Hej she-sherlock.
Temat sam w sobie bardzo ciekawy, i oczywiście wielokrotnie omawiany w dyskusjach jak i książkach. Widzę, że temat jest dla Ciebie dość nowy, więc polecę ci lekturę chociażby Danikena, poczynając od "rydwanów bogów". Nie mówię, że Daniken i jemu podobni mają 100% racji, ale teorie i tak warte poznania, zmuszają do refleksji Faktycznie, tak jak pisał jooe z punktu widzenia biologii, przede wszystkim ewolucjonizmu a także badań genotypu, wynika bardzo małe prawdopodobienstwo ingerencji obcych w zakresie tworzenia nowych gatunków, to jednak wiele dowodów kopalnych zdaje się temu przeczyć. Tutaj nie tyle problemem jest dostępność materiału, co interpretacja takich znalezisk. Chodzi o to, że zdażają się bardzo nietypowe znaleziska, i czasem wydaje nam się niepojęte, że starożytni mogli zrobić coś takiego. Wyjaśnienia Danikena i jemu podobnych to jedna z wersji, jest wiele innych, dyskusje trwają.
Co do samych wpisów twoich i innych rozmówców, to wkradło się tutaj trochę błędów.
1,8 mln lat temu, gdy powstawał gatunek Homo dinozaury już nie istniały od 58 mln lat. Wyginęly ok. 60 mln lat temu, jedną z możliwych przyczyn (i moim zdaniem najbardzej prawdopodobną) było uderzenie meteorytu, na terenie dzisiejszego basenu Zatoki Meksykańskiej.
Natomiast to uderzenie meteorytu nie ma żadnego związku z powstaniem księżyca, jak pisał Slomok. Faktycznie księżyc powstał przez zderzenie protoziemi z innym, bardzo dużym obiektem (wielkości Marsa) nazwanym Thea, jednak miało to miejsce ok. 4,5 mld (4500 mln) lat temu, w samym początku istnienia Ziemi
A wielkość dinozaurów nie była niczym niezwykłym, np.w dzisiejszych czasach występuje na Ziemi największe zwierzę, jakie kiedykolwiek istniało, większe od dinozaurów. Wiele czynników wpływa na wielkość stworzeń, najważniejszym jest dostępność pożywienia. Dla przykładu zwierzęta epoki lodowcowej były dużo większe od współczesnych odpowiedników, ponieważ położona na południe od strefy zlodowacenia strefa trawiastych stepów jest najwydajnieszym ekosystemem, dużo wydajniejszym niż tropikalna dzungla. Trawa stanowi nieskończone źródło pożywienia, szybko się odnawia, nie traci energi i czasu na wzrost konarów na wysokość kilkudziesięciu metrów jak drzewa, .Dostępność takiego pożywienia powoduje wzrost wielkości roślinożerców i w konsekwencji mięsożerców. Poza tym gady zmiennocieplne, więc mogą całą przyswojoną energię wykorzystać na wzrost, nie muszą utrzymywać stałej temperatury ciała, co pochłania sporo energii spożywanej przez ssaki. To powoduje, że wzrost jest szybszy i relatywnie większy. Współczesne krokodyle nie osiągnęły takich rozmiarów jak np. T.rex, ponieważ żywiąc się relatywnie mniejszymi ssakami, nie są w stanie rosnąć do takich rozmiarów. To oczywiście w dużym skrócie.
A wracając do dyskusji o pochodzeniu życia z kosmosu, to nie sądzę, żeby ktoś majstrował przy naszym DNA, raczej jesteśmy dziećmi tej planety, ale....
Po pierwsze niezależnie od wszystkich innych teorii, to i tak jesteśmy dziećmi gwiazd. Każdy atom naszego ciała,i każdy atom z którego zbudowana jest ziemia pochodzi z kosmicznego pyłu powstałego w wyniku eksplozji umierających gwiazd. Wszechświat początkowo składał się głównie z wodoru, dopiero w toku reakcji fuzji jądrowych zachodzących w centrum gwiazdy powstają kolejne pierwiastki. Sama świadomośc tego faktu włącza nas niejako do kosmicznej społeczności i chyba po częsci tłumaczy dlaczego człowiek zawsze tęskie patrzy w niebo.
Po drugie jest możliwe, że życie nie tyle powstało na Ziemi, co zostało na nia przyniesione przez komety lub meteoryty. Symulacje Millera są bardzo prawdopodobne, jednak póki co nie dają bardziej złożonych cząsteczek, jak np DNA. Zostało doświadczalnie udowodnione, że przy odpowiednim kącie uderzenia, ciało kosmiczne może upaść na powierzchię Ziemi w sposób, który umożliwia przetrwanie żywych organizmów, jeśli by je przenosiło. Oczywiście to samo z siebie wymusza wniosek, że jeśli nie tutaj, życie i tak musiało powstać gdzieś "od zera".
No i po trzecie: z naszej, ludzkiej perspektywy eksperyment introdukcji życia na planetę, rozciągnięty na setki tysięcy lub miliony lat, wydaje się mało realny. Można jednak założyć, że obcy mają podobne pojmowanie czasu jak my, oni także pownni wywodzić się z planety lub ewentualnie księżyca, który powinien posiadać cykl obiegu wokół swojej gwiazdy liczony w okresach sięgająych od kilku miesięcy do maksymalnie kilkuset lat. A to otwiera furtkę do takich przypuszczeń, jeśli rok na planecie obcych trwa np tyle ile u nas 150 lat to dla obcych okres 10.000 naszych lat staje się równoważy naszym 67 latom, a to oznacza, że cały okres trwania naszej cywilizacji zawierać się może w życiu tamtejszego jednego pokolenia. No i cala teoria bogów będących de facto kosmitami, a dla nas założycielami naszej cywilizacji nabiera zupełnie nowego sensu, trzeba po prostu założyć, że przeprowadzenie takiego eksperymentu jest jak najbardziej możliwe i realne.
No i jest jeszcze jedna, czwarta możliwość, ale dużo bardziej przyziemna. Skoro nasza cywilizacja w ciągu ok. 10-15 tyś, lat doszła w rozwoju od epoki kamienia gładzonego do epoki atomowej i rozpoczęła podbój kosmosu, a nasz gatunek Homo sapiens sapiens trwa na ziemi nie mniej niż 100.000 lat, to tylko w tym okresie istnieje miejsce w czasie na co najmniej kilka cywilizacji takich jak nasza. To my sami mogliśmy wytworzyć te artefakty, tylko ich autorzy zostali zapomnieni, bo ich cywilizacja upadła. Taka poprzednia wysoko-rozwinięta cywilizacja nie musiała być tożsama z naszą, nie musiała mieć globalnego zasięgu, a ślady jej działalności mogą ograniczać się do wybranych fragmentów kuli ziemskiej.
Tak czy inaczej temat sam w sobie ciekawy, dający duże pole do popisu, no i zmuszający do refleksji kim jesteśmy, skąd i dokąd zmierzamy. No i najważniejsze pytanie zawarte w tych koncepcjach, jeśli starożytni utrzymywali kontakty z obcymi, jeśli obcy nas odwiedzali, to dlaczego przestali robić to oficjalnie, dlaczego nie zamanifestują swojej obecności w wyraźny sposób. Wiem, że od razu mogą odezwać się zwolennicy spisków Reptilian, siedzących pod ziemią i spółkujących z grubymi amerykankami, ale tak serio, nie trzyma się kupy teoria spiskowa w którą zaangażowanych są setki tysięcy osób. Taki spisek nazywa się "wiedza powszechna". Poza tym ja nie wierzę w mesjanistyczną rolę USA w naszych dziejach, jeśli to jest "naród wybrany" to kiepska jest nasza kondycja.
Użytkownik trelmorel edytował ten post 07.02.2014 - 10:08