Napisano 04.01.2014 - 19:19
Napisano 05.01.2014 - 16:21
(GMINA PRZEWORNO) Niszczą ogrodzenie i rozrywają klatki. Duszą i pozostawiają swoje ofiary, nie pożerając ich. Zawsze przychodzą pod osłoną nocy. W ubiegłym tygodniu zabiły w gminie Przeworno dziesiątki kur i króliki. Czy to dopiero początek?
W sobotę, 7 grudnia, Bartek Jenczelewski z Krzywiny, przed wyjazdem do pracy wypuścił na wybieg kury i gąski. Była godz. 5.00 rano. Gdy koło godz. 8.00 żona wyszła na dwór, przeraziła się. - Zaduszonych było 42 kury, a o gęsi nie wspomnę - opowiada pan Bartek.
We wtorek, 10 grudnia, podobne nieszczęście spotkało Jana Przypadło z Samborowiczek. Coś udusiło aż 45 kur. Leżały na ziemi pokotem. Właściciel drobiu początkowo sądził, że się potruły. Gdy przyszedł na miejsce rano, kiedy było jeszcze ciemno, zobaczył, że coś się jeszcze rusza. Sądził, że to kogut. Kiedy podszedł bliżej, przekonał się, że to jakiś drapieżnik. Co istotne, zwierzę zjadło tylko pół jednej kury, innych uduszonych wcześniej sztuk nie ruszyło.
Dwa dni później, w czwartek, 12 grudnia, w nocy zwierzę (lub zwierzęta) zadusiło na tej samej posesji 7 królików. - Tu widać, że gryzło klatkę - pokazuje pan Przypadło. Nie udało się jednak dostać do środka. W drugim miejscu wepchnęło szybę w drzwiczkach i tędy weszło.
Na klatkach z królikami i kurami były jeszcze inne ślady, które wskazywały, że drapieżnik chciał się dostać do środka. Są miejsca, w których udało się mu sforsować siatkę.
- To zwierzę przeskakuje przez ogrodzenie - mówi dalej Jan Przypadło. - Wiem nawet, w którym miejscu, bo siatka jest tam zabłocona i zostawiło po sobie srebrną sierść. Podobnie przy kurniku zostawiło odbite na błocie łapy. Ślady są potężne. Mam dwa psy. Jeden najwyraźniej próbował się postawić napastnikowi, ale nie dał mu rady. Rano był cały pogryziony.
O ile drapieżnik zjadł pół kury, to mięsa króliczego nie chciał spróbować. - Łapał je za kark i dusił - wyjaśnia mężczyzna. - Widać po śladach, że ma bardzo mocne szczęki. Króliki miały przebite płuca i zmiażdżone wątroby.
Podobne zdarzenie miało miejsce dwa lata temu. Wówczas zwierz też udusił panu Przypadło 20 kur i układał je na kupki. Jedynie udało się uciec „zielononóżkom”, które wskakiwały nPan Jan stracił również 45 kura drzewo. Aby się ustrzec przed kolejnymi stratami, nasz rozmówca planuje trzymać kury w blaszanym garażu. Tam z pewnością intruzi się nie dostaną. Dodatkowo zamontuje drut, pod który podłączy napięcie.
Kto może być sprawcą opisanych zdarzeń? Zdaniem Jana Przypadło winne są jenoty. - Ostatnio kręciły się u nas te zwierzęta - twierdzi. - Osobiście widziałem. Mój sąsiad też zobaczył, kiedy wracał nad ranem z pracy.
Sekretarz Koła Myśliwskiego Bażant w Przewornie, Mariusz Michułka, nie jest do końca przekonany, że sprawcą zabójstw drobiu i królików są jenoty.
- Trudno jednoznacznie przypisać te zdarzenia jakiemukolwiek zwierzęciu - mówi. - Podejrzenie padło na jenota. Nie wykluczam, że tak mogło być. Jego miejsce bytowania nie jest jednak blisko terenów zamieszkałych przez ludzi. To prawda, że w menu żywieniowym ma między innymi kury i zające, jednak także lisy lubią ten rodzaj mięsa.
Sekretarz koła Bażant zwraca uwagę jeszcze na jedną ewentualność. Zastanawia się, czy sprawcami opisanych czynów nie są bezpańskie psy. - Pojawiały się one często w lasach, a także w różnych miejscowościach - dodaje Mariusz Michułka. - Po części są zdziczałe i też mogą powodować takie szkody. Mało tego, mogą stanowić zagrożenie dla ludzi, szczególnie dzieci. Myśliwi mogą odławiać i łapać bezpańskie psy, po to, aby je dostarczyć właścicielom. Problem jednak w tym, że często nie wiemy, kto nim jest. Dlatego apeluję, o chipowanie swoich czworonogów. Dzięki temu, będziemy mogli szybko zidentyfikować do kogo należą.
Z opisu sytuacji nie wynika, że drapieżnik zabijał, bo był głodny. Działał jak zabójca, instynktownie, powodując straty w hodowli, narażając właścicieli na koszty. Aby ustrzec się od takich sytuacji, warto pomyśleć o solidnym zabezpieczeniu klatek oraz swoich posesji.
Napisano 05.01.2014 - 16:43
Z pewną doza nieśmiałości zamieszczę artykuł lokalnej gazety z moich okolic. Przy okazjo dowód że zwierzęta zabijaja bez powodu....
Napisano 05.01.2014 - 17:24
Mam owczarka niemieckiego i króliki. Zagryzł 5 na raz bo one przestraszyły się czegoś i wbiegły na jego teren koło budy. Zagryzł wszystkie 5 i nie zjadł ani jednego.
Po za tym mam 3 koty i to nie wychowane razem z psem, tylko jak już pies był dorosły, koty dopiero dorastały. Z początku trzymały się na zewnątrz jego terenu ale potem czasami wchodziły. Pies je tylko wąchał i lizał, czasami próbował przytulić. (tak przytulić).
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych