Jeszcze raz dziekuje za zainteresowanie tematem.
Ayalen, po latach moge stwierdzic iz intuicja podpowiada mi ze to co widzialam bylo prawdziwe i mialo wplyw na cale moje zycie. Odczucia w tamtej chwili? Zaciekawienie i strach. Chcialabym rowniez jasno powiedziec ze te wydarzenie przez pierwsze lata nie dokuczalo mi jakos. To znaczy ,bedac jeszcze dzieckiem nie wracalam do tego , pozniejszych zdarzen nie wiazalam z tym "spotkaniem". Tak naprawde przypominalo mi sie tylko wtedy kiedy znow byla popsuta winda i musialam isc sama na gore. Nigdy sie nie odwazylam, zawsze czekalam az na przyklad bedzie szedl ktos z sasiadow. Znaczenie temu czemus nadalam dopiero pozniej, wiele lat pozniej, kiedy przerozne decyzje zaprowadzily mnie do takiego momentu w zyciu kiedy zaczelam sie nad nim zastanawiac.
No dobrze.. pewnie bedzie chaotycznie troche . I zdecydowanie za dlugo
W ciagu kilku dni po tym wydarzeniu, spotkala mnie ta sytuacja ze zmarlym sasiadem o ktorym juz Wam pisalam. Kolejna: gralysmy w gume przed blokiem, nagle cos w malym okienku do piwnicy zwrocilo moja uwage. Nie pamietam co, w kazdym razie przerwalam gre i podeszlam do niego, zajrzalam do srodka. Widzialam tylko duzo dlon ,zadnej reki , osoby ,tylko ta dlon ktora tak jakby plynela do okna. Kiedy byla juz prawie przed moim nosem , odskoczylam ze strachem. W tym samym czasie zaczelam miec koszmary ze zmarlym dziadkiem w roli glownej. Co dziwne dziadek za zycia byl cudowny , kochal mnie i rozpieszczal. Sny byly naprawde straszne. Wtedy tez zaczal sie pojawiac konkretny sen , ktory snil mi sie z duza czestotliwoscia przez wiele lat, skonczylo sie kiedy mialam 15. Snilo mi sie ze ze bylam na jakiejs polanie, stala tam mala budka ( cos jak budki straznicze) przy czym ta byla szklana , prowadzilo do niej tylko kilka schodkow.Weszlam do srodka. Okazalo sie ze bylo tam 3 mezczyzn. Wzbudzili moj strach i chcialam wyjsc spowrotem. I wtedy okazywalo sie ze jestem baaaaaardzo wysoko, dol schodow ginal we mgle, a same schody byly takie betonowe , z wolna przestrzenia miedzy nimi. I stalam tak w tym snie i zastanawialam sie czy zejsc na dol.Okropnie sie balam ze schodzac ,zesliznie mi sie noga , wpadnie w te pusta przestrzen i zlece. Zostac tez nie moglam bo ci mezczyzni mnie przerazali. Budzilam sie zawsze , w tym momencie kiedy musialam zdecydowac co zrobic. Po kilku latach , prawdopodobnie gdzies w 4 klasie podstawowki, zorientowalam sie , ze jednym z tych mezczyzn byl Hitler. Do dzisiaj nie moge sobie przypomniec pozostalych dwoch. Zreszta zawsze po przebudzeniu pamietalam twarz tylko jednego, Hitlera.
Od czasu "spotkania" na schodach bardzo sie zmienilam. Z milej ,grzecznej , malej dziewczynki stalam sie ...hmm.. zla. Przestalam chodzic na religie , tak poprostu i bez powodu. Kiedys religia odbywala sie w domach katechetycznych,poza zajeciami szkolnymi. Wychodzilam z domu i szlam gdzie indziej.Wyobrazacie sobie? Takie male dziecko i takie postanowienie. Bez powodu. Do tego czasu Bog byl w moim zyciu, oczywiscie wiekszosci zagadnien nie rozumialam, bylam na to za mala. Jednak wiedzialam ze w niebie mieszka Bozia, umialam modlitwy, chodzilam z Babcia do kosciola. Az nagle Bog przestal dla mnie istniec,tak poprostu. Poza tym bardzo pogorszylo sie moje zachowanie, np na przerwie w szkole ,grzebalam dzieciom w tornistrach, kradlam im poprostu jakies drobiazgi. W 4 klasie poszlam na wagary. Trwaly one miesiac. Klamalam na kazdym kroku,oszukiwalam . Z biegiem lat ,moje wystepki byly coraz gorsze , adekwatne do wieku.
Kiedy mialam 14 lat , zainteresowalam sie czarna magia. Czasopisma , ksiazki , rytualy do jakichs bozkow. Okropienstwo. Wciagnelo mnie to niesamowicie. Efektem koncowym byl pakt z diablem. Mialam wtedy 15 lat . Nie taki pakt , o jakim niedawno czytalam tutaj na forum. Zadnych symboli, krwi itd. Poprostu powiedzialam na glos , ze "skoro jestem zla ,wszyscy i tak mnie skreslaja ,Bog ma mnie gdzies, to oddaje sie tobie diable. Wez mnie i rob co chcesz ". Nie wiem czy ma to jakies znaczenie ale wtedy wlasnie ustal ten sen ktory przez lata sie powtarzal.
No i jak sie domyslacie bylo juz tylko gorzej.. Moje decyzje, rzeczy ktore robilam, slowa ktore wypowiadalam, to jak krzywdzilam innych..Po latach gleboka depresja,walka z nia. Och duzo by pisac. W miedzy czasie jakies strachy, uczucie zwiazania z czyms zlym, "widzenia " tego a raczej wyczuwania..Nie , nie czcilam diabla, to nie tak. Ten pakt , to byl jakby wybryk, glupi okres dojrzewania. Wyroslam z tego i myslalam ze mam to za soba, nawet nie rozmyslalam o tym. Ale przeciez to sie stalo.
Przyszedl taki czas, kiedy zaczelam sie zastanawiac. I zrozumialam ze ja moze i o tym diable zapomnialam , jednak on o mnie nie. I jest w moim zyciu przez caly czas.
Kolezanka powyzej pytala o moja intuicje. Powiem Wam co mowi mi ona naprawde. Mysle ze to cos , co dotknelo mnie na schodach kiedy bylam dzieckiem, to bylo cos bardzo , bardzo zlego. I wplynelo na cale moje zycie.