Majac lat 4-5 (tak, dokladnie pamietam wiele z dziecinstwa i dziwie sie np. zonie ze ona szczegolow z dziecinstwa nie pamieta..
a tylko na marginesie dodam ze bylem mega-ziolojaraczem w liceum, a pamiec mam lepsza od wiekszosci znajomych.. gdzie tu logika?)
wiec majac lat 4-5 bardzo mnie to ciekawilo, jak to jest z tym zasypianiem i chcialem koniecznie dotrwac swiadom zasniecia, efektem byly wtedy mi zupelnie nieznane doswiadczenia, ktore dzisiaj nazwalbym LD+OOBE..
Czytajac obecnie jakies sposoby na te stany, dziwie sie po co one skoro wystarczy ten dziecinny
sposob - lezec w bezruchu z zamknietymi oczami i zamiast myslec o czyms to poprostu patrzec w czern.. co innego ten stan utrzymac oraz nie ulec wybudzeniu poprzez podniecenie myslowe.. ale to juz kwestia cwiczenia i stanu umyslu/nastawienia.
nie myslcie sobie ze skoro praktykuje od 25 lat to jestem super podroznikiem
, wrecz przeciwnie po wtedy dla mnie nieprzyjemnych doswiadczeniach odpuscilem sobie i na wiele lat o tym zapomnialem az do liceum, gdzie najwiecej praktykowalem ale po serii przerazajacych mnie doswiadczen, najzwyczajniej nie mialem zamiaru doswiadczac tego dalej.. moze to tylko moja projekcja, ale przewaznie jak juz gdzies wkroczylem to natykalem sie na wrogo nastawione mi postaci, ktore wielokrotnie probowaly zmiazdzyc mi glowe rzucajac mna o ziemie i depczac moj leb jak zwyklego robala a przy tym szyderczo sie smiejac z tego.. zawsze konczylo sie to moim wybudzeniem z jekiem a ucisk na glowe czulem jeszcze przez dobra chwile.. po takim spotkaniu serce walilo mi jak oszalale i musialem wstac by sie wybudzic by ponownie zasnac normalnie, bo zasypiajac odrazu spowrotem trafialem z powrotem na ta postac i to juz do zwyklego snu mi sie wpiep..la bezczelnie..
i cale te informacje, ze nam tam nic nie grozi itp nie rekompensuja strachu jaki odczuwalem w momencie "spotkania".. nie raz balem sie w glupim snie, ale jest to inne uczucie.. mowcie co chcecie ale wiem co doswiadczalem, a fakt ze kiedys snilem ze ide na wycieczke z kolega i trafiamy do innego swiata gdzie nad tropikalnym morzem na skarpie w zamku w komnacie lewituje koles a sala cala jest pelna ciemnych postaci ktore az czulem ze mnie wzrokiem zgniataja i zamarlem w bezruchu, po czym lewitujacy koles wstepuje we mnie i mowi do kolegi ze nas tu nie powinno byc.. i ze sie okazalo ze ten kolego snil to samo.. to nikt mi nie powie ze to fikcyjne bujdy..
EDIT: tez jak czytam 3-ci akapit to mam ochote sobie minusa wcisnac, ale niestety to prawda, a nie trolowanie..
Użytkownik manitoris edytował ten post 15.11.2012 - 17:07