Nie wybuch. Gdyby to był wybuch to by było to widać po ułożeniu szczątków, ich kształcie, osmoleniu. Większość szczątków znajdowałaby się w innych miejscach. Na wybuch nie ma jak na razie żadnych dowodów.
toteż hipoteza wybuchu jest jedynie hipotezą. Na podstawie czego ją odrzucasz konkretnie? Kto badał szczątki? Gdzie są podpisy pod notatkami z tych badań? Czy prawdopodobna obecność trotylu na wraku nie jest wystarczającą przesłanką, aby nie skreślać hipotezy wybuchu? W połaczeniu ze skandalicznym nadzorem nad skrzynkami? Oczywiście, że jest.
Mechanizm zwany projekcją, którego stosowanie zarzucałeś innemu użytkownikowi sam w tym przypadku mój drogi zastosowałeś. Postępujesz dokładnie tak samo, tyle, że broniąc przeciwnej tezy. Zamykasz się na argumenty strony przeciwnej.
Jedynie są gdybania Szuladzińskiego, który oglądał same zdjęcia i stwierdził, że samolot nie mógł się tak rozpaść. A skoro nie mógł to znaczy że rozerwała go bomba. To nie jest naukowe podejście do tematu. Czytałem sobie niedawno jego raport w tej sprawie. Jakością przypomina mi ten sporządzony przez nigeryjskie służby po katastrofie samolotu dc-9.
I na tej podstawie wysnuł swoją hipotezę, ja tak to rozumiem. Laskowcy mogli spokojnie skorzystać z okazji i ją obalić. Ty nie widzisz pewnej oczywistej rzeczy. Tak samo jak gdyba Szuladzińśki, tak samo gdybają laski, z tą różnicą, że on jest gotów skonfrontować wyniki swoich przemyśleń, natomiast laski opatrują mających inne zdanie etykietą oszołom i "polityk" i unikają dyskusji. Panu Laskowi trzeba przypomnieć kim była osoba stojąca na czele komisji, której był wiceprzewodniczącym.
I jeszcze raz podkreśle. Twoja wiedza o lotnictwie jest zerowa, więc to co przypominają Tobie kwestie związane z lotnictwem ma naprawdę mikroskopijne znaczenie.
Spoko, ale w stenogramach z tego instytutu też jest coś oprócz tego odgłosu przesuwania.
Jak widać jest tam sporo nieznanych odgłosów. Myślę że część z nich to mogą być odgłosy uderzeń w drzewa. Jednak ci co tego słuchali nie mili pewności i dlatego w ten sposób to określili.
Właśnie..nieznanych odgłosów.. przeczytaj jeszcze raz... NIEZNANYCH ODGŁOSÓW.. rozumiem, że specjaliści z Sehna powinni zapytać Ciebie to byś im powiedział, że chodzi o uderzenie w brzozę? NIe no człowieku, bądźmy poważni. Czy mi się wydaje, czy mówiłeś coś o projekcji?
Mnie tylko jedno ciekawi. Załoga samolotu otrzymuje co najmniej dwie informacje, które wskazują na to, że na lotnisku nie ma możliwości i warunków do lądowania. I mimo tego decyduje się lądować w Smoleńsku. Czyżby zamachowcy umieszczając ładunki wybuchowe na pokładzie samolotu przewidzieli, że załoga złamie zasady i zdecyduje się, pomimo zniechęcających komunikatów, na kontynuowanie lotu na zamglone lotnisko, a nie np. wróci bezpiecznie do Warszawy. Z ładunkami wybuchowymi. Bo tylko podejście samolotu do lądowania gwarantowało powodzenie zamachu i jego odpowiednie ukrycie.
A jakież to zasady złamała załoga? Które konkretnie? Ale bzdury tu opowiadasz.
Dopisz jeszcze j...ć Kaczyńskiego to dostaniesz kilka plusów więcej:)
Wszystko było przewidziane. Od początku. Od tego że wystąpi mgła, po reakcję załogi. Wszystko.
nie ma to jak merytoryczna wstawka do dyskusji. Nie mogłęś się powstrzymać, co?
Przecież tomusiało być po laskowemu, każda inna wersja to dyrdymały
Starasz się mnie nie zrozumieć? W momencie otrzymania, co najmniej dwukrotnie, informacji o braku możliwości do lądowania - kontynuowali lot na lotnisko w Smoleńsku. Tylko tyle. A mogli (i raczej powinni) po otrzymaniu takich informacji zmienić punkt docelowy.
.
Ale farmazonisz.. warunki pogodowe cechują się olbrzymią dynamiką zmian, zwłaszcza takie jak mgła. Powie Ci to każdy pilot. Kontynuowanie lotu nie jest w takim przypadku niczym nadzwyczajnym i jak najbardziej zezwalają na to procedury. Na czym opierasz sówj pogląd? Na tym, że "Ci się wydaje" ?
Dokładnie Nomeansno, słuszne spostrzeżenie. Gdyby nie wylądowali tylko odlecieli na inne lotnisko np. w mińsku to by się mogło wydać że na pokładzie są bomby. Albo na tym lotnisku albo po powrocie do kraju.
Bobrov czego ty tutaj nie rozumiesz?
dpkładnie... gdyby... to by się mogło...
Z tego co wiem to nie. Ale nikt też nie badał wszystkich części jakie były w miejscu rozbicia, czy należą do tego samolotu czy do innego. Należałoby każdą z tych tysięcy odłamków badać czy należały do samolotu. Z tego co wiem nie ma takiego zwyczaju na świecie.
Zacznijmy od tego, że o zwyczajach w badaniu lotniczych katastrof na świecie nie wiesz nic. Nigdy nie bada się wszystkich części, ale najbardziej newralgiczne lub mające bezpośredni udział w przyczynie katastrofy. Chyba nie muszę Cię przekonywać, że odłamki elementu, który potencjalnie uderzył w przeszkodę terenową powinny zostać poddane laboratoryjnej analizie, gdyż są częścią biorącą bezpośredni udział w łańcuchu zdarzeń prowadzących do katastrofy?
Ale rozumiem, że nie dziwi Cię, iż laski woleli zbadać parasolkę.
Warto też zauważyć jedną rzecz. Warunkiem uznania danych dowodów nie jest wymóg akceptacji tych dowodów przez ogół społeczeństwa. Dowody są wtedy przekonujące i wiążące w danej sprawie, kiedy logicznie nie da się ich podważyć mocniejszymi dowodami i kiedy są akceptowane przez większość badaczy, poparte badaniami, wyliczeniami.
dokładnie tak jest jak napisałeś. Z tą różnicą, że niektóre laskowe bajania zostały podważone, a Lasek milczy zasłaniając się marginalizowaniem oponentów.
Proszę bez wulgarnych słów... Wiem, że potrafisz pisać kulturalnie, więc zwyczajnie proszę o to.
Aquila