Napisano 05.03.2014 - 22:59
Napisano 06.03.2014 - 00:52
2) Na pewno się nie zgodzę, wiem co widziałem i to było realne chociaż dziwne bo takie zjawiska się nie zdarzają. Cóż dzięki za wypowiedź.
Napisano 06.03.2014 - 15:55
A liście z paprotki się posypały? Bo, jeśli nie, to byłby to widoczny dowód na działanie wyobraźni (do czego i tak się skłaniam, bo paprotki nie gibają się same z siebie, a że gibał nią duch... no cóż)
enyłejs...
Wracając do liści.
Jeszcze nie widziałem paprotki, która trącona cyt. "z dużą siłą", nie gubi liści. Ten kwiatek tak ma po prostu.
Ty, nie piszesz o podłodze usłanej liśćmi , zakładam więc, że nic takiego nie miało miejsca.
A w związku z tym - wyobraźnia.
Napisano 06.03.2014 - 20:00
Jest jeszcze inna opcja dotycząca paprotki, choć to też zależy od tego, czy ona naprawdę się "bujała" czy to tylko taka literacka hiperbola i jej ruch był bardziej spokojny. Jeśli opis jej ruchu był wyolbrzymiony, to mogło być tak, że kwiatek sam się poruszył. Z tego co wiem, to tak już jest, że roślinki się poruszają - lgną do światła, słońca, temperatury, wody... i nazywamy to różnego rodzaju tropizmami. Co prawda nie jest to zwyczajny, szybki ruch jak u człowieka, bo ich listki i łodygi ruszają się powoli, ale możliwe, że akurat wtedy nad ranem Twoja paprotka kończyła swój marsz. Łodyga mogła być zaczepiona o inną, przez co w momencie odczepienia się jednej od drugiej - poruszyła się nieco gwałtowniej, "zabujała", czy coś w tym stylu. Przypomnij sobie jej ruch i zastanów się czy to mogło być to.
Napisano 06.03.2014 - 20:22
Wyciągasz pomocną dłoń do autora tematu, który napisał cyt."Paprotka wisząc nieruchomo zachowała się tak jakby ją ktoś uderzył z dużą siłą, zaczęła się bujać"
Według mnie tego nijak nie da się podciągnąć pod "roślinki się poruszają - lgną do światła, słońca, temperatury, wody..."
Albo coś się buja jak po uderzeniu z dużą siłą albo lgnie sobie powolutku, nie wywołując zamieszania.
Chociaż, koncepcja sama w sobie - ciekawa.
Napisano 06.03.2014 - 21:24
Być może wyciągnęłam dłoń, ale nie widzę w tym nic złego. W tematyce paranormalnej stoję dokładnie pomiędzy sceptycyzmem, a bezkresną wiarą, dbając o elastyczne i indywidualne podejście do każdego z przypadków. Tutaj, szukając najprzód przyczyn nieparanormalnych, właśnie taka interpretacja przyszła mi do głowy; w dodatku o tyle dobra, że nie była zwykłym przemieleniem poprzednich postów. Uważam, że może wnieść do tematu właśnie takie "ciekawe" spojrzenie. Być może ukaże inną perspektywę i wyjaśnienie samemu autorowi, a chyba o to mniej więcej nam chodziło. Co prawda autor napisał wyraźnie, jaki to według niego ruch był, niemniej jednak ludzka psychika ma to do siebie, że z czasem pewne przeżyte wydarzenia i fakty zacierają się we wspomnieniach i wtedy następuje odtworzenie historii, często ubarwionej i odbiegającej od jej faktycznego stanu. Jest to zupełnie normalne i powszechne, i w tym momencie autor powinien zastanowić się, czy rzeczywiście było tak jak to opisał. Wtedy będzie łatwo dojść prawdy.
Napisano 06.03.2014 - 23:00
Być może wyciągnęłam dłoń, ale nie widzę w tym nic złego.
Ja też nie - szczerze mówiąc Stwierdziłem tylko fakt.
Chociaż, z drugiej strony, takie "podpowiedzi" jak twoja, jednak odrobinę utrudniają sprawdzenie czy opowieść to zwykła beka, czy coś więcej.
Nie to żebym robił z tego jakąś misję (aż tak strasznie to mi nie zależy) - wolałbym po prostu wiedzieć, czy ktoś robi mnie w jajo ( zwykle łatwo to stwierdzić dopytując o szczegóły) czy po prostu niespecjalnie precyzyjnie się wysławia - takie dopytywania dają szansę żeby mógł doprecyzować pewne kwestie.
Zostaje jeszcze kwestia zwykłych literówek - jedną z nich właśnie wychwycił Wszystko w poście powyżej (ale zabij mnie - nie wiem dlaczego się jej czepił )
Napisano 16.03.2014 - 04:04
Nie będę wypowiadał się na temat paproci, ponieważ było to pewnie złudzenie optyczne. Skupie się jednak na koleżance. Twoja znajoma mogła doświadczyć paraliżu sennego, tak jak pisał kolega wyżej, ponieważ zjawiska paranormalne raczej nie występują w dzień. Jeżeli natomiast ta pani jest pewna na sto procent, że nie był to paraliż, mogła doświadczyć nawiedzenia cyklicznego. Jest tylko jeden problem, mianowicie, przeważnie duchy są nastawione przyjaźnie, i chcą coś przekazać, bądź po prostu potrzebują pomocy. Łapanie za szyje, a tym bardziej duszenie, zupełnie nie wchodzą w grę. Może jest to tylko ''zły duch'' który może być dokuczliwy, ale bezpośredniemu bezpieczeństwu nie zagraża. A może być to ''essential' czyli demon. Jest on groźny, i lepiej go nie drażnić. Ogólnie lepiej nie reagować na niego.
Napisano 16.03.2014 - 10:16
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych