To mój pierwszy temat, więc na począku witam wszystkich. Jestem nowy i jeszcze nie znam forum zbyt dokładnie, to jeśli ktos już poruszał taki temat albo temat jest umieszczony w nieodpowiednim dziale to prosze o przeklejenie go w odpowiednie miejsce.
Ostatnio słysząc dźwięk latających samolotów odrzutowych nad moją okolicą, skojarzyło mi się, że jest możliwość zasiewania chmur, pomijając sposob w jaki się to robi, wpadłem na taką myśl: ogólnie lubię deszczową pogodę i zacząłem sobie wyobrażać jakby to było, gdyby np w Polsce
cały czas padał deszcz (albo przynajmniej przez znaczną część roku), jak wyglądałaby roślinność za X lat w porównaniu do obecnej, czy zmieniłaby się, jak wyglądały by temperatury roczne (pewnie byly by niższe niż dotąd). Do czego zmierzam? Tak sobie pomyślalem w pewnym
momencie, czy prowokowanie opadów nie byłoby sposobem na "globalne ocieplenie"? Zakładam, że jest ono efektem działalnośći człowieka, tak jak trąbią o tym pro-zieloni. Czy rzekomo złe CO2 nie spadałoby z deszczem do gleby i dodatkowo wspomagało rośliny które go potrzebują do fotosyntezy czy cos? Co o tym myślicie? Ma to ręce i nogi?
I druga rzecz:podczas jednego z dni (góra miesiąc temu w upalny dzień a chmur wlasciwie nie bylo wcale- kilka malych niedeszczowych), w których odrzutowce krążyły nad moją okolica (nie wiem jakie dokladnie to były odrzutowce bo były zbyt wysoko, a ja nie znam sie za bardzo jak który wygląda i nie wiem czy umiałbym je obecnie odróznić, ale napewno odrzutowce) widzialem że wystrzeliwały coś w siebie nawzajem (przynajmniej tak to wyglądało z dołu, może to było złudzenie i wcale nie celowały do siebie) Raczej to nie były pociski, wyglądały raczej jak race, a dym który po nich pozostawał, nie był linią prostą, był raczej połamany, to cos wystrzelone nie leciało po linii prostej. Co to mogło być? Lot tych samolotów wyglądał raczej na jakieś ćwiczenia.
PS. jeśli wyłapiecie jakąś ortografie to darujcie, nie chcialo mi sie sprawdzac tego kolejny raz dzis bo mnie spanie łamie...
