Skocz do zawartości


Zdjęcie

Słowiański Świat Zmarłych


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
5 odpowiedzi w tym temacie

#1

Mr. Saturday.
  • Postów: 147
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Zamieszczam swoją krótką pracę, sprzed jakichś dwóch lat na temat pośmiertnych wierzeń Słowian, nie znalazłem odpowiedniego tematu do którego mógłbym to podłączyć dlatego tworzę nowy(oczywiście mogłem coś przeoczyć).

Próba opisu czegokolwiek związanego z wierzeniami Słowian, jest trudna ponieważ nie posiadamy zbyt wielu informacji o samych Słowianach, a co dopiero o ich wierzeniach. Głównym problemem jest w tym wypadku to, iż brakuje źródeł pisanych, dlatego też opieramy się jedynie na rekonstrukcjach słowiańskich wierzeń opartych głównie na porównywaniu naszej znikomej wiedzy na ich temat do tego co wiemy na temat innych ludów indoeuropejskich, jak również na folklorze obecnych ludów słowiańskich.

U Słowian ciężko jest stwierdzić gdzie znajdował się świat zmarłych, jedna z koncepcji (najbardziej popularna)jest taka, iż istniał (przynajmniej na początku) tylko jeden świat do którego dusze udawały się po śmierci był on nazywany wyrajem znaczenie tego słowa językoznawcy wywodzą z irańskiego słowa rayi oznaczającego bogactwo, szczęście. Wyraj znajdował się poza naszym światem, a dokładniej za wodami (Mleczna Droga). Kraina ta była przedstawiana jako pastwisko na którym dusze zmarłych były wypasane przez opiekuna krainy pośmiertnej Welesa (Wołosa). Do wyraju poza duszami trafiały na zimę węże i ptaki. Ogród, pastwisko ogrodzone było żelaznym płotem oraz bramą przez którą nie mógł przejść żywy człowiek. Później jednak jedna kraina zmarłych podzieliła się (najprawdopodobniej pod wpływem chrześcijaństwa) na dwie, tak zwany wyraj ptasi i wyraj wężowy. Do zaświatów prowadziły jak już wcześniej wspominałem rzeki (wody) głównymi rzekami (poświęconymi Żmijowi, zoomorficznej postaci Welesa) były Don, Welesa, Weleśnica (zależnie od rejonu).

Wyraj podziemny(Wężowy), znany był również jako Nawie, które utożsamiano z chrześcijańskim piekłem . Nawiami nazywano również dusze zmarłych (głównie te z demonicznym aspektem). Wizerunki tychże dusz zwano lalkami bądź lelkami. Krainą zmarłych zarządzał jeden z bogów Długosz nazywa go (a właściwe ją) Nyja, jednak obecnie uznaje się iż krainą tą władał sam Weles. Władca podziemia mieszkał w środku podziemnego morza (raczej bagna, mokradła ponieważ to właśnie oznaczał pierwotnie termin morze, jak wykazują językoznawcy), gdzie znajdował się jego tron, Weles w ręku dzierży miecz. Jak już wspominałem jego zoomorficzna forma Żmij, znajduje się u korzeni Kosmicznego drzewa(podobnie jak germański smok Nidhogg) a jedno z jego imion Czerw odpowiada germańskiemu Worm (co można odnieść do germańskiego Węża Midgardu). Weles sądzi ludzi wedle ich uczynków i wpuszcza do krainy przodków.

Drogę do krainy zmarłych stanowił ogień stosu, woda również w postaci rzeki ognia. W rolę psychopompos'a być może wcielał się sam Weles (na co wskazywała by tradycja wschodniosłowiańska, która tą rolę przypisuje św. Mikołajowi, który utożsamiany jest z Wołosem). Po 40 dniach od śmierci dusza zmarłego przekraczała tak zwane wody śmierci (Zabyt Reika- Rzeka Zapomnienia, której nazwę powiązać można z jedną z pięciu rzek Hadesu, Lete - zapomnienie) i bramy Nawi. Duchy zmarłych mogły pozostawać przez jakiś czas na ziemi i pomagać swoim potomków. Poza tym kilka razy do roku bramy Nawi stawały otworem, a dusze mogły kontaktować się z żywymi, jednym z obrzędów które na celu miały żywienie dusz znajdujących się chwilowo na ziemi były dziady.

Za siedzibę duszy Słowianie zwykle uważają serce, rzadziej mózg, żołądek, oczy, kości, czasami wątrobę, płuca czy krew. Wspólne, dla wszystkich tych koncepcji jest to, iż dusza opuszcza ciało zawsze przez usta.

Thietmar w swojej kronice stwierdza, że Słowianie uważają, iż wraz ze śmiercią wszystko się kończy, co oczywiście nie jest prawdą. Słowianie nie mieli co prawda pojęcia pośmiertnej kary i nagrody, ale wierzyli w swego rodzaju reinkarnację. Według ich wierzeń dusza opuszcza ciało i wędruje do miejsca w którym była wcześniej, a później wraca w postaci ptaka (stąd historia o bocianie przynoszącym dzieci, w zimie bocian zastępowany był przez kruka) i naradza się ponownie, dlatego zwyczajowo nadawało się synowi imię jego dziadka. Jak pisze A. Szyjewski dusza człowieka ma dwa aspekty jeden jako cień (stanowiący zagrożenie dla żywych) odsyłany jest jak najszybciej do Nawi, natomiast drugi stanowiący iskrę bożą (Peruna, Swaroga) stanowi element który ulega reinkarnacji.

Na zakończenie chciałbym napisać o duszach które powróciły do świata żywych. Niektóre dusze zwłaszcza ludzi którzy zginęli nagle, utopili się, zostali zagryzieni przez dzikie zwierzęta, zgubili się w lesie i tym podobne, wracają do świata żywych jako demony, wampiry, upiory, wilkołaki, etc. Natomiast ludzie którzy zostali wciągnięci przez tęczę do Nawi\Wyraju po powrocie stamtąd stają się znachorami, wiedźmami, płanetnikami.
  • 1

#2 Gość_ayalen

Gość_ayalen.
  • Tematów: 0

Napisano

przychodza mi na mysl Wedy Slowianskie. Czy
moglbys rozszerzyc te czesc o ,, wciaganiu przez tecze" - nie natrafilam na to nigdzie? Ogolnie temat ciekawy i wart kontynuacji...z nadzieja na dalszy ciag.
Wiara w to ze dusza wychodzi przez usta, jak pieknie sie to laczy z tchnieniem ducha, ilez slow obocznych mozna znalezc, oddech jako poczatek i koniec. Mysle ze osoby majace stycznosc ze smiercia zgodza sie ze mna; bardzo czesto ten ostatni oddech przypomina glebokie ...nie westchnienie a raczej wytchnienie. I rownie czesto na twarzach zmarlych widnieje cos w rodzaju usmiechu, ulgi- oczywiscie , mozna to przypisac rozluznieniu miesni twarzy, ale czy na pewno tylko to?
  • 0

#3 Gość_Penelopam

Gość_Penelopam.
  • Tematów: 0

Napisano

Wierzenia słowiańskie, coś pięknego. Czytałam wiele razy o wspomnianych przez autora istotach i stworzeniach folklorystycznych, jednak na wątek wierzeń pośmiertnych nie natrafiłam.

Natomiast ludzie którzy zostali wciągnięci przez tęczę do Nawi\Wyraju po powrocie stamtąd stają się znachorami, wiedźmami, płanetnikami.


Tak jak powiedziała Ayalen, mógłbyś to rozwinąć?
  • 0

#4

Nosferatoo.
  • Postów: 298
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Mysle ze osoby majace stycznosc ze smiercia zgodza sie ze mna; bardzo czesto ten ostatni oddech przypomina glebokie ...nie westchnienie a raczej wytchnienie. I rownie czesto na twarzach zmarlych widnieje cos w rodzaju usmiechu, ulgi- oczywiscie , mozna to przypisac rozluznieniu miesni twarzy, ale czy na pewno tylko to?


Coś w tym jest, również ludzie kiedy umierają, oddają ostatni oddech, towarzyszy im często ,,specjalny wzrok,, zwróćmy na to uwagę...umierający bardzo często wpatrują się, w dany punkt, jak gdyby widzieli tam coś więcej...

Jest taka teoria, w chwili śmierci, szyszynka produkuje i pompuje potężne ilości dimetylotryptaminy do mózgu, jest to najsilniejsza psychodeliczna substancja psychoaktywna, dlatego też wzrok umierającego zawieszony zostaje w jednym miejscu, gdyż widzi on ,,coś,, , w jego ostatnich chwilach, umysł ogarnia potężna halucynacja i otwiera się portal świadomości...i ten co życie zakończył wpada w tunel...wychodzi w innym wymiarze, po drugiej stronie...

Wydawać by się mogło, teoria iście sci-fi + wielka stopa i arka przymierza x 100000
...ale, jest w niej więcej prawdy, niż mogło by się wydawać...
  • 0

#5

Mr. Saturday.
  • Postów: 147
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

W tym momencie nie jestem w stanie rozwinąć tej części, ponieważ jaki pisałem praca jest sprzed dwóch lat i po prostu nie pamiętam źródła (nie pamiętam nawet z jakiej okazji pisałem ten artykulik). Wydaje mi się, że pisał o tym Szyjewski w swojej Religii Słowian, albo Strzelczyk w Mitach, podaniach i wierzeniach dawnych Słowian, ale nie dam sobie za to ręki uciąć.

Co do duszy jako oddechu to w jeżyku polskim powiązanie etymologiczne jest oczywiste. W ślad za Widengren'em i powiązań duszy z wiatrem, czy oddechem można wyprowadzić pewien wzór sprawdzający się nie tylko w kulturach indoeuropejskich. Łacińska dusza anima ma ten sam rdzeń co greckie anemon czyli wiatr. Podobnie w Grecji pneuma od pneo dąć, oddech a psyche jak to wywodził między innymi Anakimenes od aer powietrze. W kulturze indoirańskiej vatdar istota żywa, dosłownie będący w posiadaniu wiatru. Tak samo w kulturach i religiach semickich hebrajskie ruah jednocześnie oznacza wiatr i duszę jak i arabskie ruh. Podobnych przykładów można wymieniać setki z całego świata (co pokazuje, że komparatystyka ma jednak sens jako metoda badawcza).

I tak żeby całkowicie nie odbiegać od tematu świata zmarłych, opis ceremonii pogrzebowej (są wątpliwości na ile jest ona słowiańska, a na ile wareska), pochodzi on od posła ze wschodu. Zwłoki zmarłego składano do grobu na 10 dni, razem z panem do grobu szła jedna z niewolnic. W czasie tych dziesięciu dni urządzało się strawę(od XVI wieku nazywana stypą). Dzielono majątek denata pomiędzy krewnych, szyto mu specjalne ubranie w które ubierano go przed właściwym pogrzebem, zabijano niewolnicę. Dziesiątego dnia składało się zwłoki na specjalnie przyszykowanej łodzi na której gromadzono również broń, owoce, miód. Na łódź wchodziła druga niewolnica, zarzynała kurę, po czym wypijała czarę wysoko procentowego alkoholu. Odurzona niewolnica była wprowadzana do szałasu na łodzi przez tak zwanego Anioła Śmierci (starsza kobieta, doświadczona, wykluczona przez to ze stosunków damsko-męskich. Straszliwe oblicze Terra Mater, niektórzy badacze widzą ją u Słowian jako Marzannę). Po czym podpalano znajdujący się na łodzi stos.
  • 0

#6 Gość_ayalen

Gość_ayalen.
  • Tematów: 0

Napisano

,, Jeden Duch z Boga zywego, tchnienie z Ducha
(...)" - to z SJ, tak mi sie przypomnialo
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych