Istnienie tajemniczych zwierząt, o których mówią kryptozoolodzy, w wielu wypadkach przeczyłoby podstawowym zasadom biologii.
Oto minilista osobliwych stworzeń, których nauka nigdy nie odkryła:

Mit nr 1: Szkocki dziki haggis (Haggis scoticus)
Według lokalnych legend zwierzę o nazwie wild haggis (dziki haggis) występuje w górzystej części Szkocji. Podobno jest doskonale przystosowane do poruszania się w pagórkowatym terenie. Ma dłuższą lewą parę kończyn, co ułatwia mu ruch po stromych zboczach. Owa adaptacja oznaczałaby jednak pewną dość istotną przeszkodę - haggisy mogłyby się poruszać tylko w jednym kierunku wokół górskiego stoku (w przypadku dłuższych lewych kończyn - jedynie zgodnie z ruchem wskazówek zegara).
Niektóre legendy dotyczące tego osobliwego stworzenia, mówią o istnieniu dwóch gatunków haggisów. Drugi z nich ma posiadać dłuższe prawe kończyny, dzięki którym z łatwością przemieszcza się w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Teoretycznie zatem można zobaczyć haggisa okrążającego górę w dowolnym kierunku. Oba gatunki nie mogą się ze sobą krzyżować. Ich parzenie byłoby praktycznie niemożliwe w realizacji, jako że kopulująca para zawsze by się przewracała.

Prawda: Dziki haggis to nazwa fikcyjnego zwierzęcia. Sam wyraz haggis oznacza narodowy specjał kuchni szkockiej, który na pierwszy rzut oka przypomina klopsiki. Zamiast mięsa (tkanki mięśniowej) używa się do niego mielonych podrobów (serce, wątroba, płuca), wszystko to miesza się z przyprawami, cebulą, tłuszczem oraz mąką owsianą i gotuje w owczym (baranim) żołądku. Ten przysmak jest na tyle specyficzny, że prawdopodobnie ktoś o dużej fantazji połączył je z wyobrażeniem osobliwego stworzenia - dzikiego haggisa.
Mit nr 2: Włochaty pstrąg z Ameryki Północnej
Pstrąg obdarzony sierścią miał być widziany w Wielkich Jeziorach Północnoamerykańskich, a także rzekach płynących przez stany: Montana, Wyoming, Kolorado oraz znaczną część państwa Kanady.
Legendarny powód, dla którego tej ryby wykształciła się sierść, jest następujący: woda w północnych obszarach jest tak chłodna, że adaptacja w postaci sierści pomaga przystosować się do życia w niej. Według innej opowieści wyrośnięcie sierści u ryb to efekt wylania dużej ilości brylantyny do rzeki Arkansas w Kolorado.

Prawda: Pierwsze wzmianki o występowaniu włochatych pstrągów pochodzą od szkockich osadników, którzy na dzikie obszary Ameryki Północnej zaczęli przybywać w ciągu XVII w. Za nieprawdopodobnie brzmiącymi informacjami może się kryć prawdziwe zjawisko. Ryby mogą być mianowicie atakowane przez grzyby lęgniowce r. Saproglenia, co prowadzi do pokrywania ich skóry włóknami, które z daleka przypominają sierść.
Mit nr 3: Zając z porożem (Lepus temperamentalus)
Zając z porożem jest kolejnym stworzeniem z legend pierwszych Europejczyków zamieszkujących krańce kontynentu północnoamerykańskiego. Jego miejscowa nazwa to jackalope, czyli złożenie powstałe przez połączenie słów jackrabbit (amerykański gatunek zająca) i antelope (antylopa).
Pierwszego rogatego zająca zauważył w 1807 r. John Colter (1774-1813) - jeden z pionierów badań Ameryki Północnej. Zając z porożem miał występować na obszarach dzisiejszego Parku Narodowego Yellowstone.
Do osobliwości należą również licencje wydawane w Douglas (stan Wyoming), które uprawniały do polowania na króliki z porożem przez 24 godziny w roku, dnia 31 czerwca. Sęk w tym, że tej daty nie znajdziemy w kalendarzu, bo czerwiec liczy tylko 30 dni.

Prawda: Choć zając z rogami wydaje się na pierwszy rzut oka czymś absurdalnym, to jednak legendy o nim mają prawdopodobnie realne podstawy. Zające są atakowane przez tzw. wirus brodawczaka króliczego, który powoduje rozrost nowotworów o różnych kształtach, zazwyczaj w obszarze głowy i szyi. Podobna choroba mogła dać też początek bawarskiej legendzie o wolpertingerze. Również to stworzenie ma mieć postać rogatego zająca, jednak w odróżnieniu od amerykańskiej osobliwości jest on obdarzony pierzastymi skrzydłami.
Mit nr 4: Ludożercze drzewo z Madagaskaru
Z legendami o mięsożernych roślinach czy drzewach, które potrafią połknąć całego człowieka, spotkamy się na całym świecie. Chyba najsłynniejszą wersję tego mitu przedstawił w 1881 r. niemiecki podróżnik Carl Liche. Opisał on ofiarę kultu religijnego madagarskiego plemienia Mkodo.
Tajemnicze drzewo, któremu poświęcano nieszczęśnika, przypominało wściekłą ośmiornicę o niespotykanej liczbie macek. Oddziaływanie legendy na ludzką wyobraźnię wzmocniła książka Kraj ludożerczych drzew, którą po swym powrocie z podróży po Madagaskarze opublikował były gubernator stanu Michigan Chase Osborn (1860-1949).

Prawda:Istnieje wiele tzw. roślin mięsożernych. Większość z nich jako swe pożywienie wykorzystuje ciała mniejszych stworzeń, najczęściej różnych stawonogów (owady, pająki, stonogi) czy żyjących w glebie robaków (najczęściej z typu nicieni). Na Madagaskarze występują dwa gatunki mięsożernych dzbaneczników: dzbanecznik madagaskarski (Nephentes madagascariensis) i N. masoalensis.
Największą rośliną o tego typu specjalizacji jest dzbanecznik radży Nepenthes rajah, który występuje na Borneo.
Mit nr 5: Żyjący afrykański dinozaur?
Ze stworzeniem, dla którego przyjęła się nazwa Kasai rex, po raz pierwszy miał się spotkać w 1932 r. szwedzki plantator John Johanson. Do spotkania doszło podobno w dolinie Kasai w dawnym Kongo Belgijskim (dzisiejsza Demokratyczna Republika Konga). Johnson podczas polowania zauważył zadziwiającą scenę.
Na jego oczach nosorożec został zaatakowany przez olbrzymie stworzenie. Na ten widok plantator zemdlał. Po pewnym czasie, gdy wróciła mu świadomość i przebudził się, ujrzał gigantyczną jaszczurkę, która obgryzała resztki ciała nosorożca. Tajemnicze zwierzę otrzymało nazwę gatunkową rex, bo z opisu przypominało znanego drapieżnego teropoda z gatunku Tyrannosaurus rex żyjącego w górnej kredzie.

Prawda: Legendy o mezozoicznych olbrzymach, którym udało się przeżyć w którymś z odległych zakątków świata, to chyba jedna z najczęściej powtarzanych kryptozoologicznych historii. Domniemane dinozaury możemy podobno spotkać praktycznie na wszystkich kontynentach (naturalnie również w Afryce). Wśród wszystkich kryptydów (hipotetycznych zwierząt) Kasai rex odznacza się jedną cechą: brakuje mu nazwy w języku tubylców, co oznacza, że autochtoni nigdy nie widzieli jego przedstawiciela. Opowieść o nim ma zatem wszelkie znamiona myśliwskiej legendy.
Mit nr 6: Potwór z jeziora Thetis
Jeziosto Thetis leży w pobliżu miasta Victoria w kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska. 22.08.1972 r. w miejscowej gazecie "Victoria Daily Times" ukazał się artykuł, w którym dwóch nastolatków opisywało swe niezwykłe spotkanie z człowiekiem-płazem.
Około 1,5-metrowe stworzenie, przypominające człowieka o niebiesko-srebrnej powierzchni ciała i specyficznie zniekształconej twarzy, wynurzyło się według nich z wód jeziora i podrapało jednego z chłopców w rękę. Właśnie z powodu tego dziwnego śladu na ręku chłopca sprawę zaczęła badać policja. Po 4 dnia od tego spotkania stwór miał według dwóch innych świadków pojawić się po drugiej stronie jeziora.

Prawda: Po kilku dniach policja zamknęła śledztwo po tym, jak zgłosił się do niej ważny świadek. Był nim mężczyzna, któremu niecały rok wcześniej uciekła pochodząca z Ameryki Południowej jaszczurka teju. Przedstawiciele tego gatunku osiągają nawet 1 m wysokości. Ślady na ręku chłopca mogły być zatem dziełem tego "uciekiniera". Resztę historii prawdopodobnie ubarwiła fantazja chłopców, wzmocniona dodatkowo przez film Potwór z Czarnej Laguny. Wiarygodności całej sprawie nie dodał również fakt, że druga para świadków przyznała się do zmyślenia zeznań.
Mit nr 7: Sachamana - olbrzymi wąż z Ameryki Południowej
Sachamana to nazwa gigantycznego gada - węża znanego z ludowych opowieści i mitów rdzennych mieszkańców obszaru dzisiejszego południowego Peru. Według niektórych wersji stworzenie ma dwie głowy, macki i wapienną skorupę przypominającą muszlę ślimaków. Wąż bywa przywoływany w pieśniach icaro peruwiańskich szamanów i uzdrowicieli curandero, którzy przygotowują się do obrzędu ayahuasca. Jest to typowy przykład wersji o olbrzymich wężach, które występują w mitologii niemal każdej kultury. Pod względem symbolicznym postać węża/smoka jest pełna różnorodnych znaczeń.

Prawda: Mity o olbrzymich wężach z pewnością nie powstały same z siebie. Węże występują w dużej części zamieszkałych regionów świata. Do stworzenia potwora wystarczy powiększenie w fantazji zwykłego węża. Obszar, na którym miałaby żyć sachamana, jest dobrze zbadany pod względem herpetologicznym.
Największym wężem, którego występowanie dobrze udokumentowano, jest tutaj anakonda zielona, której oficjalny rekordowy okaz mierzył 8,45 m (większość anakond jest jednak znacznie mniejsza). Wprawdzie w niektórych mediach pojawiają się co jakiś czas informacje o pojawieniu się sachamany, nie potwierdzają tego jednak poważne środki masowego przekazu ani literatura naukowa.
źródło:niewiarygodne.pl - Piotr Kucki