
To może po kolei.
Moja przygoda z "czymś" zaczyna się rok temu.
To było ok 4:00w nocy.Spałam po lewej stronie głową do ściany, mój ukochany po mojej prawej stronie na brzegu łóżka. Przebudziłam się kiedy poczułam jego nos w moim uchu, twarz przy twarzy i słowa, szepty" Kocham CIĘ ". Wystarczyłam się i swoją lewą ręką odepchnęłam jego głowę, bo myślałam że to moje serce.Pomyślałam tylko przez sekunde, ale mnie wystraszył , rano mu nagadam. Rano, kiedy zrobiłam śniadanie do pracy, a uukochany usiadł do śniadania, mówię mu, żeby już nigdy tak nie robił, bo bardzo mnie wystraszył. Dziwnie się mi przyglądał, odpowiadając że coś mi się przyśniło i że takiego boksa to raczej by poczuł...
Jedno z możliwych rozwiązań już ci podrzuciłem wyżej ale skoro ci ono nie odpowiada, to zadam pytanie: - ILE razy, w ciągu tego minionego roku miało miejsce takie darzenie? Z twojej opowieści wynika, że tylko raz. Czy nie sądzisz, ze gdyby to był jakiś INKUB , to nie zaprzestałby na tym jednym razie i próbowałby cię "kusić" bardziej regularnie?
Po kilku tygodniach zaczęłam cyklicznie budzić się po godz 3:00 w nocy. Leżałam na łóżku z oczami jak 5 zł. Czułam coś dziwnego. Powietrze było takie ciężkie, jakby zaraz coś miało się wydarzyć, bałam się, robiło mi się zimno, nakrywałam się po oczy, i modliłam, żeby szybko usnąć... Udawało się nad ranem ok 5:30. Tłumaczyłam sobie to, że to pewnie przez tabletki na rzucenie palenia..to się powtarza do dziś, chodź już nie biorę tych tabl. Czasami trzy razy w tyg a czasami raz na miesiąc. Zawsze czuje to dziwne powietrze, ciszę, i że zaraz coś się stanie.
Moje pytanie - czy w końcu COŚ się stało? Pytam dlatego, że skoro przez długi czas męczy cię przeczucie, że COŚ SIĘ STANIE, a nie dzieje się nic (bo tak wynika z tego co piszesz), to dlaczego sądzisz, że jest to dowód na para normalność tej sytuacji? Zrozumiałbym, gdyby, za którymś, kolejnym razem COŚ się wydarzyło ale skoro to tylko, niczym nie poparte przeczucie? Dopuszczasz myśl, że to ty możesz się mylić?
Kolejno.Kilka razy ktoś pukał do drzwi w ciągu dnia, nigdy nikogo nie było. Do dziś ktoś puka ale ja nie otwieram. Znajomi dzwonią kiedy chcą przyjść a rodzina narzeczonego puka trzy razy.
Nie bardzo rozumiem, czy problemem jest, że ktoś puka, a ty nikogo nie widzisz, czy to, że puka nie tak jak rodzina narzeczonego?
W pierwszym przypadku, może to mieć zupełnie racjonalne wytłumaczenie - zanim zdążysz otworzyć drzwi, pukająca osoba odchodzi (zdarza mi się to regularnie). W sytuacji, którą opisujesz - "ktoś puka ale ja nie otwieram", sprawa jest jeszcze bardziej prosta - zwykle, żeby zobaczyć kto puka, trzeba jednak drzwi otworzyć.
W przypadku drugim, trudno mieć pretensję np. do ankietera, domokrążcy, gościa ze spółdzielni mieszkaniowej itp. że nie zna "szyfru" pukania rodziny twojego partnera.
Raz wypilismy z moim sercem o kilka drinków za dużo. Ponoć wstałam z łóżka i poszłam do drzwi wyjscowych, oparlam głowę o kurtki które wisiały na wieszaku i szperalam bez sensu w nich kilka minut. To obudziło moją połowę, poszedł po mnie i zaprowadził do łóżka.Ja nic nie pamiętam... Smialam się nawet z tego, że za dużo było.
Powiem tak.
Gdyby dowodem na paranormalne zjawiska było zachowanie się osób, które wypiły "o kilka drinków za dużo", to to ( i podobne) forum, powinno puchnąć od takich "dowodów". Bez urazy ale szperanie w kieszeniach kurtek po kilku drinkach, to nie jest najdziwniejsze, co ludzie robią "po alkoholu".

Widzę.. Całą ceratę ściągniętą do połowy, jakby ktoś siłą ją ciągnął, trzecią szufladę wysuniętą, w niej były drewniane łyżki,widelce,tłuczek i była tam woda, zastygłam... Przerazilam się.. Ale pomyślałam, że może syn, zapytam rano. Niestety, nie on, nie ja, nie narzeczony, więc kto!?
Tu, na dobrą sprawę można by się doszukiwać czegoś "nienormalnego" ale opisałaś to tak..."oszczędnie", że praktycznie nie daje to pola do dyskusji.
1. cerata.
Ona po prostu leży na blacie szafek, czy jest jakoś przymocowana do niego - jeśli tak, to czym?
2. wysunięta szuflada szafki
No, zdarza się, podobnie jak nie zamknięte drzwiczki. Ktoś zapomniał, a później zapomniał, że "zapomniał" - bywa.
3. woda w szufladzie ze sztućcami
Ile było tej wody? Parę kropli, parę litrów? Zdarza mi się włożyć mokre sztućce do szuflady - normalna sprawa - zawsze parę kropel wody w niej zostanie.
Słyszę, nie wiem co... I nagle huk, przerazliwy! Wstałam sparaliżowana i ide do pokoju. Sama otwarła się pulka. W niej miałam spodnie a za nimi 1 pasek skórzany z metalową sprzączką. To niemożliwe! Szafka jest zamykana ns magnez, a pasek był z tylu! On tak powoli z niej wypadał, jakby ktoś go wyciągał! Pod tą szafka jest gablotka szklana. On tak jak by powoli po tym szkle się przesuwał...
To chyba jedyny fragment, nad którym warto byłoby się pochylić ale również opisałaś to tak, że nie bardzo wiadomo o co chodzi.
Sam fakt otworzenia się szafki nie jest, wbrew pozorom, niczym dziwny - nawet z hukiem. Obecnie stosuje się całą masę systemów zamykających, które, jeśli są źle wyregulowane, mogą spowodować, że drzwiczki mebla "odskoczą" dość energicznie i jeśli uderzą o coś, to mogą powodować hałas.
Pytanie - co znaczy, że szafka była zamykana na magnes? Pytanie drugie - na jakiej podstawie sądzisz, że hałas był wywołany gwałtownym otworzeniem się jej drzwiczek, a nie pochodził z innego źródła? To, że drzwiczki były otworzone nie wyklucza, że hałas pochodził np. z mieszkania na górze, w którym upadło coś ciężkiego.
Kwestia wysuwającego się paska jest najbardziej intrygująca.
Rozumiem, że na własne oczy widziałaś jak ten pasek powoli rozwija się w szafce, przesuwa po spodniach leżących przed nim, a następnie sunie pionowo w dół, po szklanych drzwiach witryny znajdującej się pod nią?
Czy tak to wyglądało?
Co się później z tym paskiem stało? Spadł na podłogę? W którym momencie? Sunął metalową sprzączką w dół, czy też odwrotnie?
Ja czuje to powietrze, coś się tu dzieje, nawet od czasu do czasu śmierdzi, mój ukochany mówi że to kanalizacja, bo mieszkamy na parterze i także muszę przyznać że klucimy się bez powodu, ja bardzo cierpię bo mojego ukochanego za każdym razem boję się coraz bardziej, ma takie napady agresji.
Tu jest kilka kwestii, a żadna z nich nie jest bezpośrednim dowodem na to, że dzieje się coś dziwnego.
1. zapach
Jaki charakter ma woń, którą czujesz? Co ona ci przypomina? Jak często ja czujesz? W jakich sytuacjach? czy można wykluczyć, że to zapach z kanalizacji?
2. kłótnie
Cóż, to raczej prywatna sprawa ale skoro sama poruszyłaś tą kwestię...
Generalnie, ludzie w każdym związku się kłócą (takie życie) - co dziwnego jest w waszych kłótniach, że o nich wspominasz?
2. agresja partnera
Jak wyżej - sprawa dość intymna. Jaki charakter ma ta agresja? Co ja wywołuje? Czy przed wspólnym zamieszkaniem razem zdarzało ci się zaobserwować takie zachowanie twojego narzeczonego? Jak długo go znasz?
Nikogo nie widziałam, ale czuje tą obecność, raz na początku, ta głowa. Pomóżcie, bo nie wiem sama. Może po prostu do głowy dostaje...
Zadam ci jedno pytanie. Czy wogóle dopuszczasz do siebie myśl, że duża część tych zjawisk może mieć związek z faktem, że zamieszkałaś z osobą, której tak do końca nie poznałaś dobrze i teraz masz mały zgryz z tym związany?