Skocz do zawartości


Najdziwniejszy przypadek UFO.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
8 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_polished

Gość_polished.
  • Tematów: 0

Napisano

*
Popularny

Najdziwniejszy przypadek UFO

 

Co się wydarzyło nad jeziorem Lintel
 

Uczestnikiem tego niezwykłego wydarzenia był 55-letni Polak – emigrant, z zawodu artysta-malarz. Wszystko rozegrało się w połowie sierpnia 1981 roku ok. godziny 5.00 – 6.00 rano. Pan X (dane zastrzeżone,) jak zawsze, bez względu na pogodę, wybrał się na podpatrywanie przyrody. Często wyjeżdżał nad oddalone o 4 km od miejsca zamieszkania (miasteczka Rheda-Wiedenbruck), niewielkie jezioro Lintel.
Prowadząc rower szedł wąską, zarośniętą ścieżką wzdłuż jeziora. Po jego drugiej stronie znajdowała się mała przystań z barakiem dla żeglarzy. Świadek zauważył siedzącego w pobliżu rybaka, który sprawiał wrażenie dziwne zdenerwowanego.
Nagle nad wodą, gdzieś w odległości 100 -150m i na wysokości około 15-20m, w zupełnej ciszy, pojawił się gigantyczny obiekt. Nie miał okien, przypominał gruby odwrócony, głęboki talerz. Pan X odniósł wrażenie ze to „coś” zaraz runie do jeziora. Bacznie obserwując obiekt, świadek szedł dalej w kierunku przystani. Był ciekaw, czy ów rybak również widzi to wielkie dziwo.

 

5bnr.jpg

 

Wędkarz jednak już odchodził w towarzystwie 2 – 3 osób ubranych w trochę dziwne, jakby lustrzane, odbijające otoczenie kombinezony. W pierwszej chwili pomyślał, że to na pewno służba ochrony przyrody, a rybak to złapany na gorącym uczynku kłusownik. Tymczasem obiekt, utrzymując się na tej samej wysokości, oddalił się w kierunku przystani i zawisł nad barakiem. Pan X ruszył w jego stronę, był już bardzo blisko, jakieś 100m od niego. Utrudnieniem był rower, z którego spadł łańcuch i trzeba go było prowadzić. Obiekt bezszelestnie osiadł na trawie niedaleko baraku. Było to dziwne, gdyż mimo pochyłego gruntu NOL stał prosto. Miał ok. 7 – 10 m wysokości i ponad 30 m długości. Gdy mężczyzna mijał tablice – „Teren żeglarski przebywanie postronnym nie wskazane”, zobaczył, jak z tylnej części obiektu wyszła starsza pani z małym, pokojowym pieskiem. Pan X pomyślał, iż musi to być jakiś supernowoczesny środek lokomocji, nawet upewnił się, czy posiada marki niemieckie na ewentualny przelot tym cudem techniki. To „coś” wisiało nad ziemią, gdyż piesek pod nim biegał. Gdy świadek kładł rower na trawniku, kobieta przeszła koło niego, zmierzając do furtki. Mężczyzna postanowił wejść do obiektu i zapytać o cenę oraz plan lotów.

 

9o1h.jpg

 

Był święcie przekonany, iż jest to ziemski pojazd, gdyż obecność kobiety z pieskiem w tym miejscu o godz. 6.00 rano, 4 km od miasta, wydała mu się nieco dziwna. Pojazd nie miał drzwi, ale do jego wnętrza prowadziło wejście z zaokrąglonymi kątami (owalne). Mężczyzna wszedł na wysuniętą platformę. Nagle usłyszał dzwonek swojego roweru. Odwrócił się i ujrzał przy nim dziwacznego, jakby półprzeźroczystego osobnika, ubranego w kombinezon podobny do tych, jakie nosili widziani wcześniej domniemani strażnicy ochrony. Obcy dał stanowczy znak ręką, by świadek nie zbliżał się. Oglądał rower.

 

jv4i.jpg

 

Oniemiały Polak pomyślał, że ktoś jeszcze musi widzieć ten pojazd – był przecież gigantyczny, a jezioro często odwiedzali spacerowicze i wędkarze. W odległości 7 może 9 km w miejscowości EUTERSLOH znajdowała się również lotnicza baza wojskowa. Nagle Pan X poczuł dziwny zapach, zaczęło mu się kręcić w głowie, cuchnęło paloną gumą. Wejście do pojazdu, dziwne istoty – to było przed jego oczami. Po chwili był już wewnątrz i siedział na ławce, której nie było? Mężczyzna był poddawany obserwacji przez stojącego na przeciwko niego humanoida. Postać nieustannie wpatrywała się w niego. Przypadkowy uczestnik niezwykłego zdarzenia nie mógł tego znieść. Odwrócił w prawo głowę i zobaczył widzianego wcześniej wędkarza. Tajemnicza postać telepatycznie rozkazała mu oddać saszetkę z dokumentami. Wykonał polecenie. Wówczas spostrzegł, że siedzący tuż obok rybak zaczął ściągać z siebie ubranie. Za nim stała inna zagadkowa istota. Świadek zrozumiał, iż ma się do niej zbliżyć.

:

…w drodze do tej postaci byłem jakiś lekki, tak jakby nie było podłogi. Teraz nie miałem saszetki i nie wiedziałem, jak się nazywam. Widziałem odciętą głowę krowy, bez jednego lewego oka i połowy upiłowanego rogu. W pysku miała jakieś prawidło (druty?), były tam również dziecięce buty oraz okulary. To leżało na jakimś blacie (stole?). Czułem lekkość, tak jakbym nie miał żadnych organów wewnętrznych…” – relacjonuje.

Wnętrze obiektu było w różowo-fioletowej poświacie, Pan X miał wrażenie, że jest tu wiele przezroczystych osobnych pokoi. Obcy kazał mu wejść do jakiegoś mglistego, niebiesko-szarego pomieszczenia. Mężczyzna zaczął się rozbierać i poczuł, że jego ciało samo przybiera pozycję poziomą. Chwilę później był już w innym pomieszczeniu. Było tam dużo istot w kombinezonach. Obcy pochłonięci byli swoimi zajęciami i nie zwracali uwagi na Pana X. Ruszali głowami, rękami,wokół nie było widać jakichkolwiek urządzeń. Po pewnym czasie świadek był już ubrany i miał przy sobie saszetkę. Brakowało paska, a jego zegarek przestał funkcjonować. Będąc na pokładzie obiektu polski turysta zobaczył bardzo dziwne rzeczy.

 

Oto fragment jego opisów – „…Przypominam sobie mnóstwo światełek i nie wiem, czy w odbiciu od sufitu czy z sufitu, przez przezroczystą podłogę, widziałem olbrzymie miasto z oświetlonymi wieżowcami, czasem z różnych stron widziałem te same oświetlone wieżowce. A może byłem w jakimś olbrzymim urządzeniu lub nad nim, gdzieś daleko, gdzie akurat była noc, a to wszystko przypominało do złudzenia rozświetlone miasto…„. Obcy przekazali świadkowi cienki, wąski pasek o szerokości 5 cm i długości 25 cm. Mężczyzna spostrzegł, iż ręka, która mu go podała, była bardzo podobna do ludzkiej – miała 5 palców, które jednak wydawały się przesadnie długie i nie miały paznokci. W pomieszczeniu wydawała się panować zupełna pustka. Pasek będący w dłoni Pana X zaczął przybierać niesamowite formy – raz był kwadratem, raz trójkątem, raz kołem. Gdy pasek się zmieniał (przybierał różne figury geometryczne), na jego powierzchni pojawiały się dziwne znaki. Podobne do symboli pokazujących się na zbożowych polach. Przybierając inny kształt zdawał się być przezroczysty. Z posiadanych przeze mnie opisów wynika, iż były to znaki trójwymiarowe. Być może był to rodzaj pisma lub alfabet obcych istot, ale w jakim celu pokazano to temu człowiekowi? Czyżby był to tylko element jakiejś upiornej gry? Odpowiedzi znają jedynie owe istoty.

 

Symbole można było oglądać pod dowolnym kątem. Świadek ciągle trzymał pasek w ręku, próbował go zgiąć, lecz ten powracał do swojego pierwotnego kształtu – czyż nie przypomina to właściwości niektórych metali odnalezionych po katastrofie NOL-a w ROSWELL? Jak stwierdza uczestnik wydarzenia: „… Coś niesamowitego! A zarazem pięknego i zdumiewającego! To „coś” demonstrowało niepojętą mądrość. To była manifestacja techniki…” Nie można było schować paska do kieszeni, ciągle wracał do swojego kształtu. Świadek w pewnej chwili rozsunął ręce i wypuścił przedmiot, który powinien spaść na podłogę. Ten jednak wisiał i lekko, majestatycznie się obracał. Po chwili pasek powoli opadł na podłogę, tuż obok nóg Pana X. Mężczyzna próbował go podnieść, jednakże bez skutku, gdyż pasek był jakby przymocowany. Ziemianin popatrzył na stojącego w pobliżu obcego i w tej samej chwili pasek powrócił do jego rąk. Wydało się oczywiste, iż humanoid posiadał zdolność sprawowania władzy nad przedmiotami. W dłoni świadka pojawiła się nagle przezroczysta kula wielkości piłki tenisowej (nie można było odczuć jej ciężaru). Mieniła się wieloma różnymi kolorami. Gdy schował ją w swoich dłoniach, kula wykonała ich rentgen – przeraził go widok szkieletu kostnego własnych dłoni. Kula nie miała żadnej temperatury. Przestraszony, chciał się jej pozbyć, ale – podobnie jak pasek – zawisła w powietrzu. Kula zaczęła zachowywać się jak nadmuchiwany balon, ciągle szybko rosła. Po chwili zasłoniła świadkowi obcego, który stał 1,5 – 2 m przed nim. Mężczyzna znów ją pochwycił – nie odczuwał żadnego ciężaru. Kula emitowała ze swego wnętrza obraz – coś na kształt widowiska trójwymiarowego. Były tam rzeczy niesamowite. Z istnego chaosu (nagromadzenie poprzedzielanych liniami kolorowych plam), wyłoniły się znane świadkowi obrazy. Były to: wieża ciśnień z miasta, w którym uczestnik wydarzeń mieszkał, ratusz i wieżowiec, znajdujące się w pobliżu jego mieszkania. Potem było jeszcze więcej takich elementów np. wieże kościołów, boiska, parkingi itp. Pan X ujrzał nawet siebie trzymającego tę kule i wpatrzonego w nią. Chciał obrócić ją w rękach, lecz ona przekształciła się w duży szklany okrąg (7 – 10 m gruby), który szybko zmalał i przeistoczył się w pierwotną szklaną kulę wielkości piłki tenisowej. Kula nagle znikła tak niespodziewanie, jak się pojawiła. Stojący naprzeciwko świadka obcy nie wykazywał żadnych emocji, brak było na jego twarzy jakiegokolwiek grymasu. „Ja się głupio uśmiechnąłem, bo było to dziwne, fajne i zabawne, nigdy czegoś takiego nie widziałem (…). Humanoid patrzył na mnie, tak jak król na błazna. W każdym razie znalazłem się niespodziewanie na zbiorowisku złomu i starych samochodów…

 

Pan X ocknął się 5 km od jeziora, w pobliżu którego został uprowadzony. I tak zakończyło się spotkanie człowieka z istotami, które z pewnością nie pochodziły z Ziemi. Otępiały, z gigantycznym bólem głowy, siedział na ziemi oparty o tylne koło starego autobusu. Uczucie to przypominało przebudzenie się po całonocnej libacji. Jednak świadek uczestniczył zupełnie w czymś innym, czymś czego nie umiał zrozumieć. Pan X spostrzegł na zegarze w zaparkowanym przy drodze samochodzie godzinę 9-tą rano. Zegarek na ręce nie funkcjonował, brak było również paska i roweru. W domu, podczas kąpieli, okazało się, iż „wzięty” jest opalony na czerwony brąz. Mocno opalone było całe jego ciało: „wstydziłem się iść do Ratusza, bo taką opalenizną mogłem wzbudzić zazdrość urzędników, że nic nie robię tylko się opalam, a oni muszą ciężko pracować do 16:30…„. Mężczyzna był potwornie zmęczony, jednak później odkrył, iż tajemnicze przeżycie wywołało u niego niezwykłe uzdolnienia malarskie, które do dzisiaj umożliwiają mu dobrą egzystencję. Pan X jeszcze tego samego dnia pojechał z kolegą w miejsce uprowadzenia.

 

Tafla jeziora LINTEL lśniła w blasku słońca, gdzie nie gdzie kręcili się ludzie, nieświadomi tego, co dzisiaj między 5.00 a 9.00 miało tu miejsce. Pan X zobaczył swój rower – leżał na ziemi, jednak już bez dynama i siodełka. Postanowił zapomnieć o nim i o całym niesamowitym zdarzeniu. Milczał, obawiając się ośmieszenia oraz reakcji władz niemieckich. Przez wiele lat nie znalazł osoby, z którą mógł podzielić się swym przeżyciem, osoby która by go zrozumiała. Pan X stwierdził, iż dopiero później uświadomił sobie ważność tego incydentu – był przecież wśród zupełnie obcych istot. Obcy działali na niego, wykonywał ich polecenia.

 

Świadek postanowił badać obcych poprzez Pismo Św., studiuje je już od 20 lat. Wierzy, iż są w nim drogowskazy do poznania przybyszów z kosmosu. Mężczyzna trwa w przekonaniu, iż biblijny cytat… „To, co dla człowieka może być nie możliwe to dla BOGA jest wszystko możliwe…„. To nic innego jak otwarta brama do wszelkich zjawisk widzialnych i niewidzialnych. Świadek podkreśla, iż do obiektu wszedł dobrowolnie, wodzony ciekawością i chęcią poznania. Jednak na złomowisko starych aut został „wyrzucony”. Dlaczego właśnie tam? W chwili obecnej już rzadko odwiedza to jezioro, kiedyś była to dla niego niemal pielgrzymka. Wydarzenie odcisnęło trwały ślad w jego psychice, całkowicie odmieniając jego życie. O stopniu wiedzy Pana X w ówczesnym czasie świadczy fakt, iż humanoidów wziął za funkcjonariuszy nieistniejącej straży ochrony przyrody, a pojazd potraktował jako środek miejskiej lokomocji powietrznej, a czegoś takiego oczywiście nie ma. Na koniec poruszę jeszcze jedną ważną kwestię, otóż miesiąc przed emigracją z Polski, to jest na początku czerwca 1981r. Pan X miał kilka zagadkowych, proroczych snów. Widział w nich wybuch stanu wojennego w Polsce oraz dowiedział się, iż będzie musiał wyjechać do Niemiec. Dodam jeszcze, iż w tamtym czasie dostanie paszportu graniczyło z cudem, a Pan X dostał go bez większych problemów(?) Czyżby już wtedy jakaś niepojęta siła ingerowała w jego życie? Może była to część planu obcych?

 

Wygląd obcych

 

3nc8.jpg

 

Były to niskie stworzenia o wzroście ok.120 -150 cm (świadek ma 171 cm), miały szczupłe sylwetki, ich tułów istoty był nieproporcjonalny w stosunku do reszty ciała. Brakowało narządów rodnych. Dłonie istot były węższe od ludzkich, a palce dłuższe, z zaokrąglonymi paznokciami. Brakowało palców u stóp lub skrywały je nałożone buty. Stopy były zaokrąglone i miały w poprzek wyraźny ślad trzech linii, które lekko pulsowały. Wyglądało to tak, jakby obcy łapał palcami u nóg rytmicznie równowagę ciała. Powierzchnia ich nóg pokryta była jakby drobniutkimi ziarenkami maku i obciągnięta czymś w rodzaju cienkiej, nylonowej pończochy. Ich skóra była gładka, odbijająca światło. Pan X nie mógł stwierdzić, jakiego była koloru. Ciała humanoidów zdawały się być czasami przezroczyste. Na przykład, gdy obcy dokonywał oględzin roweru, robił wrażenie półprzezroczystego. Natomiast istoty, w których towarzystwie szedł rybak, były bardziej materialnie widoczne, od wędkarza różniły je jedynie kombinezony.

 

Charakterystyka

 

Ruch Humanoidów: normalny, jak u ludzi, we wszystkich postawach. Prawdopodobnie istoty nie biegają i nie skaczą. 

Głowa: Dość duża, nieproporcjonalna w stosunku do krótkiego tułowia. W miejscu włosów widoczne drobniutkie zgrubienia.

Uszy: bardzo podobne do ludzkich, przylegające.Nos: jak ludzki, otwory nosowe bardziej widoczne.

Twarz: przypominająca rysy Azjatów.

Usta: jak u ludzi, nieco cieńsze i mniejsze. Zawsze lekko uchylone, bez jakiegokolwiek grymasu.

Brwi: wystający łuk brwiowy, żadnych włosów. Lekkie drobniutkie zgrubienia ( jak te na głowie).

Powieki: trochę przesadnie długie, górna i dolna na kształt ludzkiej. Zamykały się nieregularnie, jak u człowieka, ale bardziej sennie.Gałki oczne: przesadnie duże, ale pasujące do powiek. Gałki zmniejszały się tak, jak ludzkie źrenice. Brak barwy, Pan X twierdzi, iż ze względu na rozpowszechnione we wszechświecie światło, oczy obcych odbierały każdą przekazywaną im wiadomość. Dzięki wbudowanemu systemowi noktowizji ich oczy posiadały możliwość wejścia w każdą wiązkę światła. Być może światło stanowi dla obcych źródło energii? Może istoty te są na tak wysokim szczeblu rozwoju i nie obowiązuje już ich model przyjmowania pokarmów, trawienia i wydalania. Potwierdzają to przekazy telepatyczne, jakie otrzymywał „wzięty” na pokładzie NOL-a. Mówiły one, iż życie na ich planecie istnieje na bazie krzemu i pominęły one pozostałe systemy, odżywiając się bezpośrednio. Przekazy jednak nie precyzowały, czym dokładnie. Pan X przypuszcza, że obcy odżywiają się właśnie światłem. Potwierdzają to inne przypadki opisane w literaturze ufologicznej.

 

Wygląd obiektu latającego

 

cezk.jpg

 

Kolor obiektu: stalowy, ciemno zielony, szary… przyjmował barwy i światło z otoczenia, zdawał się być jego częścią. NOL w pewnych sytuacjach mógł być niezauważalny, ponieważ na jasnym tle stawał się jasny, a na ciemnym ciemny. Zdawał się być półprzezroczysty.

Okna: żadnych otworów, nitów czy anten. NOL nie emitował żadnego światła.

Powierzchnia obiektu: gładka odbijająca światło, dawała złudzenie świecenia. Pojazd wyglądał, jak jednolity odlew. Gdy obiekt wisiał nad przystanią, z jego spodu wydobywał się silny jasny blask. Brak było jakiegokolwiek odgłosu motoru czy silnika, wszystko odbywało się w zupełnej ciszy.

Dźwięk wydawany przez obiekt: słyszalny z odległości ok. 2m. Niski, tępy pomruk obejmujący cały obiekt. W miarę zbliżania się do NOL-a, ton powoli zanikał, a 1-1,5m od niego był już zupełnie niesłyszalny. Pojazd posiadał prawdopodobnie zdolność zmiany kształtu. Gdy przelatywał nad jeziorem posiadał na górze dużą wysuniętą kabinę. Podobny element pod spodem był jednak ledwo widoczny. Kiedy wisiał koło baraku, kabina na górze była mniejsza, jednakże element dolny był o wiele większy.

Prędkość lotu obiektu: była bardzo trudna do dokładnego oszacowania. NOL przesuwał się powoli ( 20km na godz. ?) w kierunku przystani, jakiś czas stał nieruchomo nad jeziorem.

Zapach: mocny i bardzo intensywny, podobny do palonej gumy. Zapach ten do dziś przyprawia świadka o mdłości

 

Warto nadmienić, iż podobny obiekt został sfotografowany w pobliżu jeziora LINTEL 8 stycznia 1980 r. 

 

87cw.jpg

 

Źródło: http://npn.org.pl/?page_id=73


Użytkownik Masturb!s edytował ten post 17.01.2014 - 14:43

  • 19

#2

pawlitto.
  • Postów: 181
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

 

 „wstydziłem się iść do Ratusza, bo taką opalenizną mogłem wzbudzić zazdrość urzędników, że nic nie robię tylko się opalam, a oni muszą ciężko pracować do 16:30…„.

 

hahaha osrałem krzesło ze śmiechu. Sam miałem sześciomiesięczny staż w urzędzie miejskim i wiem co nie co o tym jak wygląda ich praca.

 

Co do samego arta. Jak dla mnie jest bardzo ciekawy, fajnie się go czyta i nawet daje do myślenia(pobudza wyobraźnię). Oby więcej takich na forum :)


  • 1

#3

plokoon.
  • Postów: 36
  • Tematów: 2
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Nareszcie świetny opis bliskiego spotkania III stopnia ,o którym dotychczas nie miałem pojęcia.  
W skali wiarygodności  oceniam go moim okiem na: 3/5
Do głowy krowy, okularów, i butów dziecięcych na pokładzie statku, nie mogę się do czego  doczepić. Nadaje to wiarygodności ze względów, że na pokładach świadkowie znajdowali dużo odzieży od ludzi , albo jak na przykład pewnego człowieka z ameryki południowej, uprowadzili w piżamie, a w jego łóżku ocknął się w koszulce ze szkolnego maratonu z Japonii (jak się później okazało). Najwyraźniej nie ma to dla kosmitów znaczenia kto co miał ubrane : -)
Świadek nie maił szans żeby sobie coś takiego wymyślić.
Raczej wątpię żeby w też swiadek zostawił rower bez siodełka i dynamao, budząc się 5 kilometrów dalej. Po libacji alkoholowej wątpie że, chłop mógł przejść 5 kilometrów zostawiając sam rower.
Ale jedno mnie zastanawia - skąd on pamięta tyle szczegółów. Zazwyczaj świadkowie nic nie pamiętają po przeżyciach bliskich spotkań. Zazwyczaj pojawiają się po kilku dniach jakieś dziwne wspomnienia, ale są to zazwyczaj pojedyńcze obrazy, jakieś blizny, siniaki, albo bóle (świadek ma szczęście, że wspomniał o bólach w głowie na swoją obronę). W zasadzie to świadkom uprowadzeń dopiero pomaga regresja hipnotyczna aby móc sobie przypomnieć wydarzenia z pewnego dnia. To jest wtedy, nie do obalenia. Nawet świadków morderstw poddaje się hipnozie przez najlepszych psychiatrów, aby mogli powiedzieć co się w danym dniu zdarzyło kiedy nie ma dowodów.  
-----
Najlepszy dla mnie moment w tej historii
„Ja się głupio uśmiechnąłem, bo było to dziwne, fajne i zabawne, nigdy czegoś takiego nie widziałem (…). Humanoid patrzył na mnie, tak jak król na błazna. W każdym razie znalazłem się niespodziewanie na zbiorowisku złomu i starych samochodów…"

Wyobrażacie sobie śmiertelną powagę kosmity ,kiedy jakiś człowieczek śmieje się głupio z ich możliwości technologicznych. Pewnie świadkowi mina skwaśniała jak zobaczył, że tamten nie widzi nic śmiesznego. Być może okupant się przez to zdenerwował i zostawił go na złomowisku.  

 


Użytkownik plokoon edytował ten post 19.01.2014 - 18:47

  • 0

#4

SeniorEdward.
  • Postów: 19
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Hmnn...  Masz trochę racji, lecz jeśli weźmiesz pod uwagę artykuł http://www.paranorma...dziemne-miasta/ a dokładniej " Według wiedzy Phila Schneidera obecnie lata nam nad głowami 11 ras gości z innych planet, przy czym cztery z nich są nam przyjazne, a pozostałe 7 to gorzej niż dranie" to możliwę, że Pan X spotkał się z rasą przyjazną, która niechciała zrobić mu żadnej krzywdy, podczas gdy inni świadkowie uprowadzeni przez nieprzyjazne rasy nic niepamiętają, bo rasy te tak właśnie chciały.


Użytkownik SeniorEdward edytował ten post 22.01.2014 - 23:27

  • 0

#5

Vespa13.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Genialny artykuł ! Najlepszy jaki czytałem odnośnie UFO. Pobudza do myślenia i daje możliwość wyobrażenia sobie, jak może wyglądać technologia i nie tylko na innych planetach. Ciekawi mnie czy dane będzie nam dożyć do momentu, w którym obcy "oficjalnie" się ujawnią.


  • 0

#6

Cmb.
  • Postów: 332
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Artysta-malarz daje już dużo do myślenia na wstępie. Niemniej jednak artykuł czyta się z ciekawością, trochę w nim nieścisłości (palce obcych najpierw bez paznokci a później z zaokrąglonymi), trochę bajki, osobiście mnie nie przekonuje.


  • 0

#7

trelmorel.
  • Postów: 29
  • Tematów: 0
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Jak dla mnie Pan X lekko przesadził z napojami i zawiało go aż na wysypisko.

Nie wynika to z kontekstu, ale na NPN podają, że załączone obrazy są wizualizacją sceny wzięcia wykonaną przez rozbudzony talent artysty malarza??? moja córka rysuje podobnie, przy czym ona chodzi do przedszkola. Chyba, że mamy do czynienia z Nikiforem.

Świadek rozpoznaje emocje wędkarzy na odległość, ludzi w srebrnych kombinezonach bierze za straż leśną, a 30metrowy spodek za kolejkę metra, cud że miał marki, to się mógł przejechać. Co więcej, tą linią jeżdzą starsze panie z pieskami, a może to kosmici przebyli 1000 lat świetlnych, żeby ratlerka wypuścić na spacerek???? Żałosne.

Pan X ma zerową wiedzę astrologiczną, bierze UFO za tramwaj, ale doskonale zna właściwości fizyczne materiałów z katastrofy Roswell, kręgi w zbożu i koncepcję życia opartego na krzemie. Tak w ogóle to widok kosmity nie dziwi, nie przeraża, nie wywołuje żadnego wrażenia na Panu X. Kosmita bawi się jego rowerem, a nasz świadek nadal myśli o przejażdzce nowym rodzajem kolejki linowej??? Kosmici żywią się światłem i mają noktowizory w oczach, dzięki którym mogą wejść na każdy rodzaj fali światła? co to za bełkot, co to ma oznaczać? Kosmici nie potrafią nazwać swojej technologii? nie wiedzą czym jest noktowizor? No i najważniejszy łup kosmitów: dzwonek i siodełko rowerowe??? ja wiem, że oni mają wysoką technologię, że nasze gadżety ich mogą śmieszyć, ale bez przesady, jaki to może mieć związek z czymkolwiek co leżało koło rozumu? o wielu innych przeinaczeniach, błedach i nieścisłościach nie będę już pisał (np. paznokcie), bo i tak dostanę po głowie za niezłomnego sceptyka. Dodam za to, że święcie wierzę, że jak się przeleży kilka godzin na słoneczku w stanie upojenia, to człowiek może być ładnie opalony, a kac jest tego naturalny następstwem, i w te dwie rzeczy wierzę, że się wydarzyły.

No i podsumowanie: świadek miał prorocze sny, MUSIAŁ(?) wyjechać do niemiec, a otrzymanie paszportu graniczyło z cudem. To już bajka autora spisującego tą relację, bo jednyny powód zmuszający kogokolwiek w tamtych czasach do wyjazdu to była działalność opozycyjna, a w tamtym okresie SB chętnie pozbywało się problemów właśnie poprzez nadmierne wręcz rozdawnictwo paszportów. Praktyka ta była stosowana również w czasie trwania stanu wojennego, niektórzy wręcz byli zachęcani do wyjazdów. Po co tworzyć fakty na siłę???

 

Zupełnie czym innym są te 4 fotografie z końca postu, No ale one z przedstawioną historią nie mają wielkiego związku, oprócz zbliżonej lokalizacji wykonania.


  • 2

#8

Makson.
  • Postów: 167
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Oczywiście mamy do czynienia z pewną historią, której wiarygodność każdy z nas może odbierać zupełnie inaczej. No cóż...ja na ogół jestem sceptycznie nastawiony do takich kwestii, jednak nie potrafię całkowicie zamknąć swojej głowy i nie chcę tego robić. Dla mnie to kolejny artykuł z klasy "może prawda, a może nie", co do którego nie potrafię sprecyzować swojego zdania. Jednak jako człowiek, który odkąd pamięta, ma do czynienia z niematerialną siłą, która zmienia położenie przedmiotów w  domu i zgrabnie porusza żyrandolem, nie mogę powiedzieć "nie". Po prostu wiem, że niektórych ludzi spotykają takie rzeczy, w które 90% społeczeństwa w życiu by nie uwierzyła...oczywiście do czasu, gdy może ktoś sam nie stanie się świadkiem czegoś niecodziennego. Dopiero wtedy trudno o jakąkolwiek ignorancję. Człowiek sobie uświadamia, że świat to nie sam racjonalizm, a dowody tego mogą być przeróżne.


  • 1

#9

Angelus Maximus Rex.
  • Postów: 7
  • Tematów: 0
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

A jakie podstawy są do domniemania, że te istoty to obca cywilizacja z kosmosu, a nie nasza cywilizacja ziemska?

 Czy to, że nie widujemy ich na codzień oznacza, że nie mogą żyć na, lub w Ziemi?

 Czy to po prostu upust sensacyjnej fantazji i poczucia opuszczenia w Kosmosie nagina myśli ludzkie o "kimś tam w niebie lepszym od ciebie"?


Hmnn...  Masz trochę racji, lecz jeśli weźmiesz pod uwagę artykuł http://www.paranorma...dziemne-miasta/ a dokładniej " Według wiedzy Phila Schneidera obecnie lata nam nad głowami 11 ras gości z innych planet, przy czym cztery z nich są nam przyjazne, a pozostałe 7 to gorzej niż dranie" to możliwę, że Pan X spotkał się z rasą przyjazną, która niechciała zrobić mu żadnej krzywdy, podczas gdy inni świadkowie uprowadzeni przez nieprzyjazne rasy nic niepamiętają, bo rasy te tak właśnie chciały.

Phil jest szarlatanem. Wymysla idiotyczne teorie bez pokrycia. To co "lata nad naszymi głowami" lata tak szybko, ze nasza percepcja nie chwyta obrazu zjawiska i są to ziemskie rasy, które były na naszej planecie długo, przed pojawieniem sie człowieka.


Oczywiście mamy do czynienia z pewną historią, której wiarygodność każdy z nas może odbierać zupełnie inaczej. No cóż...ja na ogół jestem sceptycznie nastawiony do takich kwestii, jednak nie potrafię całkowicie zamknąć swojej głowy i nie chcę tego robić. Dla mnie to kolejny artykuł z klasy "może prawda, a może nie", co do którego nie potrafię sprecyzować swojego zdania. Jednak jako człowiek, który odkąd pamięta, ma do czynienia z niematerialną siłą, która zmienia położenie przedmiotów w  domu i zgrabnie porusza żyrandolem, nie mogę powiedzieć "nie". Po prostu wiem, że niektórych ludzi spotykają takie rzeczy, w które 90% społeczeństwa w życiu by nie uwierzyła...oczywiście do czasu, gdy może ktoś sam nie stanie się świadkiem czegoś niecodziennego. Dopiero wtedy trudno o jakąkolwiek ignorancję. Człowiek sobie uświadamia, że świat to nie sam racjonalizm, a dowody tego mogą być przeróżne.

 

 Nie ma watpliwości, że tzw. UFO jest faktem. Nie oznacza to jednak obcych cywilizacji z kosmosu. To, że Ziemię zamieszkuja inne istoty nie ulega watpliwosci. Dlaczego ich nie widzimy? Dlaczego sie z nami nie kontaktują, tylko z wybranymi przez siebie jednostkami i rządami imperialistycznych panstw?

 Wytłumaczenie jest proste poprzez analogię: Czy mrówki kontaktują się z mszycami przenosząc je z rosliny na rosline niczym dojne krowy na pastwisko?

 Nie są nam przyjazne to pewne. Żywią sie nasza energią życiową, dzieki której są niesmiertelne dotąd, dokąd hodowla ma populację dającą im tę możliwość...

 Dlaczego z rządamai imperialistów? Tez proste... Tam gdzie wojna, zaraza i ludobójstwo jest duzo energii zyciowej do skonsumowania...


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych