Skocz do zawartości


Zdjęcie

Samobójstwo. Czy może być w pełni świadome?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
68 odpowiedzi w tym temacie

#46

Leszek 82.
  • Postów: 10
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

@Tenhan. Czyli Twoimm zdaniem wszyscy Ci, którzy wywodzą się z tzw. "złego domu" powinni kończyć ze sobą, a może powinni próbować żyć normalnie. A co do "lepszych genów" to już byli tacy co próbowali społeczeństwo bez wad zrobić. Pozdrawiam
  • 2

#47 Gość_ayalen

Gość_ayalen.
  • Tematów: 0

Napisano

slowo samobojstwo jest pochodna zabojstwa. Zabojstwa, mordu dokonywanym na sobie. Czyzby mordowanie bylo aktem najwyzszej odwagi ze samobojce zwie sie bohaterem? Do tego czynu popycha nie pragnienie smierci a chec ucieczki przed zyciem. Przed ciezarem problemow. Niezdolnosc udzwigniecia problemow- gdy nie ma nikogo kto pomoglby je rozwiazac. Kim jest czlowiek ktory zamiast pomoc- dobija stwierdzeniem ze to sluszna decyzja? Dlaczego sam siebie nie zabije- czyzby braklo mu odwagi zgodnie z tym co sam twierdzi? Jakaz to odwaga uciekac? Jakaz to madrosc usuwajaca podpore spod stop temu kto i tak juz ledwie trzyma sie na nogach, zamiast wsparcia- popychajaca ku ucieczce. Czlowiek ktory popelnia samobojstwo.jest czlowiekiem.slabym, pograzonym w cierpieniu uniemozliwiajacym realna ocene sytuacji, tym bardziej mozliwosc znalezienia wyjscia. Jest czlowiekiem ktorego za chwile moze nie byc. Latwiej umotywowac czyn niz uczynic cos zeby chcial zyc?
Pana ktory uznal zabojstwo za bohaterstwo - chce zapytac: gdyby osoba ktora pan kocha stwierdzila ze ma dosc zycia, ze nie widzi sensu- czy zgodnie z tym co pan twierdzi, pomoglby jej pan zalozyc stryczek, zazyc trucizne? Konsekwentnie w mysl tego co pan twierdzi?
Rozmowa o samobojstwie nie jest luzna wymiana bezosobowych pogladow. Kazdej godziny okolo 80 osob popelnia samobojstwo. Ludzi ktorym nikt na czas nie podal reki.

Użytkownik ayalen edytował ten post 07.04.2013 - 12:53

  • -4

#48

a.s..
  • Postów: 30
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Mam ważne pytanie, czy za depresję odpowiada ego, czy jednak depresja to skutek jakichś zmian w mózgu, które naprawdę wystąpiły i ego nic tu nie ma do rzeczy? Rozumiem, że można wpaść w depresję np. z powodu utraty pracy i wtedy przyczyna tkwi na zewnątrz, ale w takim przypadku wydaje się, że obserwacja emocji jest nadal możliwa i nie musi to się równać depresji, nie wiem za to jak jest, gdy już człowiek wpadł w depresję. Czy ma szansę z niej wyjść natychmiast albo chociaż cierpieć na tyle, by móc zadbać o siebie, rodzinę? Odpowiedzcie czy depresję można obserwować tak jak stres lub złość, czy jednak sprawa jest dużo poważniejsza... Na pewno poważniejsza, ale pytam w kontekście obserwacji siebie. Co można obserwować na własną rękę, a kiedy pomóc może tylko i wyłącznie lekarz? Chciałabym wierzyć, że to co towarzyszy depresji lub chwilowym załamaniom jednak da się obserwować i nie trzeba liczyć na pomoc z zewnątrz, ale szukam potwierdzenia dla tego.

Jeszcze chcę zapytać czy jak człowiek odczuwa smutek, przygnębienie, lepiej dla niego jakby wypłakał się czy pozostawał świadomy i albo zgasił smutek, albo nie dał mu się pojawić??

Szkoda,że mnie wszyscy znowu nie tak zrozumieli.

Mi nie chodziło o świadome dokonanie czegoś, lecz świadome robienie czegoś. To różnica. Idąc do pracy 5 km wiesz, że idziesz do pracy, a nie do kościoła, ale ile pamiętasz z tej 5 kilometrowej drogi? Właśnie tego chciałam się dowiedzieć, czy można zaplanować samobójstwo na 2 tygodnie przed i nie myśleć o tym tak jak człowiek żyjący chwilą teraźniejszą kupuje bilety 2 tyg. przed wylotem i nie żyje podróżą, czyli przyszłością, wyobrażeniem, lecz tu i teraz. Mi się wydaje, że w przypadku samobójców jest to możliwe. Trudno to sobie wyobrazić, ale uważam, że można do końca żyć tu i teraz, nawet wiążąc sznur robić to będąc w pełni pochłoniętym właśnie wiązaniem sznura, a nie tym co będzie za 20 minut jak się powiesi, a to znaczyłoby, że samobójstwo jest tym samym co wakacje, praca, pójście do lasu, cokolwiek co robi, robi to świadomie i widzi plusy w samym działaniu, a niekoniecznie w efekcie czyt. śmierci. Dla mnie to jest wspaniałe, ale czy prawdziwe...
  • 0

#49

Mo.nika.
  • Postów: 265
  • Tematów: 5
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Depresja to stan chorobowy. Do pewnego momentu mozesz ja obserwowac, siebie , emocje ktore jej towarzysza. Kiedy sie poglebia , masz coraz mniejsza kontrole i bez pomocy z niej nie wyjdziesz. W poczatkowym stadium moze pomoc sama terapia ,szeroko pojeta, w dalszych dodatkowo farmakologia.

Tak w ogole , to uwazam ze dzisiaj pojecie depresja jest zdecydowanie naduzywane.
  • 0

#50

a.s..
  • Postów: 30
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dziękuję za odpowiedź. Szkoda, że do pewnego momentu możemy obserwować, a potem już nie... jednak chyba wielu z nas dopada czasem załamanie, jak więc nazwać stan jaki nie trwa bez przerwy, ale co parę dni lub rzadziej dopada i trzyma cały wieczór? Dla mnie to depresja jak przy śmierci bliskiego, tyle że trwająca parę godzin, a nie miesiącami, ale pewnie i na to jest nazwa.
  • 0

#51 Gość_ayalen

Gość_ayalen.
  • Tematów: 0

Napisano

bez wzgledu na efekty? Mozna wiedzac co sie robi, z cala starannoscia i uwaga wybic komus oko. Co w tym wspanialego?
Jesli podejmuje sie dzialanie - to ono czemus sluzy, do czegos prowadzi, nie sadzisz?
W kwestii emocji- wiesz, nie jestem zwolenniczka ich tlamszenia, poniewaz nie przepracowane i tak wylaza, w postaci sennych.koszmarow czy objawow nerwicowych. I blokuje miejsce na nowe odczucia. Mysle ze warto uswiadomic sobie ze to co sie czuje - to nie jestesmy my. Nasz smutek, nasza zlosc. Nie utozsamiajac sie z tym co czujemy, mozna zachowac jako tako dystans i cos z tym zrobic. Mowie jako tako bo ja jestem.strasznie emocjonalna i nieraz bywa ciezko. Kiedys uprzedmiotowialam zlosc- topniala. Teraz po prostu obserwuje to co czuje, powiedzialabym rejestruje, nie reagujac na to co wzbudzilo te niechciane odczuci. Gdy mina- przychodzi czas na analize. Ale dopiero gdy mina.
Smutek trzeba przeczekac, dobrze jest go wyplakac, nie zawsze sie da. Pytasz o depresje, mysle ze ma rozne stopnie nasilenia, niekiedy pomoc fachowca jest niezbedna. Wazne zeby nie brnac w ten stan glebiej, bedac go swiadomym. Z tym tez bywa roznie.
Mowisz moze o chwiejnosci emocjonalnej, takze o roznym stopniu nasilenia?

Użytkownik ayalen edytował ten post 08.04.2013 - 17:46

  • 0

#52

a.s..
  • Postów: 30
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie wiem czy o chwiejności, ale o załamaniach pojawiających się co parę dni na parę godzin, gdy cierpienie to już nie zwykły smutek i co przeradza się w końcu w takie normalne nastawienie do życia, nie cierpienie i nie radość, ale spokój. Głęboka radość jest rzadko odczuwana. Co do samobójstw jeszcze, miałam na myśli nie tyle co świadome działania, co stan tu i teraz dla wszystkich aspektów życia. Po prostu potraktowanie samobójstwa na równi z wszystkim innym co w życiu robisz, zaplanowane i niepoprzedzone smutkiem, rozmyślaniem, lecz życiem w pełni.

Użytkownik a.s. edytował ten post 08.04.2013 - 18:05

  • 0

#53 Gość_ayalen

Gość_ayalen.
  • Tematów: 0

Napisano

chyba nie rozumiem- chodzi o decyzje podjeta pod wplywem.impulsu? Jako efekt emocji ? To nie jest swiadoma decyzja, przy zachowanej poczytalnosci wzgledem samego czynu.. Jako.efekt przemyslen- moim zdaniem swiadczy o zagubieniu sie. Normalnym instynktem istot zywych jest instynkt zycia , nie pragnienie odejscia. Jesli wiec nie ma innych przyczyn powodujacych chec ucieczki- moze cos przytlumilo ten instynkt?
  • 0

#54

a.s..
  • Postów: 30
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie, chodziło mi o przeciwieństwo tego w jaki sposób (tak mi się wydaje) większość wyobraża sobie przeciętnego samobójcę, czyli nie w pełni poczytalnego, samotnego, cierpiącego. Taki samobójca pewnie do końca sporo rozmyśla, jest całkowicie pochłonięty w myślach, a ja pytam czy możliwy jest samobójca, który na co dzień pozostaje spokojny, nie rozmyśla, a wszystko robi pozostając skupionym i czerpiącym przyjemność nawet z drobiazgów, dotyczy się to także strasznej w oczach innych rzeczy jak samobójstwa. Gdy droga do lasu liczy parę kilometrów, on myślami nie jest w lesie gdzie się powiesi, lecz do końca obserwuje. Samobójstwo dla niego to coś na równi z innymi czynnościami. Inaczej tego nie opiszę. Po prostu wydawać by się mogło, że komuś takiemu samobójstwo przez myśl by nie przeszło.

#edit: nie wiem jak to opisać, a nie chcę mieszać w temacie. Może innymi słowami, jest decyzja o samobójstwie, ale nie ma myślenia ani cierpienia. Samobójstwo to coś co ten człowiek wie, że zrobi, ale ostatnie tygodnie jego życia przebiegają w stanie tu i teraz.

Użytkownik a.s. edytował ten post 08.04.2013 - 18:39

  • 0

#55 Gość_ayalen

Gość_ayalen.
  • Tematów: 0

Napisano

stan tu i teraz jest zawsze i dla kazdego, to raz As. Dwa- pokaz mi.jedno jedyne dzialanie podejmowane bez najmniejszej przyczyny? Nie powodujace skutkow?
Mam.nadzieje ze to o czym mowisz to sytuacje czysto hipotetyczne bedace efektem Twoich rozmyslan?
Popatrz moze z nieco innej perspektywy na samo zagadnienie smierci- sam.fakt narodzin jest nieodwolalnie zwiazany ze smiercia, nikt od tego nie ucieknie. Wiec zyjemy z gotowym wyrokiem smierci, nie wiedzac przeciez czy zostalo na.5 minut, dni, lat. A jednak zyjemy. Zalezy nam na czyms, o cos sie staramy, czegos chcemy. Wiem ze bywaja chwile gdy zycie zdaje sie nie do zniesienia, wiem ze bywa tak szaro ze nic w tej szarosci nie widac i smierc zdaje sie byc zbawieniem od cierpienia. Wiem As. Ale to wszystko mija, o ile nie ugrzeznie sie w tym stanie.
Opowiem Ci taka historyjke, jak wszystkie- z zycia, nie glowy: pewna schorowana babusia miala dosc zycia, powtarzala ze chce umrzec, ze nic dobrego juz ja nie czeka. Nie chciala przyjmowac lekow, trzeba bylo podawac dozylnie. Po kilku tygodniach Bog wysluchal prosb babci. Gdybys slyszal jak w chwili agonii prosila zeby jej pomoc, ze jeszcze nie teraz, ze chce zyc. Dopiero wtedy ocknela sie. Od tamtej chwili minelo 30 lat, a ja wciaz widze jak prosi bezglosnie, oczyma, jak kurczowo sciska moja reke. Jak bardzo chciala zyc w chwili smierci. Ona i tak.nadejdzie, nie musimy biec w jej objecia.
I tak.jak powiedzial PTR- ucieczka nigdy niczego.nie zalatwia. Sa sytacje ktore trzeba swiadomie przezyc, inaczej bedziemy je przerabiac bez konca.
A teraz powiedz szczerze- skad te mysli o samobojstwie? Hipotetycznie? Mam wrazenie, moze mylne- ze krecisz sie wokol tematu?
  • 0

#56

a.s..
  • Postów: 30
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tak, hipotetycznie.
a odpowiedzi nadam nie znam. Interesuje mnie czy można ustalić datę samobójstwa na 1, 2 tygodnie do przodu i nie cierpieć już, nie rozmyślać. Czego nie rozumiecie? Chodzi mi o pozostawanie obserwatorem, a skoro podobno stan tu i teraz nie przysparza takiego cierpienia, to pytam czy to możliwe, by pozostać w takim stanie i mimo takiej decyzji jak samobójstwo pozostać niewzruszonym. Żyć ten tydzień czy 2 w spokoju, a samobójstwo wykonać tak jak każdą inną robotę, całkiem. Dostrzegać te wszystkie myśli typu samobójstwo jest straszne, pewnie będzie boleć, ale nie utożsamiać się z niczym, od początku do końca.

Użytkownik a.s. edytował ten post 08.04.2013 - 23:10

  • 0

#57 Gość_ayalen

Gość_ayalen.
  • Tematów: 0

Napisano

a czemu Cie to interesuje?
Jesli nie utozsamiac sie z niczym to takze z myslami o popelnieniu samobojstwa, prawda?
  • 0

#58

a.s..
  • Postów: 30
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie rozumiecie, trudno. Usiłowałam się dowiedzieć czy przyszły samobójca może żyć pełnią życia, a historii w głowie być świadomym, a nie im ulegać. Normalnie wydaje się, że człowiek, który podjął decyzję o samobójstwie idzie się zabić pogrążony w myślach, zdołowany, a mnie ciekawi czy aby na pewno tak musi być? Może do samobójstwa podchodzi w łagodny sposób, bez oceniania. Tak bardzo doceniacie stan tu i teraz, a nie potraficie odpowiedzieć na proste pytanie. Pewnie ma powód, że to robi, a ja pytam czy mogą temu nie towarzyszyć żadne emocje lub są, ale on je tylko obserwuje tak jak inni czekając zirytowani na przystanku na autobus, tak on dostrzega te wszystkie lęki, myśli i jest ich świadomy, wycisza je. Czy może żyć przez te 2 tygodnie, które mu zostały niemal jak osoba oświecona i to do ostatnich sekund? To trochę chore, jeżeli ktoś wiąże sznur w maksymalnym skupieniu, pochłonięty tylko tym, że wiąże sznur, a więc i skuteczniejszy jest.

Użytkownik a.s. edytował ten post 09.04.2013 - 01:52

  • 0

#59 Gość_ayalen

Gość_ayalen.
  • Tematów: 0

Napisano

oki, poddaje sie. Moze zapytaj tego przyszlego, bo jesli to.sa hipotetyczne rozwazania to stworzyles w mysli kwadratowe kolo i zglebiasz jego.zagadke. Ktos kto zyje pelnia zycia nie mysli o samobojstwie. Decyzja o zrobieniu czegokolwiek jest zawsze poprzedzona przyczyna dla ktorej podejmuje sie jakies dzialanie- przyczyna bedaca skutkiem innej przyczyny. Choc czasem nieuswiadamianej sobie. Przeciez my funkcjonujemy w ogniwie przyczynowo- skutkowym ktory wynika z nas.
Poddaje sie, kwadratura kola to teoria dla teorii.
  • 0

#60

Mo.nika.
  • Postów: 265
  • Tematów: 5
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Dziękuję za odpowiedź. Szkoda, że do pewnego momentu możemy obserwować, a potem już nie... jednak chyba wielu z nas dopada czasem załamanie, jak więc nazwać stan jaki nie trwa bez przerwy, ale co parę dni lub rzadziej dopada i trzyma cały wieczór? Dla mnie to depresja jak przy śmierci bliskiego, tyle że trwająca parę godzin, a nie miesiącami, ale pewnie i na to jest nazwa.



No niezupelnie. To sa poprostu gorsze dni, jak to sie mowi doly. JAk juz mowilam , depresja to choroba. Czy na przyklad na raka mozesz chorowac tylko czasami ? Przez pare godzin, potem juz nie, za jakis czas znow?

Mam pytanie, oczywiscie nie musisz odpowiadac jesli nie chcesz. Czy Ty analizujac to wszystko, probujesz zrozumiec samobojstwo kogos Ci bliskiego?
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych