w chwili kiedy wyjdzie na jaw prawda w jednym momencie zawala sie podstawy religi na swiecie a co w tedy bedzie ???
Dlaczego uważasz, że w chwili wyjścia "prawdy" na jaw zawalą się podstawy religii na świecie?
Bo wg. mnie nie dojedzie do żadnego buntu. Najpierw przyjmą to jako zwykły news w tvn24, a później najzwyczajniej przywykną do takiej sytuacji - zakładając, że to nastąpi.
markold, a czemu miałyby jakiekolwiek obce cywilizacje nas nie obserwować?? Wierzysz w ogóle w życie pozaziemskie??
Wierzę, a raczej mam nadzieje i wiem, że jest to bardzo prawdopodobne, że gdzieś we wszechświecie rozwinęła się cywilizacja. Odnośnie tego, że nas obserwują... po prostu nie widzę w tym roli USA.
I pewne rzeczy się u was "spiskowców" wykluczają... sorry, że troche zejdę z tematu. Bo albo USA jest święte, mają kontakt z obcą cywilizacją i powoli nas "uświadamiają", albo USA jest diabłem i zorganizowali zamachy 9/11 itp. albo USA nie zorganizowało tych zamachów i nie mają kontaktu z obcymi.
!Legalize! napiszę troche jakby to wyglądało z mojego punktu widzenia. Więc pewnego pięknego dnia, lecimy gdzieś daleko poza galaktykę... lecimy i napotykamy planetę, na której odkrywamy, że rozwija się tam jakaś cywilizacja. Z mojego punktu widzenia, nie mamy prawa ingerować ich "życie" jeśli ich stopień rozwoju nie byłby na odpowiednim poziomie. Czyli np. nie moglibyśmy tam "wejść" z butami gdy np. mieszkali by sobie w jaskiniach. Bo wiadomo, że by się wystraszyli, obrzucili kamieniami itp (albo uznali za bogów). Jedynym słusznym wyjściem byłaby obserwacja i ew. ochrona przed asteroidami itp. aby nie doszło do ich zagłady. Po iluś tam latach dajmy na to, że są już rozwinięci.
I teraz co robimy. Dajemy im sygnały, że istniejemy. Po 50 latach, zabijamy wszystkich tych którzy w nas nie wierzą? doprowadzamy do zagłady planety? Idziemy w układy z panującym nad tamtym "światem" mimo, że jego państwo prowadzi wojny i nie żyje w totalnej zgodzie ze wszsytkimi?
Idąc dalej, piszecie, że obca cywilizacja wejdzie do nas w 2012 r. no i wprowadzą na ziemi ład i porządek, nie będzie granic każdy będzie się kochał i ogólnie powstanie świat miłości i pokoju. Tylko jakie oni mają do tego prawo? Jeśli uważacie, że mają prawo wprowadzać u nas jedyny i słuszny model istnienia, to mi to podchodzi pod dyktature
. Wiec dajmy na to, że ujawniają się nam.. i likwidują wszelkie granice, jednoczą wszystkich ludzi.... od teraz każdy będzie sobie uprawiał marchewke w ogródku dla siebie, kochał wszystkich innych bo to jest jedyna droga do osiągnięcia prawdziwej mądrości i potęgi umysłu. Przecież prawie nikt by na to nie poszedł!? I co utlenili by 80% ludności na ziemi i pozostali by ci którzy wierzą i tak właśnie chcą żyć?
Przecież podobna sytuacja jest z wprowadzaniem demokracji poprzez USA. Bo na ziemi jak wiemy jedynym ustrojem który się sprawdził i w którym ludzie żyją w miare szczęśliwie, w ustroju, gdzie każdy wspiera każdego, jest właśnie demokracja. USA chciało by na siłe ją wprowadzić w każdym kraju, jednak niektóre kultury nie są w stanie, żyć w takim ustroju, bo przywykli do dyktatury i twardej ręki (co uważam, że jest do przyjęcia, jesli taki kraj nie zagraża reszcie). Oczywiście pomijam aspekty ropy, bo chodzi mi głównie o to, że gdy USA wspiera jakiś kraj – to bogacą się na tym obie strony (i dodatkowo takie kraje nie zagrażają innym atakom z użyciem broni nuklearnej.
I teraz, czy obca cywilizacja ma prawo do wprowadzenia swojego jedynego i słusznego ustroju? ... i do eliminacji tych którzy się nie podporządkują?
Dążę do tego, że wg. mnie nawet jeśli ktoś nas obserwuje, to chce naszego dobra... czyli nie ugaduje się z rządami państw które nie są święte (a żadne nie są), pozwala się nam rozwijać i nie doprowadza do naszej zagłady.
Bo dajmy na to, że to my kiedyś jak już pisałem wcześniej odkryjemy cywilizacje... będą tam same wojny, śmierć i ogóle nienawiść, to czy wprowadzimy im demokracje i zapewnimy pokój (np. wprowadzimy nasze hi-tech wojska?), zabijemy tych co się biją? Czy po prostu będziemy się przyglądali jedynie - bez żadnej ingerencji - tak jak się to robi ze światem przyrody?
Bo wg. mnie naturalnym jest, że w pewnym etapie rozwoju ludzkości są wojny, zajmowanie terenów itp. Jednak teraz wszystko idzie w dobrym kierunku, może kiedyś już w żadnym kraju nie będzie dyktatury (np. ludzie zobaczą jak jest w innych krajach i się zbuntują), ropa się wyczerpie i będziemy korzystali jedynie z odnawialnych źródeł energii, każdy kraj będzie się rozwijał i może kiedyś dojdziemy do tego, że poziom życia na świecie się wyrówna i granice państw znikną? Pozostają jeszcze granice kulturowe, ale te z czasem się zacierają – i wg. mnie dopiero wtedy będzie miejsce dla kontaktu z obcymi
PS. Proszę tylko jeśli ktoś ew. chciałby się do czegoś przyczepić, aby odpowiadał odnośnie całej wypowiedzi, a nie cytował poszczególne fregmęty.
---
Jestem wierzący, ale jeśli by się okazało, że obca cywilizacja istnieje i że nas obserwują (i są oczywiście pokojowo nastawieni) z pewnością niezmiernie bym się ucieszył... a nie załamał.