Witam,wczorajszej nocy śnił mi się dziwny sen.
Śniło mi się, że byłem w zamku, w lochach. byli ze mną jacyś ludzie z jakimś sprzętem nie wiem co to było, po chwili coś staneło na ścianie, wielka czarna postać nogi jak kopyta minotaura, szpony zamiast palców i wystające rogi z głowy które żażyły się na czerwono-żółto coś takiego. potem odrazu coś się zmieniło i jechałem autem takim starym, jakąś dróżką, nagle było rozwidnienie dróg, na prawo i na lewo, przed zarkętami było duże "martwe"drzewo i jakiś znak skierowany w lewo, obok drzewa stała jakaś postać ubrana w brązowo-czarny płaszcz i taką dużą kowbojską czapkę, widać było tylko oczy które były podłóżne i czerwone jak. jak lawa?... były bardzo,bardzo,bardzo mocno czerwone.potem jakiś głos mówił.
"kiedy patrzę na kogoś,zastanów się czy ciebie śmierć szybką drogą nie pogonia"? nie wiem coś takiego...
Co ten sen miał znaczyć? od niedawna mam małe problemy i troche dziwne rzeczy się dzieją w domu, nie jakieś szczególne...
czasami mam wrażenie jakby ktoś stał w oknie(mieszkam na 3pietrze) i czasami jak by ktoś przechodził. ale myślę, że tylko mi się zdaje ze względu na to, że dużo czytam książek(matura) i gram w gry komputerowe.
P.s dlaczego mam reputację -3? wcześniej ktoś usunął mój temat, ale nic takiego nie zrobiłem.
