Spróbuję jeszcze raz ale jakoś tak bez większego przekonania...
Już odpowiadam na moje niejasne fakty które musisz dociekać.
1. Chodzi o to że te duchy nie miały z tym nic wspólnego, one były nie groźne dla mnie ani dla nikogo w tym domu, Pan XXX przypadkiem odkrył ich istnienie, a to co było tamtego dnia w sąsiednim pokoju zostawił bez komentarza i nie chciał powiedzieć co to było.
A jednocześnie, w pierwszym poście czytam:
cyt. "...przekazał nam informacje że w domu była dusza kobiety i mężczyzny który był okrutny i nie pozwalał tej kobiecie opuścić tego domu... XXX oczyścił dom a tego faceta wygnał, kobietę uwolnił... jej dusza poszła do nieba a faceta błąkała się po wsi do święta prawosławnych do 8 stycznia potem miał opuścić ten świat... XXX nie chciał powiedzieć co u mnie było... polecił mi nosić biały pentagram i matkę boską na łańcuszku i dużo modlitwy, od tamtej pory śpię spokojnie."
Czy tylko ja widzę, że to się TOTALNIE kupy nie trzyma?
Skoro zacząłeś dobrze spać po wygnaniu duchów pani zniewolonej i pana okrutnego, to dlaczego twierdzisz, że nie miały one związku z całą sytuacją.
Inaczej mówiąc - po kiego grzyba o nich wogóle opowiadasz?
Równie dobrze mógłbyś opisać, co jadaliście w tym czasie na obiady.
Nie wiem - rozpisać wasze tygodniowe menu, czy coś w ten deseń.
Też zupełnie bez znaczenia ale przynajmniej bardziej (jak sądzę) smakowicie.
Na kwestię drugą odpowiedział ci Wszystko, a mi zostaje się tylko pod tym podpisać.
Co do kwestii trzeciej, to rozumiem, że wędrującym po wsi duchu okrutnego mężczyzny wiadomo tylko z opowieści tajemniczego pana XXX.
No i pięknie.