Skocz do zawartości


Zdjęcie

Osobowość zwielokrotniona


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
12 odpowiedzi w tym temacie

#1

erebeuzet.
  • Postów: 865
  • Tematów: 31
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

W roku 1887 wielebny Ansel Bourne z przerażeniem stwierdził, że znajduje się w obcym sobie mieście, stoi za ladą, jako ekspedient nieznanego sobie sklepu i sprzedaje owoce. W jeszcze większe osłupienie wprawił go fakt, że bieżącym miesiącem nie jest styczeń jak myślał, a marzec. Co działo się z wędrownym kaznodzieją przez ostatnie dwa miesiące i dlaczego nic z tego okresu nie pamięta?

Dołączona grafika

Wielebny Ansel Bourne był ciężko pracującym duchownym o wspaniałej osobowości i reputacji, cieszącym się zaufaniem wszystkich jego współpracowników. Jego stan fizyczny był dobry, a jedyną dysfunkcją psychiczność była skłonność do wpadania w depresję, spowodowana znęcaniem się nad Nim przez rówieśników w dzieciństwie.

Pewnego dnia wypłacił 500 dolarów z banku w Providence, wynajął samochód w Pawtucket i zniknął na dwa miesiące. Po tym czasie jego bratanek w Providence otrzymał telegram mówiący, że człowiek dziwnie zachowujący się człowiek podający się za ks. Ansel Bourne jest w Norristown .
Mężczyzna nie zachowywał się dziwnie, ale bardzo normalnie. Był w rzeczywistości wielebnym Anselem Bourne, który nagle znalazł się w obcym mieście, w małym sklepie owoców.

Dołączona grafika

Sześć tygodni przed jego przebudzeniem, Bourne udał się do Norristown, wynają mały sklep, zaopatrzył go w cukierki, owoce i robił biznes jako A. Brown, mieszkający w głębi swojego sklepu. Jego sposób bycia nigdy nie wydał się nikomu podejrzany.
Kiedy odzyskał swoją dawną osobowość, zauważył, że jest bardzo słaby i schudł ponad dwadzieścia kilogramów.

Ansel został przebadany przez renomowanego psychologa Williama Jamesa, który to nakłonił tego zaskakująco doświadczonego przez los człowieka do poddania się hipnozie. Ta przyniosła zaskakujące rezultaty. W jej trakcie „żyjący” przez dwa miesiące w Norristown Ansel Brown przejął władzę nad ciałem Bourne’a z takim naciskiem, że praktycznie wyparł z niego prawowitego właściciela.

Dołączona grafika

Co zaskakujące Brown nie miał żadnego pojęcia o istnieniu Bourne’a i powtarzał wciąż, że czuje się „nieusuwalny” (z ang. hedged in at both ends-wolne tłumaczenie). Nie pamiętał nic z czasów poprzedzających przejazd do Pawtucket, ani z tych po dramatycznym „przebudzeniu się” Bourne’a. Jedynym wyjaśnieniem owej eskapady były zdania „były tam problemy” i „muszę odpocząć”.


W tym przypadku żadna z osobowości nie miała pojęcia o istnieniu drugiej.


Miały jednak w psychologii miejsce inne podobne przypadki, w których osobowości nie dość, że wiedziały o sobie to jeszcze potrafiły się ze sobą komunikować. W jednym osobowości przejawiały wobec siebie nienawiść i pogardę, w innym wręcz zaprzyjaźniły się ze sobą.
c.d.n.
źródło: http://www.oldandsold.com/
  • 13

#2

machado.
  • Postów: 248
  • Tematów: 35
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dwie dusze w jednym ciele ?

Użytkownik machado edytował ten post 30.01.2013 - 20:23

  • 1

#3

Mika’el.
  • Postów: 810
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Ciekaw ta historia i może dawać do myślenia, choć obawiam się,
że zdecydowana większość znów będzie mi miała za złe mą ingerencje w ich wyimaginowany światek.

Miały jednak w psychologii miejsce inne podobne przypadki, w których osobowości nie dość, że wiedziały o sobie to jeszcze potrafiły się ze sobą komunikować. W jednym osobowości przejawiały wobec siebie nienawiść i pogardę, w innym wręcz zaprzyjaźniły się ze sobą.


Podobnie istnienie jest z każdym "żyjącym w necie" i nikt mi (sobie) nie wmówi, że nie miał chwil (okresów) gdzie osobowość jaką stworzył swym nieprawdziwym zachowaniem często stworzonym na potrzeby braku zrozumienia w tlenie dla zaspokojenia wyobrażeń o własnej osobowości. Znikomy brak zainteresowania własną osobą a mylony z osobowością i niedowartościowanie z przeróżnych pobocznych powodów.

Miały jednak w psychologii miejsce inne podobne przypadki, w których osobowości nie dość, że wiedziały o sobie to jeszcze potrafiły się ze sobą komunikować. W jednym osobowości przejawiały wobec siebie nienawiść i pogardę, w innym wręcz zaprzyjaźniły się ze sobą.


Potem takie łosobliwości tworzą własne klony, jeśli nie dotarły do tego etapu, a są podekscytowane niezrozumieniem innych to gaszą własne profiliki, ale zawsze wracają w swą przestrzeń lepszą od codzienności. Znam takie giganty w temacie, że klękajcie profile :mrgreen:

Dwie dusze w jednym ciele ?


Nie ma takiej opcji, raczej choroba psychiczna, a wracając do mej aluzji, to Dwie...y a to samo ciele.
  • -1

#4 Gość_c✪nvers

Gość_c✪nvers.
  • Tematów: 0

Napisano

Czytałem swojego czasu o zwielokrotnionych osobowościach. Głównie interesowało mnie jak to się ma do religii. Nie chciałbym tu wszczynać dyskusji na ten teamat ale prawdopodobnie ktoś się obruszy. Zastanawiałęm się nad takim przypadkiem kiedy jedna osobość jest wierząca, a druga osobowość jest ateistą i jak to się ma ogólnie do wiary. Doszedłem do wniosku i wzmocniłem swoje przekonania negujące słuszność wyznawania religii opartych o boga. Ludzki umysł jest jak komputer ale potrzebuje systemu operacyjnego. I tym systemem operacyjnym jesteśmy my nasza świadomość, osobowość czy jak to tam nazwać. Czasami jest tak, że trafi się anomalia czy zakłucenie i nasze My nie jest wstanie sobie poradzić z czymś i wtedy mózg aby przetrwać daną sytuacje wytwarza drugie Ja. Były spotykane przypadki kiedy w jednej osobie było kilka różnych JA. Tak więc skoro MY jesteśmy tylko tym nieszczęsnym programem naszego mózgu, kiedy nasze ciało umiera umieramy i my. Z logicznego puktu widzenia, mojego punktu widzenia jest to bardziej prawdopodobne niż dusza :). Gdyby patrzeć na tą sytuację z punktu widzenia duszy trzeba by było dopuścić możliwość współegzystowania ze sobą kilku-kilkunastu dusz w jednym ciele co wydaje się bzdurą nawet dla wierzącej osoby.

Zdanie sobie sprawy z tego, że jesteśmy tylko programem może mieć swoje zalety. Osoba nieśmiała może stwierdzić, że gdyby zaszła taka potrzeba jej mózg dostosuje się aby poradzić sobie z sytuacją, a w rezultacie postanowi zaryzykować czy zrobić coś na co by się nie odważyła. Ja osobiście mogę zaobserwować swoje drugie, a nawet trzecie i czwarte JA. Na codzień jestem spokojnym miłym człowiekiem. Staram się nikomu nie wadzić i trzymać się z boku. Taki samotnik lubiący się trzymać z boku grupy. Na logikę takie zachowawcze egzystowanie jest dobrym pomysłem z punktu widzenia przetrwania. Moim kolejnym JA jest dość nieprzyjemne. Uruchamia się w sytuacjach zagrożenia, frustracji lub skrajnego zdenerwowania. Nagle staje się innym człowiekiem. Nadzwyczaj pewnym siebie zdolnym zawładnąć światem lub pokierować grupą stając się liderem. Kolejnym Ja jestem JA IMPREZOWY. Gdy troszeczkę wypiję lub nawet znajdę się na imprezie również się zmieniam. Nie będe opisywał detali ale można sobie wyobrazić taki kontrast fan gier nolife / imprezowicz dusza towarzystwa. Nie mam na myśli tego, że jestem nolifem ale patrzeć na sam kontrast tak to jest mniej więcej ze mną. Tych JA jest dużo więcej i różnią się sobą w zależności od tego jaka sytuacja zaistnieje.

Może to się nie wydaje dziwne bo większość z ludzi ma podobnie i różnie to można nazwać czy określić ale wedle moich przemyśleń to jest to ten sam mechanizm co zwielokrotniona osobowość. Umysł stara się dostosować. zaadaptować do danej sytuacji modyfikując nasze JA. W przypadu Zwielokrotnionych osobowości mechanizm ten jest upośledzony lub poprostu sytuacja była tak ekstremalna, że nasz mózg stwierdził, że naszego JA nie warto modyfikować i lepiej wytworzyć nowe :).

Możliwe, że to co popisałem to same bzdury i ktoś się z tym nie zgodzi ale tak JA to mniej więcej w tym temacie widzę ;p

Użytkownik convers edytował ten post 30.01.2013 - 21:09

  • 0

#5

Critias.
  • Postów: 127
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

To troche jak w filmie "Inkarnacja" :|
  • 0

#6 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

Podobnie istnienie jest z każdym "żyjącym w necie" i nikt mi (sobie) nie wmówi, że nie miał chwil (okresów) gdzie osobowość jaką stworzył swym nieprawdziwym zachowaniem często stworzonym na potrzeby braku zrozumienia w tlenie dla zaspokojenia wyobrażeń o własnej osobowości. Znikomy brak zainteresowania własną osobą a mylony z osobowością i niedowartościowanie z przeróżnych pobocznych powodów.



To chęć przypodobania się, nie zmiana osobowości. Mówimy tutaj, o rzeczach realnych, dziś byłeś w pracy, rozmawiałeś z kolegami a jutro już tego nie pamiętasz ? To o czym Pisałeś wyżej to świadome działanie..Zwielokrotniona osobowść jak nazwa wskazuję, ma w sobie kilka charakterów, człowiek nie jest w stanie określić co zrobi druga "dusza" w nim uwięziona. A kwestia, o której tak pięknie Piszesz pozwala nam na podjęcie świadomych działań mających na celu stworzenie danego profilu osoby :roll:
  • 0

#7

erebeuzet.
  • Postów: 865
  • Tematów: 31
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Dołączona grafika


Przypadek Beauchamp

Obiekt badań Mortona Prince’a panna Beauchamp była kobietą twardo stąpającą po ziemi, wielbicielką książek i nauki. Wychowana konserwatywną angielską metodą, nigdy nie pozwoliłaby sobie dać nawet najmniejszego pretekstu do podważenia jej wiarygodności i dobrego imienia.

W przeciągu jednego dnia, jej osobowość uległa całkowitej przemianie. Przedstawiała się jako Sully. Dziewczyna pełna rozwiązłości, goniąca za ciągłą rozrywką, gardząca wykształceniem i pozbawioną wszelkich edukacyjnych osiągnięć panny Beauchamp, takich jak znajomość języków obcych czy stenografia.

Dołączona grafika

Panna Beauchamp cierpiała na neurastenie, najczęstszą odmianę nerwicy objawiającą się niepokojem, niemożnością skupienia uwagi, drażliwością, bólami w okolicy serca, głowy, zaburzeniami jelitowymi. Sully nigdy nie narzekała na żadną z powyższych dolegliwości.
W ciągu pierwszego roku od „przebudzenia” się Sully, odmienne osobowości nieustannie przeplatały się ze sobą. Ilekroć Beauchamp czuła rozdrażnienie, Sully wykorzystywała ten moment by się ujawnić. Czasami jej obecność trwała kilka minut, innym razem nawet kilka godzin. Z czasem Sully przejmowała kontrolę na kilka dni z rzędu.

Panna Beauchamp nie zdawała sobie sprawy z istnienia Sully, okresy aktywności tej drugiej były dla kobiety luką w pamięci. Sully natomiast dobrze wiedziała o Pannie Beauchman, zdawała sobie sprawę z jej poczynań, a przy tym z otwartością oznajmiała, że szczerze jej nienawidzi.
Posunęła się jeszcze dalej. Postanowiła uprzykrzyć pannie Beauchamp życie. Wysyłała jej paczki pełne pająków lub węży. Jeździła do końca linii tramwaju bez pieniędzy na bilet powrotny by ta musiała wracać pieszo, bądź prosić pasażerów o pieniądze. Panna Beauchamp rozwiązała stenogram, Sully dopisywała niweczące jej pracę litery.

Przypadek Almy

Alma Z. badana ponad dekadę przez dr Osgoon mason, była okazem zdrowia do swoich 18-tych urodzin, kiedy to z powodu przemęczenia nauką przeszła dziwną przemianę. Do tej pory była dobrze uczącą się, dobrze wychowaną, rokującą na przyszłość dziewczyną. Ni stąd ni zowąd stała się trywialna, rozbrykana, a jej słownictwo, dotąd bardzo elokwentne, stało się bardzo ograniczone. Jednym słowem z dnia na dzień jej umysłowość zniżyła się do poziomu małego, dopiero co poznającego świat dziecka.

Przybrała imię Twoey i była odmienną osobowością Almy nr 1. Podobnie jak w przypadku panny Beauchman, Twoey najpierw ujawniała się tylko na klika godzin, z biegiem czasu przejmując kontrolę nad ciałem do nawet kilku dni. Choć Alma i Twoey różniły się od siebie pod każdym względem to zgodnie prowadziły swoje życia, wiedząc o sobie nawzajem od ludzi z oteoczenia i zupełnie sobie nie wchodząc w drogę.

Dołączona grafika

Mimo, że nie znały się osobiście, te dwie osobowości darzyły się ogromną sympatią. Twoey bardzo podziwiała Almę za jej wiedzę i cechy charakteru, a ta była wdzięczna Twoey za zajmowanie jej miejsca w chwilach zmęczenia czy stresu. Alma ceniała swoje drugie ja również z powodu okazywanej innym miłości, troski jak i poczucia humoru. Kiedy zdrowie Almy zaczęło wracać do normy, Twoey pojawiała się coraz rzadziej i tylko w chwilach skrajnego przemęczenia psychicznego. Z czasem całkiem zanikając.

Alma wyszła za mąż, była doskonałą żoną przykładną panią domu.

Pewnej nocy Twoey wróciła. Wróciła tylko by ogłosić, że musi odejść, a jej miejsce zajmie ktoś nowy. Nazwała go „chłopcem”.
Chłopiec świadom wszystkich obowiązków życiowych Almy, skrzętnie je wypełniał, pytany jednak zawsze dawał do zrozumienia, że jest mężczyzną o młodzieńczym charakterze.

Alma władała biegle łaciną, była wykształconą matematyczką i filozofem, znała na pamięć wszystkie wiersze Tennysona, Browninga i Scotta. Chłopiec był tego zupełnie nieświadomy, chociaż wykazywał się wysoką inteligencją i przejawiał żywe zainteresowanie teatrem i muzyką.
Pewnego wieczoru podczas koncertu w Metropolitan Opera House, Chłopiec nagle zniknął i Alma wróciła na kilka minut, ale szybko zacisnęła powieki, a jej powierzchowność przybrała ostrzejszego, bardziej męskiego oblicza jej chłopięcej osobowości. Chłopiec stał się dorosły!

Chłopiec wiedział o Twoey i lubił ją podobnie jak Almę, ale do końca twierdził, że to z nim będzie jej lepiej, na co podobno uzyskał potwierdzenie Twoey.

Dołączona grafika


Ansel Bourne miał regres do niższego poziomu intelektualnego, ale pozostał na poziomie dorosłego. Panna Beauchamp i Alma Z. regres do dzieciństwa. W przypadku Mary Reynolds, zetkniemy się z regresem do wieku niemowlęcego, a księdza Thomasa Carsona Hanna do stanu noworodka.

c.d.n.
  • 2

#8

Mika’el.
  • Postów: 810
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

To jest schiza, jak to się czyta to też można popaść w schize. Dziwię się autorowi a zarazem podziwiam za upór drążenia w temacie, ale i się obawiam o niego ciut, bo gościa nie znam i nie wiem jaki będzie miał wpływ nań sam temat.

Próbowałem swego czasu rozmawiać (pisać) z ludziankami na forum o schzie i nie dałem rady, bo ich najnormalniej nie mogłem rozumieć a to co wypisują strasznie mnie dołowało, cholerna empatia! Ten temat brzmi identycznie.

Mały cytat bez zgody autora/ki:

cos prowadzi mnie za rece moze pan, moze szatan? sama juz nie wiem, jak to jest... czasem cos, co inni uwazaja za chorobe lub slaby punkt jest nasza sila. a najwazniejsze jest posiadac swoj wlasny swiat i miec sie z kim nim dzielic. od zawsze zylam w swojej bajkowej imaginacji, nigdy jednak nie odbieralam tego jako dowod choroby... pelna wyobrazni, szalona, wypelniona po brzegi inwencja tworcza. tak, ona mi zawsze pomagala zrozumiec otaczajacy mnie swiat. wszystko to piekne bylo do czasu kiedy trafilam do psychiatryka... bedac w najwiekszej manii mojego zycia, badz psychozie, sama juz nie wiem jak to nazwac. choroba(badz zbawienie?) dodawala mi skrzydel, dzieki ktorym moglam zrobic wszystko. przez tydzien maniakalno-psychotyczny siegnelam najglebszych doswiadczen duchowych, dowiedzialam sie o istnieniu rzeczy nieistniejacych. bylam bogiem i aniołem zaglady, kochanka sztana i matka lucyfera, demonem, ogniem i czarownica. odkrylam oko boga, ujrzalam nadchodzacy rychly koniec swiata, widzialam ludzi na ulicy- podzieleni na tych dobrych i zlych, kazdy promieniowal innym swiatlem... pozniej szpital... leki niby? mnie uratowaly, ale sprawily, ze do dzis nie moge dojsc do siebie... zabily jakas czesc mnie. powoli wracam do zycia, znow potrafie odczuwac rzeczywistosc na swoj jedyny sposob... bez schiz i halucynacji ale bardziej harmonijnie. jestem za antypsychiatria i przymusowym leczeniem. a neuroleptyki sa po to by sie pozbyc tych nadwrazliwych, ktorzy widza wiecej. wkoncu kazdy wariat w pewien sposob jest naznaczony przez boga- a bog jest czystym szalenstwem.... chcialabym poznac tu grono osob z ktorym mozna porozmawiac na tematy metafizyczne, glownie zwiazane z odczuwaniem swiata okiem "wariata" lub poprostu na luzie pogadac jak czlowiek z czlowiekiem...


@kwiatdestylatu

Za - Schizofrenicy.Info Schizofrenia - inny punkt widzenia, czyli strona tworzona przez i dla schizofreników i ich sympatyków

Mówimy tutaj, o rzeczach realnych


Nie mówimy, a piszemy i czytamy, bez urazy kochana, ale tu czuć brak kontroli nad "2 rzeczywistością".
  • 0

#9

erebeuzet.
  • Postów: 865
  • Tematów: 31
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Dziękuję za troskę tommorow 8D Zagadnienie to zainteresowało mnie z kilku powodów, które to mam zamiar podjąć w podsumowaniu owego tematu. Tak. Dotyczy to również i mojej psychiki. Kwesti przekroczenia pewnej granicy. Myślę, że jednak skończy się tylko na zbliżaniu się do niej. A co do samego zjawiska i jego straszności, zapewniam, że najlepsze jeszcze przed nami.
  • 0

#10

Einsamkeit.
  • Postów: 27
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Podczas czytania tegoż artykułu niejednokrotnie nasuwały mi się skojarzenia z tulpą. Co prawda tulpa jest postacią wymyśloną i wyobrażoną przez nas, ma wszystkie cechy, które sami jej nadaliśmy, a tutaj postaci żyjące w ciele drugiej osoby są niezależne. Jednakże czy tulpa nie mogłaby powstać w jakimś przypadku nieświadomie, bez wiedzy swojego gospodarza, bez jego kontroli?

"Czasami tulpa powstaje nieświadomie. Jest to niebezpieczna sytuacja, gdyż twórca nie zdaje sobie sprawy z tego co zrobił i z tego względu nie może pozbyć się niechcianej istoty. Zjawisko to można przyrównać do aktywności poltergeista, najczęściej manifestującej się w obecności dziewczynek w okresie dojrzewania." - art. http://www.mastermin...mysli..815.html
Nie wydaje mi się to jednak prawdopodobne. Po prostu nie. Choćby teoria pasowała, i tak się w nią nie wierzy - przynajmniej w moim przypadku tak jest. Uznaję jej istnienie, jednak nie słuszność.

Drugie skojarzenie nasunęło mi opcję rozdwojenia jaźni - w końcu w tym stanie nie jest również tak samo - a jeśli nawet nie tak samo, to podobnie? Wszystkie te osoby, które zostały tu opisane, miały dwie różne osobowości, spośród których najbardziej jaskrawym przypadkiem jest przykład panny Beauchamp. Dr Jekyll i mr Hyde w wersji soft.
A jak już iść za skojarzeniami odnośnie literatury, to Perdita i Agnes również same się nasuwają :mrgreen:
Ale do rzeczy. Co prawda, zazwyczaj obie osobowości w jednym ciele nie mają świadomości istnienia drugiej, jednak, jak mniemam, w takim przypadku zawsze musi wystąpić jakiś wyjątek, który potwierdza regułę. Czytając ten tekst takie wrażenie odnoszę, zwłaszcza sprawdzając ich odniesienia do definicji:

1. Odmienne wzorce zachowań obu jaźni
2. Odrębne wspomnienia, tożsamość
3. Inna płeć, iloraz IQ, ciśnienie krwi etc. (nie wymienię wszystkiego, za długo by zeszło)
4. Zdecydowanie więcej kobiet posiada takie rozszczepienie świadomości
5. Inna jaźń powstaje w wyniku bolesnych przeżyć i kryzysów, nieraz jeszcze z dzieciństwa.

Wystarczy spojrzeć na wszystkie przykłady - postaci pastora, Almy, panny Beauchamp...

Z innej beczki: Nienaukowo patrząc, można by przychylić się do teorii poprzednich wcieleń - bez wdawania się w szczegóły można by rzec, że dana osoba pamięta o swoich poprzednich ja, co mogłoby teoretycznie dawać predyspozycje do posiadania innych, odrębnych wspomnień, charakteru, płci drugiej osoby w swoim ciele, IQ. Jednak nie jestem zbyt skłonna w przychyleniu się do tej teorii, może dlatego, że istnienia poprzednich wcieleń nie udowodniono w stopniu wystarczającym (przynajmniej w moim odczuciu, może kogoś innego dowody przekonały). To samo z tulpą, jak nadmieniłam na samej górze.

Reasumując: W moim wrażeniu najprawdopodobniejsze jest rozdwojenie jaźni.
  • 1

#11

erebeuzet.
  • Postów: 865
  • Tematów: 31
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Dołączona grafika

Przypadek Reynolds

Mary Reynolds, będąca pod opieką dr Silasa Weir Mitchells, była nieśmiałą, smutną, melancholijną kobieta. Cierpiała na chroniczne utraty przytomności, utraty wzroku i słuchu, którym towarzyszyły drgawki. W jej przypadku dokumenty wspominają o dwóch osobowościach.

Osobowość 1
Po kolejnym ataku nieznanej choroby, Mary zapadła w głęboką sen, z którego przez dłuższy czas nie można było jej wybudzić. Gdy to już się udało, ku zdziwieni wszystkich Mary nie posiadała nic ze swej dotychczasowej wiedzy, nie potrafiła rozpoznać otoczenia, w którym się znajduje, ani nikogo ze swych przyjaciół czy członków rodziny. Można by postawić tezę, że to amnezja, lecz Mary po za tym, że potrafiła jeść, pić, chodzić i załatwiać potrzeby biologiczne, nie rozumiała kompletnie niczego co się do niej mów, ani nie potrafiła składać zrozumiałych słów.

Osobowość 2
Następnego dnia Mary znów zdawała się zachowywać normalnie. Zdawała, ponieważ ku ogromnemu zaskoczeniu dr Silasa nie była to Mary, a żywy i wesoły gej!

Przejście z osobowości 1 do 2 następowało zawsze w ciągu nocy, natomiast z 2 do 1 w ciągu dnia.

Dołączona grafika

Przypadek Carsona Hanna

Żaden przypadek nie został opisany tak dokładnie jak sprawa ks. Thomasa Carsona Hanna, którą zajmowali się dr Borys Sidis wespół z dr S.P. Goodhartem.

Ojciec Hanna nie cierpiał na żadne schorzenia do 24 roku życia, kiedy to uległ wypadkowi skutkiem, którego była zmiana jego osobowości. Thomas był człowiekiem wszechstronnym, utalentowanym nie tylko intelektualnie, ale i manualnie. Sprawdzał się w różnych dziedzinach sztuki. Posiadał silną wolę i doskonałe opanowanie. Nigdy nie dopuszczał by emocje, lub uczucia przyćmiły jego trzeźwego spojrzenia na daną sytuację.

Pewnego wieczoru, wracając do domu swoim samochodem, stracił równowagę podczas wysiadania i upadł uderzając głową o chodnik. W wyniku tego pozostawał nieprzytomny przez dwie godziny. Kiedy odzyskał przytomność, był bezradny jak nowo narodzone niemowlę. Podobnie jak Mary nie potrafił ani mówić, ani zrozumieć, co mówi się do niego. Nie umiał kontrolować swoich mięśni, nie mógł chodzić. Nie rozumiał pojęć takich jak odległość i czas.

Kiedy otrzymał posiłek, patrzył na nie zadziwiony nie wiedząc co ma z nim robić. Kiedy zaczynano go karmić nie rozumiał, że należy przeżuwać i połykać. Dopiero demonstrowanie mu i pomaganie ręką spowodowały, iż wykazał ogromne podekscytowanie z faktu, że nauczył się tej czynności.
Z czasem zaczął uczyć się używać strun głosowych, naśladując dźwięki różnych przedmiotów ze swojego otoczenia. Pierwszym słowem, jakiego się nauczył było "jabłko", co oznaczało dla niego wszelkiego rodzaju żywność.

Jego inteligencja, była na poziomie osoby dorosłej. Pamięć miał doskonałą. Raz usłyszane słowo odciskało się trwale na jego umysł i zawsze odpowiednio je kojarzył.

Jak dziecko, próbował chwytać przedmioty poza jego zasięgiem, choćby drzewa widziane z okna. Jak dziecko nie podważał opinii innych ludzi i nie próbował ich konfrontować z własnymi przemyśleniami.

Nie potrafił analizować skomplikowanych obiektów. Człowiek idący, człowiek na rowerze czy człowiek w aucie były dla niego trzema nie związanymi ze sobą istnieniami.

Stopniowo nauczył się mówić, chodzić, śpiewać i grać na instrumentach, nie świadom, że już wcześniej to wszystko potrafił. Wszystko i każdy kogo znał do czasu wypadku zostało całkowicie wyparte z jego pamięci. Raz, czytanie na mu głos cytatów z hebrajskiego, który to język znał wywołało u niego żywe zaciekawienie. Sprawiał wrażenie, że wie o czym mowa, lecz nie potrafił wyjaśnić skąd.

Siedem tygodni po wypadku, o godzinie trzeciej nad ranem, obudził się, by spostrzec, że przebywa w obcym domu w Nowym Jorku. Zażądał wyjaśnień od osoby, z którą dzielił pokój. Tą osobą był doktor Goodhart, z którym w tym pokoju mieszkał od kilku tygodni. Dla Thomasa doktor był zupełnie obcą nigdy niewidzianą osobą.

Całą pamięć o wydarzeniach z okresu od 15 kwietnia do 8 czerwca były dla niego luką w pamięci, a po poddaniu hipnozie opisywał tylko majaki z wydarzeń ostatnich dwóch miesięcy. Kiedy dowiedział się o swojej drugiej osobowości wpadł niemal w depresję. Zapytał z niepokojem czy nie będzie trzeciej, która nie pamięta ani pierwszej ani drugiej.



9 czerwca o godzinie 16:00 zasnął, a gdy się obudził powrócił do swojej drugiej osobowości. Tym razem jednak, kontynuował życie, które rozpoczął 15.04.

Kidy wracał „do siebie” był bardzo wesoły, prosił o piwo, żartował z badających go lekarzy.

Po niezliczonych zmianach osobowości, zazwyczaj poprzedzonych snem, Thomas 14 czerwca osiągnął stan ciekawego psychicznego otępienia. Na pytania skierowane do niego, mające związek z jego dwoma osobowościami odpowiadał bardzo powoli i z wielkim trudem oraz manierą, jakby obydwie osobowości funkcjonowały teraz w tym samym czasie.

Przez kilka dni pozostał w tym stanie. Stopniowo jego umysł stawał się jasny, a on poinformował lekarzy, że przeszedł przez intensywny okres walki psychicznej. Dwie osobowości, jego normalna i niemowlęca, istniały jednocześnie i były konfrontowane ze sobą. Obydwie były nim, ale rózne od siebie. Nie mógł wybrać tylko jednej, gdyż jedna bez drugiej nie mogła istnieć. Nie mógł ich połączyć w jedną, gdyż były zbyt do siebie nie podobne.

Dołączona grafika

Każda osobowość raz to dominowała, raz ulegała. "Walka", powiedział do swoich lekarzy, "nie dawała mi wiele do wyboru. Próbując zapomnieć o nowej osobowości zatracałem starą. Odrzucnie jej było nie możliwe, ponieważ zbyt głęboko się zaaklimatyzowała. To tak jak by ta nowa osobowość była silniejsza od mojej woli. Jakby była kimś obcym kto chce przejąć kontrolę. Miałem trudności z utrzymaniem przy świadomości i jednej i drugiej, z czasem zrozumiałe, że ta walka zrujnuje mój umysł. Jestem teraz pewien, że obie osobowości są moje, żyją oddzielnie i nie mogę ich połączyć w jedność. Obydwie mają swój czas aktywności i choć osobowość stara jest silniejsza od pierwszej to nie bardziej stabilna."
Z czasem udało się połączyć osobowości Thomasa w jedną nową i stabilną, która jednak musiała iść na kompromis nabierając wielu cech dzikiego i nieprzystosowanego dziecka, które wcześniej próbowało zapanować.
  • 2

#12

Einsamkeit.
  • Postów: 27
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nareszcie coś więcej!

Skoro poprzednie teorie nie wypaliły i rozdwojenie jaźni to nie jest, to może... zaburzenia dysocjacyjne tożsamości? (nie ma co wypisywać wszystkich zaburzeń w tej dziedzinie, bo za dużo by było poszczególnych przypadków, chyba że to konieczne).

No, Erebeuzet, nie baw się tylko powiedz, co to jest :mrgreen:
  • 1

#13

erebeuzet.
  • Postów: 865
  • Tematów: 31
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Robert Oxnam

 

Robert Oxnam ukończył Williama College i otrzymał tytuł magistra Studiów Azjatyckich z Yale University w 1966 roku.

w 1969 roku był przewodniczącym Asia Society. Prowadził wycieczki w Chinach dla wielkich osobistości kultury i finansjery jak Bill Gates, Warren Buffet czy były prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush. Był również członkiem zarządu Funduszu Braci Rockefeller. W 2005 r. rozgłos zyskała książka jego autorstwa pt; "A Fractured Mind: My Life with Multiple Personality Disorder" będąca analizą jego zwielokrotnienia osobowości.

 

 

 

Jest specjalistą od Chin, przesiąknięty zarówno ich dawną i współczesną historią, kulturą oraz językiem. Ale Oxnam to także Bobby, "szalony" rolkowiec z nowojorskiego Central Parku.

Bobby jest jedną z trzech osobowości, które nie są już oddzielne, ale współistnieją razem z Robertem. "Jestem dominującą osobowościa przed pozostałymi." wyjaśnia.  Być może istotne jest to, że jako dziecko, autor "Złamanego umysłu" miał obsesję na punkcie Humpty Dumpty, charakterystycznego wierszyka dla przedszkolaków będącego zagadką o rozbitym jajku.

 

Humpty Dumpty na murze siadł.
Humpty Dumpty z wysoka spadł.
I wszyscy konni i wszyscy dworzanie
Złożyć do kupy nie byli go w stanie.

 

 

Oxnam dorastał pod wielką presją, aby odnieść sukces. Jego ojciec był dyrektorem uniwersytetu, dziadek biskupem kościoła metodystycznego i prezydentem Światowej Rady Kościołów. Ale i on nie zawiódł.  Robert Oxnam był na szczycie świata. Ale w środku, jak mówi tkwiła w nim kombinacja depresji, złości i okazjonalnych napadów gniewu. 

 

 W 1980 roku popadł w alkoholizm i bulimię co było głównym powodem rozpadu jego pierwszego małżeństwa.

Szukał pomocy u psychiatry, ale jego problemy, w tym utrata kontroli nad samym sobą doskwierały mu coraz bardziej. Oxman budził się z oparzeniami i zadrapaniami na ciele, nie mając pojęcia co je powodowało. "Nie tyle nie miałem pojęcia, co nie mogłem sobie przypomnieć choćby jednej sytuacji, która doprowadziła do tych urazów". Zdarzało mu się ocknąć wedrującym po Grand Central Station w Nowym jorku będąc w pewnego rodzaju transie i słysząc głosy. "Czasem były one w mojej głowie, a czasem miałem wrażenie jakby ktoś do mnie mówił: jesteś zły, jesteś okropny, jesteś najgorszą osoba jaka kiedykolwiek żyła".

 

I nagle w 1990 roku, podczas rutynowej sesji ze swoim psychiatrą dr Jeffery'em Smith'em, Oxnam nagle stał się kimś innym. "Nastąpiła całkowita przemiana Jego oczy jakby trzepotały, całkowicie zmienił się jego głos, postawa, ruchy. Był naprawdę innym człowiekiem" wspomina dr.Smith.

"Nie było wiadomo nic poza tym, że ja jako Robert Oxman odpływałem. To było prawie jak wprowadzanie w narkozę, po prostu opuszczałem scenę"

 

Podczas sesji, jego dłonie robiły się jak szpony, był wściekły i syczał. Potem dr.Smith powiedział Robertowi, że kiedy ten się wyłączył, miał do czynienia z małym rozgniewanym chłopcem imieniem Tommy.  Smith zrozumiał, że może mieć do czynienia ze "zwielokrotnieniem osobowości"

 

W przypadku Roberta zaobserwowano 11 odrębnych osobowości. Wśród nich były Tommy - wściekły młodzieniec, przerażająca Czarownica  i Bobby - aspołeczny rolkowiec. Co ciekawe, gdy pojawiał się publicznie w ramach pracy dla Asia Society nigdy nie dał nawet znaku swojej przypadłości. W 1991 roku, kiedy był gospodarzem kolacji dla pierwszego prezydenta Busha, głosy w jego głowie mówiły do niego nieustannie. Kazał  wtedy im milczeć. "Po prostu bądźcie cicho, pozwólcie mi to zrobić. Przeczekajcie to wydarzenie, a później będziecie mogli mówić ile chcecie"  wspomina swoje myśli. Jednak głosy nie dawały spokoju przez całe przemówienie Busha.

Większość z nich pochodziła od Bobby. Oxman pamięta jak Bobby mówił :"To jest nudne" i "Och, to jest super! Spójrz na ludzi Secret Service się na balkonie."

 

Vishakha Desai wyszła za Oxnam'a niedługo po tym jak "Bobby" i reszta osobistości ujawnili się.  Desai pamięta jak zetknęła sie osobiście z zaburzeniami Roberta. " Poprosiłem o spotkanie z wiedźmą, a on przyszedł pod jej postacią do domu. Jego oblicze było zupełnie zmienione. I było w nim wiele złości, w tym w stosunku do mnie". Osobowość czarownicy powiedział do niej: " Myślisz, że możesz rozwiązać problem Roberta? Dam Ci nauczkę, bo myślisz, że jest dobrym człowiekiem. Zamierzam pokazać, że on jest złym człowiekiem."

 

Traumy z dzieciństwa często leżą u podstaw wielokrotnego zaburzenia osobowości i Oxnam wydaje się nie być wyjątkiem. Podczas terapii pojawiła się kolejna postać. Dziecko. Opowiedziało ono historię wykorzystywania w dzieciństwie. Oxman mówi, że to było wykorzystywanie seksualne, któremu zawsze towarzyszyły słowa "jesteś zły, a to jest kara." Oxman wspomina, że był straszony zanurzeniem jego rąk we wrzątku. Sprawca, którego imienia Robert nie umie podać była osoba blisko związana z rodziną.

 

Pomimo ,że zwielokrotnienie osobowości jest dziś przez naukę uznawane za prawdziwe schorzenie, to wobec sprawy Oxmana narosło wiele kontrowersji. Wielu psychiatrów twierdzi, że ujawnione wspomnienia przez osobowośc dziecka zostały wywołane hipnozą.

Dr. Smith jednak temu zaprzecza, a badania potwierdziły, że Robert nie jest człowiekiem podatnym na sugestie.

 

Dziś wiele osobowości Oxnam'a jest połączonych, tworząc tylko cztery. Jest Robert, Bobby i Tommy. Czarownica stała kobieta o imieniu Wanda. "Teraz, w przeważającej części wiem co pozostałe osobowości robią, tak jak one wiedzą co robię ja. Tworzymy w miarę zgrany komityw, który faktycznie funkcjonuje" - śmieje się Robert. Prowadzi nieustannie negocjacje z pozostałymi osobowościami nad którymi przez większość czasu dominuje. Wie jednak, że nie jest wyleczony i nie potrafi przewidzieć wszystkich reakcji na nieprzewidziane emocjonalne wydarzenia.

 

 "Śmierć mojej matki ubiegłym roku doprowadziła do próby samobójczej. Cały mój system kontroli się rozpadł" - wspomina. Bobby jest osobowością ze skłonnościami samobójczymi. " Jest jak iskra na świecy zapłonowej, która cały czas iskrzy. Ale gdy świeca zapłonowa zostaje zatkana, cała silnik przestaje działać" - wyjaśnia. Ale też Bobby bywa radosny, beztroski, który również wprowadził Roberta w kłopoty. 

Miał krótki romans z młodą kobieta poznaną w parku. Romans, który zagroził małżeństwu Roberta. Bojąc się jednak reakcji Bobby'iego, Oxman pozostawił sprawę samą sobie. Na pytanie, czy to nie jest pewien rodzaj wygody, że Robert zrzuca odpowiedzialność z siebie na osobę współistniejącą w jego ciele tłumaczy: "Absolutnie. Nie będę tu siedział i udawał, że to nie ja, że ja nie miałem romansu. To byłem ja, ta część mnie która żyje ze mną w pakiecie."

 

Vishakha przebaczyła mu... albo im - ale przyznaje codzienne życie z wieloma osobowościami to nie zabawa. Na pytanie, czy nie był to czas, kiedy uważała by położyć kres związku, odpowiada: "Czasami na krótkie chwile. Ale życie nie jest łatwe, więc nie mogę się tak po prostu poddać".

 

Dla większości kobiet, jeden mąż często to wiecęj niż , aż nad to, ale Vishakha muszą radzić sobie z całym zespołem. Ale Robert może mieć przewagę mając przy sobie Bobby'ego  "Z nim nigdy się tak naprawdę nie zstarzeję". Vishakha potwierdza: "Dokładnie. Czasami daje mi nieźle popalić."

"Ale muszę powiedzieć, że ma jedną wadę. Ponieważ gdy masz 18 lat i szalejesz na rolkach przez pięć godzin w ciągu dnia, to wieczorem 62 letni staruszek bardzo cierpi z tego powodu" dodaje Oxman. "Nie żartuję."

 

 


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych