Wygląda to tak, jak gdyby świadomość, czy uwaga została podzielona, możliwość doświadczania dwóch rzeczywistości, bądź dwóch miejsc jednocześnie. Jak najbardziej to co piszesz naświetla mi twoje doświadczenie...nie było to jedyne tego rodzaju doświadczenie dla ciebie i pewnie nie ostatnie...ten fragment: ,,mówiąc o odczuciach, one nie towarzyszyły mi tam, raczej powstawały w wyniku przekazywania informacji stamtąd do mnie,,
...jak ściąganie danych z innego wymiaru, teraz pytanie czy działo się to w czasie?, czy poza czasem? Czy każdy nazwijmy to ,,impuls informacji,, docierał do ciebie? czy ,,Impulsy,, te czas nie obowiązywał? (Nie posiadam tytułu doktorskiego, zatem również nie posługuje się terminami naukowymi
) Staram się zrozumieć, czy następuje podział świadomości, a baza matka,,my,, pozostajemy w tej rzeczywistości, czy odwrotnie, czy jesteśmy wszędzie jednocześnie. W takich sytuacjach umiejscowienie środka, bazy naszych odczuć i tych zmysłowych i pozazmysłowych jest wręcz wydaje mi się niemożliwe, jak gdybyśmy byli wszędzie i to nasz poziom świadomości wyznacza nam horyzont. Czasami myślę się, że nie zdołamy pojąć niektórych rzeczy, nie w tej otaczającej nas rzeczywistości i nie z tego poziomu świadomości. Choć chwile później wszechświat całkowicie mnie zaskakuje, czymś zupełnie ,,nie z tego świata,,
Odnośnie tego co mnie spotyka...
Napisałaś:
,, Kiedys zdarzylo mi sie samorzutnie polaczyc ze swiadomoscia faceta jadacego przede mna samochodem, wiec - rejestrowalam to co on widzial, slyszalam glosy dzieci jadacych z tylu, natomiast nie mialam pojecia o czym mysli, co czuje, byl hermetyczny- tak bym to nazwala.,,
Wiele razy, zawędrowałem uwagą za ludźmi, przechodzącymi za moim oknem. To były początki...słyszałem jak ktoś rozmawiał, albo inaczej, ja odbierałem jego/ich rozmowę, mimo iż nie wiedziałem o czym dokładnie mówili, znałem język jakim się posługiwali i dokładnie wiedziałem kto...choć uświadamiałem sobie to dopiero gdy ich zobaczyłem...
Sytuacja z mojego życia:Mieszkałem jakiś czas w centrum Hagi, skupisko wielu nacji, daje mieszankę, wielu ,,języków,, na ulicach tego miasta.
Siedząc zrelaksowany przed Tv, zabłądziłem gdzieś myślami...jak taki delikatny letarg, czy lekki trans...wędrujemy umysłem nie wiadomo gdzie.
...tak trwając, odbieram dwie osoby z jakimiś torbami, maja czarny kolor skóry, rozmawiają w języku Angielskim, wracają z Bazaru/bądź zakupów,
rozmawiają o niczym ważnym, nie wkładają w to emocji, jak by codziennie użalanie się na sytuacje życiowa, choć znam bardzo dobrze Angielski, nie potrafię zrozumieć o czym mówią, choć słyszę język angielski...jak by bezosobowo rejestruje te dwie postacie przez chwilę...
W końcu, wstaje trzymam nadal w pamięci to, co przed chwila odbierałem, choć zdaje się to uciekać z każdym oddechem, a rozmowy już nie słyszę...
Odzywa się logika..ktoś jest w mieszkaniu, kogoś w końcu słyszę(nie donośnie, zwyczajnie jak by byli koło mnie))...wołam ,,Whose there,,...i... kto przyszedł...!? idę sprawdzić zaraz za drzwiami pokoju, na korytarzu, tam nikogo nie znalazłem, otwierałem drzwi wejściowe i gdy tam nikogo nie było, szybko wracałem do punktu mieszkania, z którego widać główną ulicę i otworzyłem i wyszedłem do okna. Gdy zobaczyłem na końcu bloku, w odległości może 40metrów dwóch osobników o czarnym kolorze skóry, kobietę i mężczyzna...moja reakcja była Aha...absolutnie mnie to nie zaskoczyło, wiedziałem co i kogo słyszę, choć nie rejestrowałem ich moimi zmysłami...jak bym przypomniał sobie sen...to było oczywiste że to oni...
Po chwili w oknie gdy, uświadamiałem sobie, że moja uwaga była wraz z nimi przez jakieś ostatnie 120 może 140 metrów, znowu słyszałem jak rozmawiają, treść nadal była nieznana dla mnie, ale zrozumiałem że są małżeństwem i że to Nigeryjczycy(zwyczajnie to pojąłem), nie przypisałem im tego...
Analizując to, uznałem to doświadczenie za bezwartościowe, mimo iż wydarzyło się coś, co nie powinno, myślałem... było to zwichrowanie umysłu i przypadek...
Jednak po tym incydencie, pojawiały się kolejne różne doświadczenia, otwarłem się na możliwości, stałem się bardziej świadom otaczającego mnie świata...i powędrowałem głębiej...
Proces nadal trwa, ja nadal się uczę i pewnie tak już będzie przez całą ,,wieczność,,...