Skocz do zawartości


Zdjęcie

Nie wiem co to


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
8 odpowiedzi w tym temacie

#1

dark_mark.
  • Postów: 2
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witajcie. Tytuł tematu to jedyna pewna rzecz, która dotyczy...no właśnie czego? Przejrzałem wiele stron, wpisów i nic nie pasuje. Najblizej do paralizu sennego, ale... Zaczęło się dawno temu, gdy miałem naście lat. Pewnej nocy obudziłem się z uczuciem niepokoju i oczekiwania, ze coś się stanie. No i stało się. Na podwórku pod moim oknem rozległ się ryk - dziwny, nieprzypominający niczego znanego, zły i radosny zarazem. Radosny pewnością siebie, siłą. Byłem przerażony. Słyszałem bicie mojego serca przez otwarte usta. I to uczucie, że to coś stoi tam i patrzy w moje okno. Nikt inny tego nie słyszał. Wiem, ze nie spałem. Wiele lat później zaczęło się coś, co z przerwami, trwa do dzisiaj. Nocne koszmary. Oprócz typowych, jak wyczytałem, objawów paraliżu, pojawiało się zawsze coś jeszcze. To coś w rodzju wiru w który wpadałem. Wiru, nie tunelu ze światłem na końcu. Jeśli było tam jakieś światło, to na pewno czarne i nie było w nim spokoju i miłości. I głosy. Masa głosów. Tak jakby ten prowadzący w dół wir, z nich się składał. Z głosów. I jeden głos dominujący nad innymi. Ciągnący w dół, do siebie, głos zza okna z dzieciństwa. Za kazdym razem byłem przerażony i wszelkimi siłami próbowałem się z tego wiru wydostać. Do góry, ku światłu. I tutaj pasują objawy paraliżu sennego. Całkowita niemoc. Powoli powracająca świadomość. Powolne przejmowanie władzy nad ciałem. I po wybudzeniu, absolutny spokój. Było tego wiele. Do paraliżu nie pasuje też to, że kilkakrotnie w śnie to coś prosiło, abym "je" wpuścił. Byt, który przyjął raz postać dawnej koleżanki. Wpuść mnie, mówiła ochrypłym głosem, który dobiegał spod podłogi na środku pokoju, a ona w dziwnie wygiętej pozie stała za drzwiami. Widziałem ją przez nienaturalnie dużą szparę pod drzwiami. Wiem, że to nie była ona. Najdziwniejsze jest to, że ten raz wydarzył się, gdy czułem, że coś się stanie. Wróciłem do domu i po wejściu poczułem jakąś obecność. Czekało na mnie. Czułem to. W rogu pokoju. Położyłem się i gdy zasnąłem.... zaczęło się. Odmówiłem wpuszczenia, chociaż tak ładnie mnie "prosiło" po imieniu. Głos osłabł. Zbudziłem się. Pokój był pusty. I czysty. Róg pokoju nie był już tak ciemny. Ostatni raz przed przerwą, która trwała do jesieni ubiegłego roku, z wiru wyciągnęła mnie moja córka. Miała wtedy niespełna 2 latka. Pamiętam, że położyłem swoją głowę na jej kolankach. Głaskała mnie po głowie, po policzku.....zasnąłem. Szedłem sobie przez park i ktoś zawołał mnie i złapał z tyłu za ramię. Odwróciłem głowę i....już leciałem w dół wśród wirujących głosów. Szybciej niż zwykle. Popatrzyłem w górę i usłyszałem głos córki, abym podał jej swoją rekę. Podałem i.... wróciłem do rzeczywistości. Patrzyłem w oczy córki, która pochylała się nade mną i WIEM, ŻE WIEDZIAŁA CO SIĘ STAŁO, usmiechała się i powiedziała: tata. To był ostatni raz przed przerwą. Ale wróciło..... Pierwszy znak, że coś się święci był jesienią ubiegłego roku. Ciepła noc. Zasnąłem. Obudziłem się z zimna. W pokoju było przeraźliwie zimno. Mróz. Naciągnąłem kołdrę na głowę, bo to ona była zmarznieta i zasnąłem. Od tego czasu miałem kilka nocnych odwiedzin. Objawy paraliżu sennego były zawsze. Czasem zapach. Czasem odczucia termiczne. Ale zawsze była i jest walka. I ostatniej nocy pojawiło się coś nowego. Ciepło. A może nawet gorąco. I próba "ataku" którą wyczułem, zanim nastąpiła. Nie wiem co to - powtórzę tytuł tematu. Nie odurzam się, nie chodzę do kościoła, bez religii jestem jak ryba bez roweru. Wiem, że "to" nie odpuści. Wiem, że nie wpuszczę, że nie zaproszę. Chociaż zawsze po, gdy już się obudzę i gdy zawsze jest spokojnie i nie ma strachu, który zostaje we śnie, który zostaje po drugiej stronie, mówię sobie: a może nastepnym razem się nie bronić i zobaczyć co się stanie. No własnie, co? Ostatnio znów pojawiła się prośba o wpuszczenie. Może wpuścić? A może rozwija się jakaś choroba psychiczna i wystarczy recepta na specyfik? Forum daje anonimowość, dlatego opisałem w skrócie, jak mam wesoło. Czy liczę na pomoc i rady? Nie wiem. Bo co jak ktoś poleci mi egzorcystę? Musiałem się chyba wygadać. Bo nie jest z tym lekko. Piszcie co o tym myślicie - jednak piszcie.
  • 0

#2

Slimok.
  • Postów: 233
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Wydaje mi się, że masz Hipnagogi i nieświadomie wchodzisz w OOBE lub LD. Czytałem gdzieś na necie, że OOBE to nic innego jak szatańska sztuczka na opętanie (sam tak nie uważam). Idz do kościoła pomódl sie i poproś o pomoc - wielu to pomogło.

Użytkownik Slimok edytował ten post 07.06.2013 - 14:02

  • 0

#3

owerfull.
  • Postów: 1320
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Witajcie. Tytuł tematu to jedyna pewna rzecz, która dotyczy...no właśnie czego? Przejrzałem wiele stron, wpisów i nic nie pasuje. Najblizej do paralizu sennego, ale... Zaczęło się dawno temu, gdy miałem naście lat. Pewnej nocy obudziłem się z uczuciem niepokoju i oczekiwania, ze coś się stanie. No i stało się. Na podwórku pod moim oknem rozległ się ryk - dziwny, nieprzypominający niczego znanego, zły i radosny zarazem. Radosny pewnością siebie, siłą. Byłem przerażony. Słyszałem bicie mojego serca przez otwarte usta. I to uczucie, że to coś stoi tam i patrzy w moje okno. Nikt inny tego nie słyszał. Wiem, ze nie spałem. Wiele lat później zaczęło się coś, co z przerwami, trwa do dzisiaj. Nocne koszmary. Oprócz typowych, jak wyczytałem, objawów paraliżu, pojawiało się zawsze coś jeszcze. To coś w rodzju wiru w który wpadałem. Wiru, nie tunelu ze światłem na końcu. Jeśli było tam jakieś światło, to na pewno czarne i nie było w nim spokoju i miłości. I głosy. Masa głosów. Tak jakby ten prowadzący w dół wir, z nich się składał. Z głosów. I jeden głos dominujący nad innymi. Ciągnący w dół, do siebie, głos zza okna z dzieciństwa. Za kazdym razem byłem przerażony i wszelkimi siłami próbowałem się z tego wiru wydostać. Do góry, ku światłu. I tutaj pasują objawy paraliżu sennego. Całkowita niemoc. Powoli powracająca świadomość. Powolne przejmowanie władzy nad ciałem. I po wybudzeniu, absolutny spokój. Było tego wiele. Do paraliżu nie pasuje też to, że kilkakrotnie w śnie to coś prosiło, abym "je" wpuścił. Byt, który przyjął raz postać dawnej koleżanki. Wpuść mnie, mówiła ochrypłym głosem, który dobiegał spod podłogi na środku pokoju, a ona w dziwnie wygiętej pozie stała za drzwiami. Widziałem ją przez nienaturalnie dużą szparę pod drzwiami. Wiem, że to nie była ona. Najdziwniejsze jest to, że ten raz wydarzył się, gdy czułem, że coś się stanie. Wróciłem do domu i po wejściu poczułem jakąś obecność. Czekało na mnie. Czułem to. W rogu pokoju. Położyłem się i gdy zasnąłem.... zaczęło się. Odmówiłem wpuszczenia, chociaż tak ładnie mnie "prosiło" po imieniu. Głos osłabł. Zbudziłem się. Pokój był pusty. I czysty. Róg pokoju nie był już tak ciemny. Ostatni raz przed przerwą, która trwała do jesieni ubiegłego roku, z wiru wyciągnęła mnie moja córka. Miała wtedy niespełna 2 latka. Pamiętam, że położyłem swoją głowę na jej kolankach. Głaskała mnie po głowie, po policzku.....zasnąłem. Szedłem sobie przez park i ktoś zawołał mnie i złapał z tyłu za ramię. Odwróciłem głowę i....już leciałem w dół wśród wirujących głosów. Szybciej niż zwykle. Popatrzyłem w górę i usłyszałem głos córki, abym podał jej swoją rekę. Podałem i.... wróciłem do rzeczywistości. Patrzyłem w oczy córki, która pochylała się nade mną i WIEM, ŻE WIEDZIAŁA CO SIĘ STAŁO, usmiechała się i powiedziała: tata. To był ostatni raz przed przerwą. Ale wróciło..... Pierwszy znak, że coś się święci był jesienią ubiegłego roku. Ciepła noc. Zasnąłem. Obudziłem się z zimna. W pokoju było przeraźliwie zimno. Mróz. Naciągnąłem kołdrę na głowę, bo to ona była zmarznieta i zasnąłem. Od tego czasu miałem kilka nocnych odwiedzin. Objawy paraliżu sennego były zawsze. Czasem zapach. Czasem odczucia termiczne. Ale zawsze była i jest walka. I ostatniej nocy pojawiło się coś nowego. Ciepło. A może nawet gorąco. I próba "ataku" którą wyczułem, zanim nastąpiła. Nie wiem co to - powtórzę tytuł tematu. Nie odurzam się, nie chodzę do kościoła, bez religii jestem jak ryba bez roweru. Wiem, że "to" nie odpuści. Wiem, że nie wpuszczę, że nie zaproszę. Chociaż zawsze po, gdy już się obudzę i gdy zawsze jest spokojnie i nie ma strachu, który zostaje we śnie, który zostaje po drugiej stronie, mówię sobie: a może nastepnym razem się nie bronić i zobaczyć co się stanie. No własnie, co? Ostatnio znów pojawiła się prośba o wpuszczenie. Może wpuścić? A może rozwija się jakaś choroba psychiczna i wystarczy recepta na specyfik? Forum daje anonimowość, dlatego opisałem w skrócie, jak mam wesoło. Czy liczę na pomoc i rady? Nie wiem. Bo co jak ktoś poleci mi egzorcystę? Musiałem się chyba wygadać. Bo nie jest z tym lekko. Piszcie co o tym myślicie - jednak piszcie.

Moim zdaniem nic Ci nie jest. Przeszkadza to w życiu ? wątpię. Nie idź do egzorcysty, ni do psychologa( tym bardziej psychiatry LOL ), tylko się ogarnij i nie zajmuj bzdurami.
  • 0

#4

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Po pierwsze, to są paraliże z dość bogatymi halucynacjami. Po drugie, niewiele da się z tym zrobić. Możesz spróbować brać jakieś antydepresanty, mniej się stresować, nie nadużywać alkoholu czy innych narkotyków, brać magnez i witaminy żeby nie mieć nocnych skurczów. Egzorcystę sobie odpuść, chyba że jesteś wierzący. Psycholog taki pierwszy lepszy też może sobie nie poradzić. Jeśli ci to bardzo utrudnia życie to w wielu miastach w Polsce są poradnie zaburzeń snu, może warto się z nimi skontaktować, tu masz listę http://psychologia.w...nu-osrodki.html
  • 0



#5

PTR.
  • Postów: 958
  • Tematów: 135
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Po pierwsze: Nie wpuszczać. Jak nie masz zaufania że to pozytywna energia. To Ty masz kontrolę. Nikt inny. Jest wiele form energii, większość niewidzialnych. Miej zaufanie do tego co daje Ci szczęście i radość. Resztę jednym uchem wpuszczaj, drugim wypuszczaj.
  • 0



#6

ServusSnajper.
  • Postów: 240
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Może masz duszno w pokoju...? Ja zawsze mam uchylone okno, bo inaczej mam trudności ze snem. Strasznie brzmi ta cała historia. Może spróbuj melisy, magnezu? Pomedytuj, zrelaksuj się. Chciałabym raz przeżyć takie bogate hipnagogi, rzadko mi się zdarzają. No, widać, że na co dzień jest to koszmar... Może ten głos z dzieciństwa też był hipnagogiem? Bo przed snem często słyszy się głosy mówiące. Kiedyś obudziłam się w nocy i jak błam jeszcze na granicy snu, to usłyszałam, że dzrwi huknęły i tak jakby ktoś krzyknął moje imię, ale nie było to możliwe, pytałam potem rodziców i spali. W ostatecznym razie można iść do psychoterapeuty... jakiegoś specjalisty od snu.
  • 0

#7

dark_mark.
  • Postów: 2
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dziękuję za odpowiedzi.
Żeby to było takie proste :(
Do kościoła nie chodzę, nie modlę się, nie wierzę.
Nie używam narkotyków, antydepresantów, środków nasennych, żadnych leków, oprócz jednego specyfiku na zatoki 2 razy do roku.
Nie nadużywam alkoholu. Piję raczej rzadko, a nawet bardzo rzadko (alkohol oczywiście).
Jestem ogarnięty (?) Przynajmniej tak myślę.
Nie medytuję, nie eksperymentuję.
W pokoju nie mam duszno. Lubię chłód.
Nie jestem przekonany, że to paraliż senny.
Sypiam dobrze, czujnie, ale dobrze.
I prawie zawsze wiem, przed snem, przed zaśnięciem, że to bedzie TA NOC.
Czuję to.
Raz poczułem to wracając do domu. Wszedłem nagle w coś, z czego musiałem jak najszybciej się wydostać. Wiem, że zabrzmi to nijak czyli "hollyłódzko", ale tak było. Tak jak zdarza się to często w snach - całkowita niemoc. Uczucie, że tam za mną ktoś lub coś chce mnie... Dogonić, złapać, coś powiedzieć??? Świadomość, że jak dotrę do latarni, to będę bezpieczny. I tak było. Po minięciu latarni to coś odstąpiło.
Nie wiem co to. Nadal nie wiem. Żyje się z tym...hmmm, jak z pasożytem. Tylko ten pasożyt często bywa agresywny.
  • 0

#8

cybergod96.
  • Postów: 14
  • Tematów: 6
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja bym na twoim miejscu bardzo dosadnie powiedziałbym temu czemuś, żeby się odczepiło. Ewentualnie zapytałbym kim jest i po co miałbym go wpuścić (jednocześnie ostrzegając, żeby nie kłamał).
Radzę ci w dniu, kiedy wiesz, że to coś znowu przyjdzie, przed snem zastosować afirmację typu: "Jestem silny, dam radę go pokonać. On mi nic nie zrobi. Jestem u siebie w domu i nic mi się nie stanie. Ten koleś jest żałosny i nic mi nie zrobi". Jak cię będzie straszył, to mu powiedz, żeby się zamknął i każ mu się odczepić. Moim zdaniem to powinno poskutkować.
  • 0

#9

nika777.
  • Postów: 8
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam,
nie wiem, czy autor tego wątku jeszcze tu zagląda, ale może kilka moich słów z własnego doświadczenia pomoże...
Paraliż senny jest tu napewno, niepokojące są elementy zapachowe... ale, zaznaczyłeś, że nie chodzisz do kościoła, a te "wizje" i prośby o zaproszenie można odebrać jak "demoniczne"... Hmmm, miałam coś podobnego. Wychowana byłam w domu katolickim, od zawsze miałam przeczucie, że coś z kościołem jest nie tak... Szukałam. Byłam w YMCA (Zrzeszenie Młodzieży Chrześcijańskiej), miałam do czynienia z różnymi odłamami chrześcijaństwa, brałam udział w ewangelizacjach, itp. Efekt taki, że nabrałam własnego podejścia do tematów religijnych. Nie jestem wierząca w boga, ale mam wewnętrzne przeświadczenie, że wszystko jest formą energii i może być biegunowe. (sorki za zagmatwanie) Nawiązując do głównego tematu: w momencie kiedy kształtował się we mnie ten światopogląd, doświadczałam halucynacji w czasie paraliżów sennych i baardzo realistycznych snów, gdzie musiałam walczyć z "szatanem". Nie będę wchodziła w szczegóły, jednak jak nabrałam pewności, że mam racje, że wszystko jest formą energii i ja również, i wierzę w siebie - przeszło.
Bardzo ważne jest życie w zgodzie z sobą. Jeśli masz poczucie, że coś Ci umyka, lub masz wyrzuty sumienia , że nie jesteś np. religijny... musisz to koniecznie rozwiązać tak, aby mieć wewnętrzną pewność i spokój , że Twoje życie spójne i całkowicie się akceptujesz.
Ps. nigdy nikogo nie zapraszaj z takich "wizji" , dobra energia nie będzie się wpraszała...
Powodzenia
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych