Po dłuższym czasie spokoju znowu się zaczęło. Dziś po północy obudził mnie trzask zamykanej szafy. Zamykanej dość dużą siłą.
W pierwszej chwili przestraszyłam się,ale strach paniczny mam już za sobą. Teraz staram się uspokoić i nie reagować. Po chwili usłyszałam szept,ale nie wiem dokładnie co było szeptane,bo było to niezrozumiałe. Czułam,że ktoś mnie obserwuje. I nagle ogarnęła mnie złość,bo te przypadki już mnie denerwują.
Nie mam pojęcia co to jest i jak się tego pozbyć. Siadłam na łóżku i zbierałam się żeby otworzyć balkon i przez szybę w drzwiach zobaczyłam cień. Nie stawiał kroków,a płynnie sunął ku drzwiom wejsciowym. Miał ludzką postać,ale zniekształconą. Cień był niemal czarny,ale przejrzysty. Tego się wystraszyłam. Zapaliłam światło i włączyłam telewizor. Nie wiem o której usnęłam,mąż zanim poszedł do pracy wyłączył pudło. Może ktoś mi pomóc ? Jak mam to księdzu powiedzieć?
