Woda wydobyta z jeziora Whillans, ukrytego pod lodem Antarktyki, zawiera komórki, które ujawniły się w teście na obecność DNA.
Jezioro Whillans leży w zachodniej części Antarktyki, na południowo-wschodnim krańcu Morza Rossa. Zdaniem naukowców, bardziej niż typowe jezioro, przypomina ono gęsty system strumieni lub nawet deltę rzeki. Zajmuje ok. 60 km kw. i jest stosunkowo płytkie. Jezioro ukryte jest 800 metrów pod lodem, lecz choć znajduje się tak głęboko, jego wody nie są idealnie izolowane od reszty świata. Powoli, ale nieustannie wsączają się tam strumienie zasilające Whillans w słodką wodę, muł i piasek. Naukowcy realizujący projekt WISSARD (Whillans Ice Stream Subglacial Access Research Drilling) sądzą jednak, że "ich" jezioro nie miało bezpośredniego kontaktu z atmosferą od tysięcy lat.
Pierwsze próbki wody i osadów z dna jeziora Amerykanie pobrali 28 stycznia 2013 roku. Dotarcie do zbiornika zasygnalizowały czujniki umieszczone na specjalnym wiertle, wykorzystującym gorącą wodę do pokonania lodowej bariery. Potwierdzenie dostarczyła kamera, spuszczona w dół odwiertu. Średnica otworu, który "wywiercili" naukowcy, wynosi ok. 30 cm.
W próbkach odkryto obecność komórek. Były one widoczne pod mikroskopem, gdy potraktowano je specjalnym preparatem wybarwiającym – informuje strona Discovermagazine.com. To, czy odkryte komórki faktycznie są żywe, potwierdzą dopiero kolejne eksperymenty przeprowadzane w laboratorium w antarktycznym obozie i w amerykańskich ośrodkach naukowych.
Istnieje szansa, że są to organizmy, które nie występują w żadnym innym miejscu na Ziemi. Jeśli ta hipoteza się potwierdzi, odkrycie Amerykanów będzie bardzo znaczące dla nauki. Naukowcy cały czas szukają dowodów na to, że organizmy mogą żyć w ekstremalnych warunkach, które występują na obcych planetach. Stąd komórki żywe odkryte pod grubą warstwą lodu - i tym samym praktycznie odizolowane od świata - mogłyby być przykładem organizmów, które mogłyby rozwijać się gdzieś w kosmosie.

Według ekspertów pod lodem Antarktydy kryje się ponad 300 dużych akwenów. Projekt związany z dotarciem do jeziora Whillans jest jednym z kilku równoległych, zmierzających do zbadania tych zbiorników. W grudniu, z powodu problemów technicznych, wiercenie do "swojego" jeziora Ellsworth wstrzymali Brytyjczycy. Z kolei Rosjanie, obozujący nad jeziorem Wostok, co prawda pobrali próbki wody, ale do tej pory nie informowali o bardziej znaczących odkryciach. W porównaniu do jeziora Wostok (ukrytego pod czterokilometrową warstwą lodu) czy Ellsworth (3 km) - Whillans leży stosunkowo płytko, a jego woda jest systematycznie wymieniania poprzez sieć strumieni.
ŹRÓDŁO - odkrywcy.pl