Ostatnio często szukam konstruktywnych sposobów oderwania się od facebooka i wpadłem na pomysł posłuchania jakiegoś audiobooka. Wybrałem "Rok 1984" Orwella i w zaciszu późnej nocy wkroczyłem do świata "Oceanii". Do samych audiobooków byłem nastawiony mocno sceptycznie, a to za sprawą przypuszczalnego braku skupienia i gubienia szczegółów. Okazało się jednak, że moje przeczucia mnie zawiodły - do reszty pochłonął mnie świat wykreowany przez Orwella i chciałem jeszcze... i jeszcze. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że poprzez słuchanie lektora lepiej wczuwałem się w książkę, niż za pomocą tradycyjnej metody, czyli zwykłego czytania. Ba! Wczoraj, podczas słuchania natknąłem się na fragment, który mnie tak urzekł, że przesłuchiwałem już te 15 sekund z 10 razy.
Jak Wy podchodzicie do audiobooków?
Zamieszczam malutki fragment tego, czego teraz słucham.