że nie wy­ko­rzy­sta­li swo­ich wpły­wów do za­po­bie­że­nia mor­dom, oraz za od­mo­wę po­tę­pie­nia po­li­ty­ków sto­ją­cych za or­ga­ni­za­cją ma­sakr. Po­dob­na kry­ty­ka spa­dła na wielu bi­sku­pów, w tym Ru­hu­mu­li­zę.

W maju 1994 roku, w pią­tym ty­go­dniu mor­dów, Ru­hu­mu­li­za na­pi­sał do se­kre­ta­rza ge­ne­ral­ne­go eku­me­nicz­nej Afry­kań­skiej Rady Ko­ścio­łów, bro­niąc rządu i po­wta­rza­jąc pro­pa­gan­dę re­żi­mu, który winą za sy­tu­ację w kraju obar­czał prze­ciw­ni­ków z Rwan­dyj­skie­go Fron­tu Pa­trio­tycz­ne­go (RPF) pod wodzą Paula Ka­ga­me, obec­ne­go pre­zy­den­ta Rwan­dy. Ru­hu­mu­li­za pisał, że RPF "nisz­czy wszyst­ko, za­bi­ja każ­de­go na swo­jej dro­dze, pod­czas gdy rząd stara się przy­wró­cić w kraju pokój".

Bi­skup opi­sy­wał lu­do­bój­stwo jako wy­buch nie­na­wi­ści do Tutsi, spo­wo­do­wa­ny przez dzia­ła­nia sa­mych re­be­lian­tów i prze­ko­ny­wał, że rząd stara się po­ło­żyć kres ma­sa­krom, zaś pre­mier Jean Kam­ban­da i mi­ni­stro­wie jeż­dżą po Rwan­dzie z ape­la­mi o jed­ność i pokój.

"Po po­wo­ła­niu no­we­go rządu wi­dzi­my, że sy­tu­acja zmie­nia się na lep­sze. Mi­ni­stro­wie robią co w ich mocy, by przy­wró­cić w kraju pokój, ale na­po­ty­ka­ją na wiele pro­ble­mów", pisał du­chow­ny.

Tym­cza­sem Kam­ban­da i inni fak­tycz­nie po­dró­żo­wa­li po kraju, lecz by za­chę­cać do za­bójstw, emi­to­wa­no też ich prze­mó­wie­nia, które były tylko słabo za­wo­alo­wa­ny­mi we­zwa­nia­mi do mor­dów. Póź­niej Kam­ban­dę i kilku człon­ków jego ga­bi­ne­tu Mię­dzy­na­ro­do­wy Try­bu­nał Karny ska­zał na do­ży­wo­cie za lu­do­bój­stwo.

W czerw­cu 1994 roku Ru­hu­mu­li­za i an­gli­kań­ski ar­cy­bi­skup Rwan­dy Au­gu­stin Nsha­mi­hi­go zwo­ła­li kon­fe­ren­cje pra­so­wą w Kenii. Obaj utrzy­my­wa­li, że za ma­sa­kra­mi stoi RPF, zaś rząd robi co może by je po­wstrzy­mać.

Or­ga­ni­za­cja Human Ri­ghts Watch nie zo­sta­wi­ła na du­chow­nych su­chej nitki. "Ar­cy­bi­skup Au­gu­stin Nsha­mi­hi­go i bi­skup Jo­na­than Ru­hu­mu­li­za nie tylko nie po­tę­pi­li eks­ter­mi­na­cji Tutsi, lecz pod­czas kon­fe­ren­cji pra­so­wej w Na­iro­bi wy­stą­pi­li jako rzecz­ni­cy lu­do­bój­cze­go re­żi­mu (…). Za­gra­nicz­nych dzien­ni­ka­rzy tak znie­sma­czy­ła ta pre­zen­ta­cja, że opu­ści­li kon­fe­ren­cję", czy­ta­my w ra­por­cie o lu­do­bój­stwie "Leave None To Tell The Story".

Na­stęp­ca Nsha­mi­hi­go, ar­cy­bi­skup Em­ma­nu­el Ko­li­ni oskar­żył Ru­hu­mu­li­zę o ko­la­bo­ra­cję z eks­tre­mi­stycz­nym re­żi­mem Hutu i na­zwał ko­ściół an­gli­kań­ski w Rwan­dzie w okre­sie lu­do­bój­stwa "zde­pra­wo­wa­nym".

W 1998 roku w do­ku­men­tach prze­sła­nych przez fun­da­cję Afri­can Ri­ghts wy­pły­nę­ły ko­lej­ne oskar­że­nia prze­ciw­ko Ru­hu­mu­li­zie, tym razem o współ­pra­cę z innym bi­sku­pem, Sa­mu­elem Mu­sa­by­ima­na, któ­re­go mię­dzy­na­ro­do­wy try­bu­nał uznał potem win­nym zbrod­ni lu­do­bój­stwa. Fun­da­cja utrzy­mu­je, że Ru­hu­mu­li­za od­mó­wił schro­nie­nia Tutsi ska­za­nym na nie­chyb­ną śmierć, oraz że nawet nie pró­bo­wał ura­to­wać ko­go­kol­wiek po tym, jak inny bi­skup Ado­nia Se­bu­nun­gu­ri oświad­czył, że Tutsi to "podli lu­dzie" za­słu­gu­ją­cy, by ich zabić.

Po lu­do­bój­stwie Ru­hu­mu­li­za zo­stał bi­sku­pem Ki­ga­li, ale jego obec­ność wzbu­dza­ła kon­tro­wer­sje w ko­ście­le an­gli­kań­skim Rwan­dy, po­nie­waż inni du­chow­ni do­ma­ga­li się, by od­po­wie­dział za swoje czyny. W 1996 roku bi­skup prze­pro­sił za to, że nie dość zde­cy­do­wa­nie wy­po­wia­dał się prze­ciw­ko mor­dom. To jed­nak nie wy­star­czy­ło kry­ty­kom, któ­rzy przy­po­mi­na­ją, że pod­sta­wo­wą winą Ru­hu­mu­li­zy nie są jego za­nie­cha­nia, ale czyn­na obro­na re­żi­my od­po­wie­dzial­ne­go za zbrod­nie.

Po­mi­mo apeli ze stro­ny in­nych du­chow­nych, by sta­wił się przed ko­ściel­nym try­bu­na­łem, Ru­hu­mu­li­zę prze­nie­sio­no w 1997 roku do Ka­na­dy, a póź­niej mia­no­wa­no bi­sku­pem Ka­me­ru­nu.

Selby mówi, że pa­ra­fię w Wor­ce­ster­shi­re dał Ru­hu­mu­li­zie po li­ście z biura ar­cy­bi­sku­pa Can­ter­bu­ry, gdzie pro­szo­no go o pomoc, po­nie­waż Rwan­dyj­czyk za­koń­czył stu­dia w Bir­ming­ham i nie może wró­cić do oj­czy­zny. – Wi­dzia­łem się z Jo­na­tha­nem, który spra­wia wra­że­nie nie­zwy­kle sym­pa­tycz­nej, skrom­nej i po­boż­nej osoby – mówi Selby. – Za­py­ta­łem, czy nie może wró­cić z po­wo­du lu­do­bój­stwa, na co od­parł, że rząd mu na to nie po­zwa­la i są lu­dzie, któ­rzy w na­stęp­stwie tam­tych wy­da­rzeń mogą chcieć skrzyw­dzić jego lub jego ro­dzi­nę.

Po­nie­waż prawo bry­tyj­skie wy­ma­ga, by zgodę na pod­ję­cie po­słu­gi przez za­gra­nicz­nych du­chow­nych na te­re­nie An­glii wydał ar­cy­bi­skup Can­ter­bu­ry, zba­da­no jego prze­szłość.

Bi­skup Staf­ford za­ofe­ro­wał rwan­dyj­skie­mu księ­dzu po­sa­dę, by mógł za­ro­bić na życie, co wy­ma­ga­ło po­zwo­le­nia na pracę. Mi­ni­ster­stwo spraw we­wnętrz­nych przez dwa lata roz­wa­ża­ło wnio­sek, by wresz­cie go od­da­lić, po­da­jąc nie­ja­sne po­wo­dy swoje de­cy­zji. – W pi­śmie od­no­szo­no się tylko do kon­fe­ren­cji pra­so­wej w Na­iro­bi, co do któ­rej Jo­na­than za­wsze był roz­bra­ja­ją­co szcze­ry i przy­zna­wał, że wy­ka­zał się wów­czas bra­kiem od­wa­gi i po­błą­dził. To je­dy­na rzecz, ja­kiej wedle mojej wie­dzy mógł być winny – opo­wia­da Selby.

Dziś jed­nak wie, że re­la­cje Ru­hu­mu­li­za nie zga­dza­ją się ani z do­nie­sie­nia­mi pra­so­wy­mi z tam­te­go okre­su, ani z ra­por­ta­mi or­ga­ni­za­cji praw czło­wie­ka. Selby po­twier­dza też, że za­czął mieć inne wąt­pli­wość, na przy­kład, kiedy Ru­hu­mu­li­za po­wie­dział mu, że zło­żył wnio­sek o azyl w Wiel­kiej Bry­ta­nii.

- Po­wie­dzia­łem mu, że to prze­cież dziw­ne, po­nie­waż za­wsze mówił, że nie ma pro­ble­mu z wła­dza­mi rwan­dyj­ski­mi, oraz że wie­lo­krot­nie po­wta­rzał, że jeśli rząd Rwan­dy bę­dzie chciał go o coś oskar­żyć, gotów jest sta­wić się na we­zwa­nie.

Ru­hu­mu­li­za od­po­wie­dział na to, że boi się nie tyle wy­mia­ru spra­wie­dli­wo­ści, co gnie­wu wciąż tlą­ce­go się w Rwan­dyj­czy­kach po lu­do­bój­stwie.

Ko­ściół za­pła­cił za pro­ce­du­rę od­wo­ław­czą od de­cy­zji wi­zo­wej i w efek­cie Ru­hu­mu­li­za otrzy­mał pół­rocz­ne od­na­wial­ne po­zwo­le­nie na pracę.

Dziś Ko­ściół An­glii od­ma­wia ko­men­ta­rza, wydał je­dy­nie oświad­cze­nie, że w 2005 roku prze­pro­wa­dzo­no od­po­wied­nią lu­stra­cję du­chow­ne­go i "nie zna­le­zio­no żad­ne­go do­wo­du na jego współ­udział w lu­do­bój­stwie w Rwan­dzie", zaś ar­cy­bi­skup Ko­li­ni re­ko­men­do­wał Ru­hu­mu­li­zę ar­cy­bi­sku­po­wi Can­ter­bu­ry.

Mimo to Ko­ściół An­glii jest "za­nie­po­ko­jo­ny oskar­że­nia­mi ze stro­ny Afri­can Watch, o któ­rych do­wie­dział się do­pie­ro nie­daw­no i bada je". Nowy bi­skup Wor­ce­ster jest ponoć zde­ter­mi­no­wa­ny, by do­trzeć do praw­dy.

- Zdaje sobie spra­wę, że mamy pro­blem do roz­wią­za­nia i że to on jest osobą, która musi go roz­wią­zać – mówi Selby. – Chyba nie ma in­ne­go spo­so­bu, jak tylko skon­fron­to­wa­nie Jo­na­tha­na z ze­bra­nym ma­te­ria­łem. Wów­czas mo­że­my wsz­cząć wła­sne pro­ce­du­ry dys­cy­pli­nar­ne, które są dość za­wi­kła­ne. Nie można tego jed­nak zo­sta­wić tak jak jest.

 

źródło


  • 4






Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: Rwanda, ludobójstwo, czystki etniczne

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych