Zanim założyłem ten temat, chciałem sprawdzić czy już podobnego nie było na forum... Szukałem na wszystkie możliwe, dla mnie, sposoby (wpisując frazy - np. "przeklęte filmy", "filmy z klątwą" itp. oraz tytuły poszczególnych filmów) Nic nie znalazłem. Nie oznacza to, że nie powielam tematu - jesli tak, to z góry proszę odpowiedniego moderatora o podpięcie do tematu, który pojawił się na forum wcześniej...
Temat stary jak kawały z brodą...
Są takie filmy (podobno są) nad którymi wisi klątwa...

Teraz jest ich jakby mniej (przynajmniej ostatnio nie zetknąłem się z żadnym) ale w latach 70-tych, 80-tych, czy 90-tych XX wieku można było o nich usłyszeć.
Wieść gminna niosła, że nad tymi produkcjami wisi klątwa albo przynajmniej nieszczęśliwe fatum, które sprawiają, że na planie dzieją się niedobre rzeczy, a poza nim - jeszcze gorsze...
Nie było ich może bardzo dużo ale te, których "klątwa" dotyczyła, wpisały się na stałe w historię kina...
Inna sprawa, że były to filmy nietuzinkowe, więc patrząc sceptycznie, można by uznać, że i tak zaistniałyby w powszechnej świadomości, a "klątwa" tylko im w tym pomogła...
Aktualnie na ekrany kin wchodzi najnowsze dzieło o Supermenie, film pt. "Człowiek ze stali".
Z tej okazji Onet, zamieścił artykuł, który był tak naprawdę powodem założenia tego tematu, bo przypomniał mi o kilku filmach z lat dużo wcześniejszych (z "Duchem" - "Poltergeistem" na czele, do którego żywię wyjątkowy sentyment... z różnych względów...

Żeby nie zamulać tematu...
Najpierw wspomniany artykuł poświęcony Supermenowi, a zaraz potem, krótkie przypomnienie czterech filmów, które publiczność zapamiętała nie tylko z powodu fabuły...
Miłej lektury...

Kłopoty z Supermanem
Od samego początku były z nim kłopoty. Wiele osób uważa, że klątwa związana z Supermanem zrodziła się w momencie, gdy jego twórcy, rysownik Joe Shuster i pisarz Jerry Siegel, przeklęli każdy sukces dotyczący wymyślonego przez nich bohatera. Powodem takiej postawy miał być narastający konflikt z wydawnictwem DC Comics, firmą publikującą przygody człowieka ze stali, która zdaniem pokrzywdzonych autorów najzwyczajniej w świecie ich oszukała. Czy "klątwa Supermana" dopadnie kolejnego człowieka ze stali?
Superman wart 130 dolarów
Shuster i Siegel pochodzili z ubogich rodzin żydowskich emigrantów. Czasami brakowało im na papier, więc używali tekturowych kartonów. Przez kilka lat bezskutecznie starali się sprzedać swój pomysł, ale wierzyli, że Superman w końcu odmieni ich życie. Kiedy pojawił się upragniony wydawca, musieli nacieszyć się honorarium w wysokości 130 dolarów. Mogli też odetchnąć z ulgą, bo wykonana przez nich praca nie poszła na marne. Szybko okazało się jednak, że umowa, na podpisanie której tak długo czekali, pozbawia ich praw autorskich do własnych postaci. Choć czasem błędnie podaje się, że oboje nie zarobili na swoim pomyśle ani grosza, według doniesień tygodnika The Saturday Evening Post, ich roczne gaże w latach czterdziestych wynosiły 75 tysięcy dolarów, co oczywiście przy milionowych zyskach Supermana było kwotą śmieszną. W 1947 roku zdesperowani artyści rozpoczęli batalię sądową z DC Comics, która trwa do dnia dzisiejszego. Mimo, iż Shuster zmarł w 1992 roku, a Siegiel niespełna cztery lata później, spadkobiercy twórców pierwszego superbohatera nadal walczą o swoje przed wymiarem sprawiedliwości. Ostatnia z sądowych potyczek nie zakończyła się po ich myśli, ale z pewnością nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w tej sprawie. Jest o co walczyć, bo Superman to marka przynosząca gigantyczne zyski. Rachunek na wspomniane 130 dolarów, jakie Shuster i Siegel zainkasowali w 1938 roku sprzedano niedawno na internetowej aukcji za 160 tysięcy dolarów. Natomiast jeden z zachowanych egzemplarzy pierwszego numeru "Action Comics", komiksowego zeszytu, w którym zadebiutował Superman, znalazł nabywcę za 2,16 mln dolarów, co automatycznie uczyniło go najdroższym komiksem świata. Trafiając do sprzedaży kilkadziesiąt lat temu kosztował zaledwie 10 centów.
Superman na castingu
Przekonanie o klątwie umacniały podejrzanie dziwne rzeczy przytrafiające się filmowym i serialowym Supermanom. Kirk Alyn, pierwszy człowiek w roli Supermana, który wystąpił w nakręconym tuż po II wojnie światowej niskobudżetowym serialu o tej samej nazwie oraz jego sequelu "Atom Man vs. Superman", tak bardzo zapadł widzom w pamięć jako heros przyodziany w charakterystyczny, czerwony trykot, że nie chciano oglądać go w żadnej innej roli. Podziwiany na ekranie telewizora za nadprzyrodzone zdolności Alyn w prawdziwym życiu nie mógł znaleźć kolejnej pracy, włóczył się bez sukcesu po kolejnych castingach, czasami zaliczał ogony w mało znaczących produkcjach, w końcu musiał ratować swoje finanse autobiografią zatytułowaną "A Job For Superman". George Reeves, inny serialowy człowiek ze stali, występujący w "Przygodach Supermana" z lat pięćdziesiątych, zmarł w tajemniczych okolicznościach na trzy dni przed własnym ślubem w wieku 45 lat. Według policyjnego raportu popełnił samobójstwo, choć przyczyna jego śmierci nie do końca została wyjaśniona. Na pistolecie, z którego do siebie strzelił, nie znaleziono odcisków palców denata. Prywatny detektyw badający tę sprawę odkrył natomiast romans między Reevesem i żoną jednego z szefów wytwórni MGM. Telewizyjnego gwiazdora mogła zabić zarówno urażona kochanka, za którą rzekomo stała mafia jak i zaręczona z nim Leonore Lemmon, która dowiedziała się o zdradzie. Historia tajemniczej śmierci Reevesa stała się tematem nakręconego w 2006 roku filmu "Hollywoodland". W jego postać wcielił się Ben Affleck. Innym Supermanom wcale nie wiodło się lepiej. Podkładający głos superbohatera w animowanych serialach i audycjach radiowych Bud Collyer zmarł na dolegliwości układu krążenia trzy lata po zrealizowaniu "Nowych przygód Supermana" dla stacji CBS. Poważnej starości nie doczekał, bo w chwili śmierci miał 61 lat. Przeszło cztery razy krócej życiem cieszył się Lee Quigley, czyli filmowy Superman – niemowlę w produkcji Richarda Donnera z 1978 roku, umierając w tragicznych okolicznościach po wypiciu rozpuszczalnika.
Upadek Supermana
Najbardziej znany jest przypadek Christophera Reeve’a, który jako Superman wystąpił w czterech popularnych produkcjach kinowych. 27 maja 1995 roku ćwicząc w ośrodku jeździeckim w Culpeper w stanie Virginia przy trzeciej przeszkodzie jego koń odmówił posłuszeństwa i gwałtowanie wyhamował zrzucając go z siodła. Upadek wyglądał fatalnie. Przed uszkodzeniem głowy ochronił aktora kask, ale spadając z ogromną siłą na ziemię 43-letni gwiazdor Hollywood doznał wielu innych obrażeń, w tym złamania kręgosłupa szyjnego, co spowodowało trwały paraliż od szyi w dół. Jak na ironię, chwilę przed tym fatalnym wydarzeniem, amerykańska telewizja wyemitowała thriller "Poza podejrzeniem", w którym Reeve zagrał sparaliżowanego policjanta. Przetransportowany helikopterem do pobliskiego szpitala aktor cudem uniknął śmierci dzięki szybkiej akcji ratowniczej, ale przez resztę życia musiał poruszać się na wózku i oddychać przy pomocy respiratora. Pomimo kalectwa wciąż udzielał się publicznie, stając się rzecznikiem osób niepełnosprawnych i biorąc udział w badaniach nad zwalczaniem skutków paraliżu. Odszedł w wieku 52 lat na skutek zatrzymania akcji serca wywołanej zażyciem antybiotyku przeciwko sepsie. To jednak nie koniec tragedii rodziny Reeve. Niespełna dwa lata później stroniąca od papierosów żona najsłynniejszego filmowego Supermana zmarła na raka płuc. Właśnie ich pamięci dedykowana jest kolejna część przygód superbohatera, którą w 2006 roku wyreżyserował Bryan Singer.
Superman przynosi pecha
Według twórcy "Supermana: Powrotu" klątwa miała dopaść także ekipę pracującą nad wydaniem filmu w formacie DVD. Jeden z jej członków spadł ze schodów, drugi został okradziony i pobity, a trzeci wleciał na szybę rozbijając ją na kawałki. Wśród innych ofiar "supermanowego" przekleństwa wymienia się Margot Kidder, filmową Lois Lane, czyli ukochaną bohatera z planety Krypton, która na wielkim ekranie występowała wspólnie z Christopherem Reevem. Po przejściu załamania nerwowego w połowie lat dziewięćdziesiątych zdiagnozowano u niej chorobę maniakalno-depresyjną. Popularny komik Richard Pryor w niedługim czasie po występie w "Supermanie III" zachorował na stwardnienie rozsiane. Na bardzo rzadką przypadłość, stwardnienie zanikowe boczne, zmarł Lane Smith, aktor grający redaktora naczelnego gazety dla której pracowali Clark i Lois w serialu "Nowe przygody Supermana". Klątwa podobno wpłynęła też destrukcyjnie na życie rodzinne Marlona Brando po zagraniu małej roli biologicznego ojca Supermana w 1978 roku, za którą zgarnął gigantyczne pieniądze. W maju 1990 roku najstarszy syn Brando Christian zabił kochanka swojej przyrodniej siostry Cheyenne, za co został skazany na 10 lat więzienia. Pięć lat później cierpiąca na depresję córka gwiazdora popełniła samobójstwo. Ostatnią “ofiarą” przekleństwa, jakie spotkało Supermana padł Ilya Suskind, producent kultowych filmów z jego udziałem, który zaginął w Meksyku pod koniec stycznia 2011 roku. Odnaleziono go kilka dni później w lokalnym szpitalu, gdzie przebywał pod wpływem środków uspokajających.
Superman przed trudnym zadaniem
Urastająca do rangi mitu "klątwa Supermana" dla niektórych osób jest także świetnym pomysłem na autopromocję. Kate Bosworth swoim występem w "Supermanie: Powrocie" zapracowała na nominację do Złotej Maliny, ale winę za nieudaną kreację i rozstanie z Orlando Bloomem zrzuciła właśnie na rzekomo ciążące nad tą produkcją fatum. Są też tacy, jak choćby Brendan Routh, odtwórca głównej roli we wspomnianym filmie, który w żadne klątwy nie wierzy. Przed przystojnym brytyjskim aktorem Henry Cavillem stoją zatem dwa trudne zadania. Najpierw będzie musiał przekonać do siebie widzów i ocalić świat w "Człowieku ze stali", a następnie stawić czoło przesądowi, który od kilkudziesięciu lat nieustannie towarzyszy najsłynniejszemu superbohaterowi w historii ludzkości.
Autor: Roman Szczepanek
Źródło: Onet
http://film.onet.pl/...,wiadomosc.html
Przeklęte filmy
Są takie produkcje, których nakręcenie wymagało prawdziwych ofiar. Jakby od początku jakaś tajemnicza siła sprzeciwiała się temu, by dany film faktycznie powstał. Fatum, klątwa czy... zwykły przypadek?
Klątwa "Egzorcysty"
Zagłębiając się w temat przeklętych filmów możemy szybko zauważyć, że najczęściej mamy tu do czynienia z horrorami. Historie o duchach, nawiedzonych domach czy diabelskich manifestacjach zdają się przyciągać paranormalne siły, czego efektem są liczne tragedie na planie i poza nim.
Najchętniej przywoływanym przykładem horroru, nad którym ciążyła rzekoma klątwa jest kultowy "Egzorcysta" z 1973 roku. Film jest zapisem przeżyć Regan - dziewczynki opętanej przez diabła, nad którą ksiądz odprawia egzorcyzmy. W czasach, w których ekranizacja powieści Williama Petera Blatty'ego wchodziła na ekrany kin, a także długo po jego premierze produkcję uważano za wyjątkowo obrazoburczą i przerażającą. Do dziś znajduje się w czołówce na liście horrorów wszech czasów.
Zanim jednak ekipa nakręciła ostatnią scenę filmu, doszło do wielu nieszczęść. Różne źródła podają, że w trakcie prac nad obrazem zginęło kilku (od czterech do dziewięciu) pracowników, w tym dwóch aktorów. Na planie wybuchł też pożar, wielu członków ekipy przeszło załamanie nerwowe, a klątwa dopadła nawet osoby z ich bliskiej rodziny, które zaczęły cierpieć na tajemnicze choroby. Sytuacja była tak poważna, a strach pracowników na tyle duży, że reżyser - William Friedkin zdecydował się wezwać na plan prawdziwego egzorcystę, by przepędził tajemniczą siłę.
Zły "Omen"
W 1976 roku, a więc zaledwie trzy lata po ukończeniu "Egzorcysty" nakręcony został kolejny kultowy i przeklęty film - "Omen" Richarda Donnera. Jest to opowieść o Antychryście, który przychodzi na Ziemię pod postacią demonicznego chłopca o imieniu Damien. Efektem jego bytności wśród ludzi jest wszędobylska śmierć.
Niewiele brakowało, by próba nakręcenia historii młodocianego Antychrysta okupiona była licznymi zgonami wśród ekipy filmowej. Początkowo wydawało się, że nad produkcją czuwa jakaś dobra siła - to by wyjaśniało, dlaczego ekipa nie poleciała samolotem, na który miała już wykupione bilety. Gdyby uczestniczyli w tym locie, zginęliby, tak jak wszyscy pozostali pasażerowie. Po tym epizodzie niestety szczęście opuściło plan filmu. Jeden z aktorów leciał samolotem, w który uderzył piorun. Dokładnie to samo zdarzyło się również scenarzyście, chociaż panowie nie wybrali tego samego lotu. Kolejnym nieprawdopodobnym zdarzeniem było zbombardowanie hotelu, w którym zatrzymywał się reżyser przez członków IRA. Wypadków samochodowych z udziałem członków ekipy nie sposób zliczyć...
Śmiercionośny "Duch"
Miejska legenda głosi, że wszyscy, którzy brali udział w kręceniu trylogii "Duch" nie żyją. Nie jest to prawda, ale stwierdzenie to wcale nie odbiega daleko od rzeczywistości...
Nakręcona w latach osiemdziesiątych seria opowiada o losach rodziny, która ma pecha do duchów i nawiedzonych domów. Na atak ze strony nadprzyrodzonych sił najbardziej narażona jest Carol - dziewczynka o paranormalnych zdolnościach.
Podczas kręcenia trylogii dochodziło do wielu dziwnych zdarzeń - aktorka grająca matkę Carol twierdziła, że za każdym razem, kiedy wracała z planu zdjęcia wiszące na ścianie w jej domu były przekrzywione, na planie doszło do pożaru, a dom, w którym kręcono pierwszą część serii został zniszczony w wyniku trzęsienia ziemi. Na przestrzeni sześciu lat, podczas których powstawała trylogia śmierć poniosło czworo aktorów, wśród których znalazła się także odtwórczyni roli Carol - dwunastoletnia Heather O'Rourke.
Jedna z teorii głosi, że twórcy filmu sami ściągnęli na siebie klątwę, używając prawdziwych ludzkich szczątków w pierwszej części serii.
Tragedia "Kruka"
Sfilmowana w 1994 roku adaptacja komiksu o Dravenie, powracającym zza grobu mężczyźnie, który zostaje wskrzeszony, by pomścić śmierć swojej narzeczonej stała się kultowa nie tylko ze względu na walory estetyczno-fabularne. Nieśmiertelność zapewniły "Krukowi" tragiczne wydarzenia na planie.
Od początku prac przy filmie działy się nieprzyjemne rzeczy, od nieprzyjemnych kontuzji członków ekipy, przez samochodowe stłuczki, aż po pożary. Nie to jednak zapewniło "Krukowi" gigantyczną sławę, zanim jeszcze zdjęcia zostały zakończone. Klątwa sprawiła, że śmierć na planie poniósł odtwórca głównej roli - Brandon Lee. W scenie, w której Draven zostaje postrzelony i wypada przez okno omyłkowo użyto prawdziwej kuli - aktor nie miał szans, by przeżyć.
Wśród przeklętych filmów wymienia się także słynne "Dziecko Rosemary" Romana Polańskiego czy całą serię przygód Supermana. Najnowsze filmy, nad którymi miało podobno ciążyć fatum to przede wszystkim seria "Zmierzch", choć w tym przypadku nie ma mowy o tak niepokojących wydarzeniach jak te, które miały miejsce na planie "Egzorcysty" czy "Ducha".
Przypadkowy splot okoliczności czy faktyczna klątwa? Odpowiedź nie może być chyba jednoznaczna...
Autor: Agnieszka Mazur-Puchała
Źródło: Onet
http://strefatajemni...ykul.html<br />
Użytkownik pishor edytował ten post 21.06.2013 - 20:47