Skocz do zawartości


Apokalipsa zombie nie jest już fikcją.


  • Please log in to reply
50 replies to this topic

#31

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Tak, powinniśmy się zachowywać w sposób który nie godzi w zwyczajowe relacje międzyludzkie.
Niestety ludzie skrajnie niedostosowane nie mogą dyktować ogólnych zasad. Nikt nie będzie ich głaskał.

Lepiej działa postawienie takiego człowieka przed trudnymi sytuacjami z których nie może uciec (więc musi się dostosować), niż zagłaskać go na śmierć.
  • 0



#32 Gość_ayalen

Gość_ayalen.
  • Tematów: 0

Napisano

a moze nie tyle zwyczajowe relacje miedzyludzkie- wiesz, zwyczaje sie zmieniaja, i rozne grupy za zwyczajowa norme uznaja rozne zachowania- ile w ludzka wrazliwosc. Ty mowisz o stawianiu kogos przed sytuacja z ktorej nie ma wyjscia. Wyjscia sa zawsze dwa- oknem albo drzwiami. I sprobowalbys wyciagnac mojego zolwia ze skorupy kiedy on.nie chce. Nie zmusisz go, chyba zabijajac. Wiec powiedzialabym- moze celowiej jest nie stwarzac sytuacji w ktorych ktos musialby sie chowac ze strachu przed innymi.
Natomiast stwarzanie sytuacji, stawianie kogos przed sytuacja w ktorej musi sie cos- zakrawa mi na manipulacje zmuszajaca kogos do zachowan wbrew jego woli- w imie zwyczajow panujacych w okreslonym srodowisku. Naginajac latwo przegiac wiec nie tedy droga.
  • 0

#33

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Oczywiście są miejsca gdzie ludzi traktuje się z niespotykaną w społeczeństwie cierpliwością i zrozumieniem. Są to: szpitale psychiatryczne, ośrodki pomocy autystom, ludziom z zespołem downa etc.
Tacy ludzie faktycznie nie są w stanie się dostosować do rzeczywistości i zapewnia się im warunki które pozwalają im funkcjonować w zadowoleniu.

Jednak reszta ludzkości, która nie jest obarczona dysfunkcjami jest w stanie wytworzyć normalne związki ze społeczeństwem.
Traktując tych ludzi którzy po prostu odczuwają strach przed nieznanym (co jest normalne) jak chorych psychicznie i chcąc ich ratować przed rzeczywistością tworząc wokół nich sztuczną bańkę bezpieczeństwa, tylko pogłębimy ich problemy.
  • 1



#34 Gość_ayalen

Gość_ayalen.
  • Tematów: 0

Napisano

a kto mowi o traktowaniu innych ludzi jak nienormalnych? Ty jestes inny niz ja, ja jestem inna niz Ty- to ktore z nas jest nienormalne- wedlug nie swoich norm. Dla.mnie mnie norma jest nieumiejetnosc korzystania z lokci- uwazasz ze wchodzac w srodowisko w ktorym norma jest podstawianie nogi i celowanie lokciem w oko blizniego- musze dostosowac sie do tych norm? Dla mnie bedacych nienormalnymi?
Mysle ze wystarczy szanowac swoja indywidualnosc. Wzajemnie. Bez naginania do swoich norm. I mysle ze czlowiekowi ktory boi sie - czesto wystarczy okazac nieco zrozumienia, zachecajac do rozmowy przez stworzenie odpowiednich warunkow. Wprawdzie sa kwiaty ktore rosna nawet w niesprzyjajacych.warunkach ale jednak najpiekniej rozkwitaja w tych ktore uwzgledniaja ich wrazliwosc. Osobnicza wrazliwosc. I mozna kogos nauczyc plywac wpychajac na gleboka wode. Ponoc mozna, o ile sie nie zachlysnie, wiec nigdy nie mozna.miec pewnosci.
Moze wystarczylaby odrobina ludzkiej wrazliwosci, zrozumienia ze nie kazdy.jest taki.jak my. Wlasciwie kazdy jest inny, norma jest zachowanie wiekszosci, okreslajacej co jest wlasciwym zachowaniem. Jak.do tej wiekszosci ma sie kazdy pojedynczy czlowiek ze swoja indywidualnoscia, niepowtarzalnoscia? Szczerze mowiac, pieprze wszystkie normy ktore uniemozliwilyby mi byc soba. I nie wyobrazam sobie zycia w swiecie sobowtorow. Wiec - moze po prostu pomoc tym ktorzy zamykaja siebie, swoja wrazliwosc ze strachu przed zdeptaniem- chocby przez pokazanie swojej wrazliwosci. I z drugiej strony - nie przeszkadzanie ludziom ktorzy chca zyc wedlug swoich norm, o ile nie zechca narzucic im reszcie- wtedy trzeba wytyczyc granice.
  • 1

#35

MarcinK.
  • Postów: 80
  • Tematów: 0
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Zastanawiam się czego dotyczą te ostatnie posty ,ponieważ byłem przekonany,że rozmawiamy tu o rozczarowaniu tym czym zajmuje i podnieca się większa częśc społeczeństwa, w zamian przeczytałem kilka dziwnych wypowiedzi i dowiedziałem się,że ze społeczeństwem jest wszystko ok,a jak się komuś coś nie podoba to jest nieprzystosowany...
  • 0

#36 Gość_ayalen

Gość_ayalen.
  • Tematów: 0

Napisano

a czy ten ktos nie jest czescia spoleczenstwa? Jakiejs jednosci skladajacej sie jednostek, z ktorych kazda jest inna? Jak widac termin zombi mozna roznie rozumiec, i jak widac - podstawowa kwestia w kontaktach miedzy ludzmi jest dobra wola porozumienia sie, nie odtracajaca tych ktorzy wydaja sie inni. Nierozumienie prowadzi do nieporozumien, do zamykania sie w sobie- widziales filmy o zombi- tlum martwych cial pedzony glodem. Checia nazarcia sie, za wszelka cene i bez wzgledu na cene. Zauwaz- oni nigdy nie rozmawiaja.

Użytkownik ayalen edytował ten post 15.04.2013 - 15:03

  • 1

#37

MarcinK.
  • Postów: 80
  • Tematów: 0
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

No tak ale co mają wspólnego zombi i ludzie?Rozumiem oczywiście,że można użyc takiego porównania ale w jakim odniesieniu,do kogo?Bo bardziej dla mnie do zombi można porównac ludzi którzy żyją tylko pracą w tygodniu a w weekendy imprezą,w międzyczasie internet i facebook i tak w kółko taki zamknięty krąg,nie postrzegając świata wokół.Czy to jest prawdziwe życie czy tak powinno byc?Czy jeśli ktoś spędza za dużo czasu przy komputerze to już nie ma życia?
  • 0

#38

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Moze wystarczylaby odrobina ludzkiej wrazliwosci, zrozumienia ze nie kazdy.jest taki.jak my. Wlasciwie kazdy jest inny, norma jest zachowanie wiekszosci, okreslajacej co jest wlasciwym zachowaniem. Jak.do tej wiekszosci ma sie kazdy pojedynczy czlowiek ze swoja indywidualnoscia, niepowtarzalnoscia? Szczerze mowiac, pieprze wszystkie normy ktore uniemozliwilyby mi byc soba. I nie wyobrazam sobie zycia w swiecie sobowtorow.


Oczywiście. Niech każdy robi co uważa za stosowne. Ale nie można wymagać od innych by traktowali takich ludzi ze specjalną atencją.
  • 0



#39 Gość_ayalen

Gość_ayalen.
  • Tematów: 0

Napisano

ech Pariasie, po co ze specjalna, moze wystarczy normalnie, jak czlowiek wobec czlowieka? Ludzie niesmiali, wycofani bywaja wspanialymi rozmowcami, o ile poczuja sie swobodnie, nie zasznuruje ich strach przd zlekcewazeniem, wysmianiem. Szczerze mowiac - ze szczegolna atencja przygladam sie raczej tym silnym, ptacym bezwzglednie do przodu, nie zwazajacym na.nic ani na nikogo, zawsze zastanawiam sie co kryje ta pozorna sila, udowadniajaca sobie ze nic jej nie zmoze. Powiedz- czy slon musi zdeptac mrowke zeby pokazac jej jaki to on.silny? To raczej robi ktos kto udaje slonia. Prawdziwa sila nie boi sie okazywania slabosci, to niemadre powiedzenie ze prawdziwy mezczyzna nie placze...jestem kobieta i nie wyobrazam sobie mezczyzny- czlowieka ktory nie zna lez. Jesli ich nie zna- pozostanie niewrazliwy na moje. Slila moim zdaniem nie polega na udowadnianiu jej kosztem slabszych, a odwadze towarzyszenia slabosci. Wspolnym przekraczaniu barier strachu. To chyba trudniejsze niz dokopywanie tym ktorzy wydaja sie slabsi, lub traktowaniu ich jakby byli nienormalni. Nie sa. Nie kazdy jest odwazny, smialy , wygadany- nie znaczy to ze jest gorszy. Wiec niech sie taki nie czuje pomiedzy tymi smialymi.
  • 1

#40

Xellos.
  • Postów: 1090
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

- Ludzie spacerują po mieście, jest słoneczny dzień. Nagle jakiś chłopak dostrzega piękną dziewczynę, podchodzi do niej i zaczynają rozmawiać.


A potem ten drugi typ czyli nienormalny chłopak rozmawia z tą samą dziewczyną na GG...a ta mu się żali, że nie może spokojnie przejść ulicą bo ciągle ją zaczepiają napaleńcy.

Czasy się zmieniły, ludzie żyją w ścisku, taka ładna laska to ma tabuny fanów. Dajmy jej spokojnie zrobić zakupy czy dojść do pracy...

Życie tym się różni, że jest szybsze. Mamy multum obowiązków i mało czasu. Jak ktoś idzie ulicą, to w większości przypadków...się spieszy.
  • 1

#41

Manul.
  • Postów: 4
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

O rany... Ale zakręcony temat, a weszłam poczytać o trupach, a poczytałam o tym jak to komputery ograniczają ludzi i że nie umiemy zaczepiać ludzi na ulicy.

Po uno: Ulica nie jest od zagadywania ludzi. Ulicą się idzie, dokądś w jakimś konkretnym celu. Jak napisał Xellos powyżej.
Jak chcemy z kimś się zapoznać można iść do baru, kawiarni, parku, nawet do galerii handlowej (bo tam się szwenda bez celu).

Po drugie uno: W zasadzie dopiero odkąd mam internet, zdobyłam więcej znajomych (i to takich z którymi mogę wyjść w miejsca wymienione powyżej, serio serio), więc teza jak to technika nas zniewala, leży i kwiczy.

Tak to działa. Masz jakąś pasję, np. dużo czytasz, więc siedzisz w domu. Ale zawsze chcesz iść i potem opowiedzieć co właśnie przeczytałeś. A tu lipa, nie wiesz z kim. A tu wystarczy zagadać z kimś w sieci i już masz z kim iść na piwo i obgadać milion twarzy greja ;)

I jakoś z kimś tak "na ulicy" też nie mam problemu zagadać. Dzisiaj choćby tak się zagadałam z kobietą w księgarni, że poznałam jej imię i nawet dostałam zniżkę na zakupy. A w końcu jestem z Internetów. I laptopa mam i te smsy piszę, baaa... nawet konto na fejsie i portalach randkowych sobie założyłam, a co? I te całe dobrodziejstwa sieciowe nie ograniczają mnie. Sprawiają, że mam i czas na swoje pasje realizowane w domu i na pójście do pracy, a przy okazji nie tracę żadnego towarzyskiego spędu. Wiecie, takim w realu.

A jak ktoś woli przed monitorem posiedzieć, no to jeśli go to uszczęśliwia i mu nie przeszkadza, to nie już nie moja brocha.
  • 0

#42

Nanorobot.

    Agent CIA

  • Postów: 198
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Nw w jakim w świecie żyjecie, uzależnieni od komputerów? Chyba w U.S.A. Teraz sie zrobiło ciepło, dzisiaj widziałem multum dzieci w wieku 5-11 lat na podwórku, grali w piłkę i wgl. Sam mam 16 lat, i na komputerze spędzam 2-4 godz nie raz. Tak to szkoła albo na dwór z kumplami na piwo i wgl.
Nie jest chyba tak źle ;d
  • 0

#43

Don Corleone.

    Dispositif

  • Postów: 1116
  • Tematów: 68
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Kilka celnych uwag już padło, więc nic odkrywczego nie napiszę. @pishor - zgadzam się, że dla wielu barierą bardzo trudną do przekroczenia jest nieśmiałość. Ona zawsze się z czymś wiąże i z czegoś wynika - czy to z zaniżonej samooceny, zbytnim skupieniu się na postrzeganiu nas przez innych itp. Dlatego nie da się łatwo, za pstryknięciem palcami, zmienić. Gratuluję @convers przemiany, chapeau bas, aczkolwiek jej sens jest dla mnie subiektywnie wątpliwy. Może za bardzo nie lubię piwa i hałasu (no, chyba że gra Queen).

Problem jak najbardziej mnie dotyczy, niestety. Wyjechałem w wieku dziesięciu lat z rodzicami zagranicę. Musiałem nauczyć się angielskiego od podstaw, w akcji, bo trafiłem do środowiska, w którym Polaków było stosunkowo niewielu. Inna kultura, nowe twarze, poczucie alienacji - wszystko to na pewno odbiło na mnie swoje piętno. Kiedy po trzech latach "wsiąkłem" w rówieśnicze towarzystwo, trzeba było wracać do kraju. Historia się powtórzyła (obecnie od roku znowu jestem poza Polską). Rezultaty tej tułaczki są chyba dość poważne, bo na zawarcie dobrej znajomości czy rozwinięcie przyjaźni potrzebuję sporo czasu (na przykład całe liceum, przy codziennych kontaktach - teraz więc sprawa ma się kiepsko). Czasami szukam też wymówek we wzroście - dwa metry. Ciężko zostać niezauważonym, chociaż przy rosnącym społeczeństwie taki wzrost nie będzie niedługo specjalnie dziwił. Przejaskrawiając, chyba istnieje tu jakaś korelacja: niscy rozpychają się łokciami a wysocy próbują wtopić w tłum. Zdaję sobie sprawę, że jestem cichy i małomówny; próbuję to zmienić, z większymi lub mniejszymi skutkami. Prawda jest taka, że innym trudno wyjaśnić/zrozumieć jak to jest, i że nawiązywanie kontaktów międzyludzkich może być dla ludzi takich jak ja trudne. A kiedy już się kontakt nawiąże - często okazuje się, że poznana osoba nie była warta zachodu. Nie oszukujmy się, "dialektyka oświecenia" zrobiła ze sporej części społeczeństwa głupków. Wbrew pozorom kiedy już się przełamię - a najczęściej kiedy ktoś podejdzie do mnie - to sporo zyskuję. W końcu miły jestem, ciepły i sympatyczny. :) Problemem nie jest zatem sama rozmowa, ale chyba strach przed zawodem i ogólna niemoc. Tyle o mnie.

Technologia ma jakiś wpływ, ale nie byłbym pewien czy negatywny. Teraz przynajmniej ludzie mojego pokroju mogą sobie poklepać w klawiaturę na forum albo polatać Boeingiem w sieci (anegdota: lotnicza radiokomunikacja może sprawiać ogromny problem, zanim się człowiek nie przełamie). A do poduszki można poczytać /soc/ i się pośmiać. Myślę, że to nie postęp IT, a raczej sam model społeczeństwa, w którym mamy coraz mniej równych relacji (w sensie horyzontalnym, czyli nie szef-pracownik), jesteśmy coraz bardziej zindywidualizowani, odizolowani od innych ludzi, we wiecznej apatii i braku czasu. To jest chyba winowajca - współczesność, która nad zdrowy organizm społeczny przekłada rozwój materialny, ze swoją kulturą masową, konsumpcjonizmem i hedonizmem. Nie chcę tym usprawiedliwiać swojej czy czyjejś nieśmiałości, ale te warunki z pewnością nie pomagają się z niej wydobyć.

Kończąc, pewien paradoks naszych czasów - mamy tyle możliwości kontaktu z drugim człowiekiem, nawet niekoniecznie fizycznego, transport lotniczy pozwala dotrzeć w kilka godzin na drugą półkulę, a mimo wszystko czujemy się tacy osamotnieni. Pełnimy multum obowiązków, udzielamy się na forach, przewodzimy wirtualnym społecznościom, jesteśmy za coś odpowiedzialni, ale ta (nie)rzeczywistość z każdym dniem jakby się oddalała. Neuropsycholog Allan Schore ukuł termin proximal abandonment (powiedzmy, że "opuszczenie w bliskości"), które określa stan emocjonalnego oderwania rodzica od dziecka, braku kontaktu psychicznego przy fizycznym przebywaniu ze sobą. Chyba to samo dotyczy i dorosłych funkcjonujących w społeczeństwie - jesteśmy, a jakby nas nie było.

Użytkownik Don Corleone edytował ten post 17.04.2013 - 17:41

  • 0



#44

Husarz.
  • Postów: 88
  • Tematów: 17
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Dość niedawno sam miałem problem z opisywaną przez Was tutaj "Strefą Komfortu". Uświadomiłem sobie o niej w styczniu, kiedy przechodziłem przez depresję. Mam 25 lat, jestem introwertykiem, ale nie lubię też się kompletnie odcinać od ludzi, jeśli chodzi o rozmowy. Na pewno nie jestem całkowicie otwarty, tak jak niektóre osoby do nowo poznanych ludzi. Kwestia charakteru. To tak pokrótce o sobie ;).

Słuchajcie STREFA KOMFORTU, to paskudna rzecz! Polecam świetną książkę pt. "Metody" Phila Stutza i Barrego Michelsa - dwóch psychologów. Jeden z nich rzucił znakomitą posadę prawniczą w Stanach, bo czuł, że życie prawnika nie jest dla niego i zadecydował pomagać ludziom - musicie poczytać na ten temat więcej ;). Bardzo dobrze opisują ten problem i przedstawiają metodę, jak z nią sobie radzić. Otóż rozwiązanie jest bardzo proste: trzeba przyjąć wszystkie problemy i przeciwności, oraz wszystkie nierozwiązane sprawy NA KLATE. Kilka moich zdań nie wywrze na Was takiego wpływu jak sama książka, ale napiszę mniej więcej jak poradzić sobie ze strefą komfortu. Wszyscy ludzie którzy osiągnęli sukces w swoim życiu, większy, czy mniejszy, ale przede wszystkim taki w którym życiowo czują się spełnieni, MUSIELI, powtarzam, MUSIELI pokonać BARIERĘ BÓLU. Boimy się bólu, konsekwencji naszego działania itd., ale gdy z czasem coraz to odważniej będziemy szli przed siebie, więcej człowiek czerpie z życia garściami. Nie mówię tu o wielkiej mamonie, super dziewczynach, chłopakach, sławie, ale czymś nawet małym, co udało się nam wypracować i co przyniesie nam szczęście. Tylko poprzez cierpienie człowiek się naprawdę uczy. Upadamy, żeby się podnieść. Była nawet taka scena w Matrixie, jak Morfeusz opowiadał Neo o stworzeniu przez maszyny perfekcyjnego świata komputerowego, który nie został zaakceptowany podświadomie przez ludzi. Dlaczego? Bo życie w utopijnym świecie jest wbrew naszej naturze, tylko dzięki trudnym chwilom i zmianom jakim poddaje nas życie, człowiek prawdziwie się ROZWIJA i czuje szczęśliwie. Teraz najważniejsze!

WSZECHŚWIAT PODLEGA CIĄGŁEJ ZMIANIE!

Wbijcie sobie wszyscy to do głowy! Trzymamy się kurczowo tego co mamy z obawy, że jeśli to stracimy, będzie to się wiązało niemal z końcem świata... Och wspaniała strefa komfortu :).

Nasze życie ulega również ciągłej zmianie i należy to akceptować. Z tą wiedzą będzie łatwiej Wam kroczyć drogą, która nazywa się Życie.
Nic nie trwa wiecznie. Jest nawet takie azjatyckie powiedzenie, chociaż nie pamiętam dokładnie jak ono leciało, ale rozchodzi się o to, że człowiek zdaje sobie sprawę z własnej śmierci, ale i tak podświadomie w to nie wierzy,że kiedyś mu się to przydarzy. Nawet gdyby ktoś Ci powiedział, że wydarzy się to jutro ;). Rozchodzi się o to, że istnieje w Nas wiele paradoksów.

Ostatnio zainteresowałem się Zazen, tj. japońską szkołą medytacji. Świetna sprawa na wzbogacenie osobowości, wzmocnienia charakteru, uspokojeniu myśli i nadaniu sobie więcej odwagi. Czuję, że to jest to czego brakowało mi w tym szybko postępującym świecie. Myślę, że każdy człowiek powinien trenować swój umysł, zwiększać swoją Świadomość. Tak, jak wszyscy uprawiamy wszelkiej maści sporty, by trenować nasze ciała. Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak bardzo pomogliby sobie przy oczyszczaniu się ze zbędnych myśli i zdyscyplinowaniu swojego umysłu. Ile mniej zła, a ile więcej mądrości z ludzi by płynęło, zbliżając Nas bardziej ku sobie, zwiększając wrażliwość na drugą osobę. Gwarantuję, że progresywnie medytując po kilka minut dziennie, stajemy się bardziej chłonni świata, nauki i ludzi. Dlatego cały ten lans jaki panuje na świecie, próbowania wypromowania się kosztem innych ludzi nie trafia do mnie. Zawsze jakaś część mnie czuła się na Ziemi obco ;). To co się dzieje w internecie, to wydaje mi się iż jest to jakiś niekontrolowany, czy też kontrolowany czynnik, który wpływa na wytworzenie Strefy komfortu i degradację umysłów. Powiedzcie mi dlaczego poprzednie pokolenie jest bardziej rozgarnięte od obecnego? Jak to niektórzy twierdzą ;). Myślę, że znacie odpowiedz.

Tak, jak ktoś napisał wyżej. Wyobraźcie sobie gdy znajdujecie się w wieku starczym na łożu śmierci :). To jest największa motywacja dla człowieka. Za każdym razem, gdy nie chce się Wam czegokolwiek zrobić, to wyobraźcie sobie siebie, jak umieracie i zaczynacie żałować chwil, których nie wykorzystaliście w sposób w jaki pragnęliście, np. poznać dziewczynę, itd. Jak mogło wyglądać Wasze życie. Także działajcie tak, abyście czuli się zawsze spełnieni i szczęśliwi, ale bez krzywdy dla drugiego człowieka :).

Użytkownik Husarz edytował ten post 17.04.2013 - 21:15

  • 1

#45

Chessman.
  • Postów: 1031
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Może każdy z nas powinien wytworzyc wokół siebie pole grawitacyjne,coś co sprawiło by,że przyciągniemy ludzi nam podobnych,zainspirujemy ich osobowością,stworzymy swoich znajomych z którymi warto się spotykac,co o tym sądzicie?


Można by zrobić temat do poznawania się w rzeczywistości osób z forum o podobnym podejściu do życia. Tylko pytanie jakie jest prawdopodobieństwo, że znajdą się osoby z tego samego miasta? Może coś takiego zrobię bo wydaje mi się to dobrym pomysłem.

Czy jeśli ktoś spędza za dużo czasu przy komputerze to już nie ma życia?


W przytaczanym tu już Matrixie była też scena blisko początku filmu kiedy Neo dowiadywał się, że cały czas żył w "fałszywym" świecie i wymieniał różne miejsca mówiąc, że to wszystko to było nieprawdziwe. Na co mu ktoś odpowiedział, że to było jak najbardziej prawdziwe bo on to sam przeżywał i przeżywał to na prawdę. Czasy się zmieniają, życie może wyglądać różnie, ale zawsze jest życiem jeśli tylko świadomie je przeżywamy.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych