Nie wiem kto teraz odpowiada za PR w PiS'ie ale nie wyciąga żadnych wniosków. Nie ważne czy będą to "lemingi" czy "wykształciuchy" to nie przełoży się na wzrost poparcia a jedynie do dalszej polaryzacji elektoratu. Każdy kto miał cokolwiek wspólnego z politologią wie, że że nie kieruje się akcji propagandowych do skrajnego elektoratu innych partii a jedynie do elektoratu fluktuacyjnego i niezdecydowanego. I tym samym o ile tego typu akcje w spierają twardy elektorat PiS w swych przekonaniach to nie można mówić o zyskiwaniu nowego elektoratu, tym samym takie kampanie nie przynoszą spodziewanego rezultatu. Proszę również pamiętać o charakterach Polaków którzy to tego typu określenia traktują jako zniewagę i w perspektywie długofalowej może to spowodować wytworzenie się obrazu PiS'u jako partii nie nowoczesnej i mającej w pogardzie ludzi młodych. Tym samym podniecanie się, że jak ktoś genialnie określił dany typ zachowań społecznych należałoby raczej rozważyć czy tego typu określenia i wiązanie ich w sposób zdecydowany z PO a z drugiej strony wskazywanie, iż określenie to pochodzi od PiS nie doprowadzi do kolejnej porażki wyborczej PiS'u. Powiem to jeszcze raz - nikt nie wygra jeżeli będzie wyśmiewał elektorat a nie samą partię, bo demokracja nie ma nic wspólnego z wyborem najlepszego rozwiązania a jedynie wyborem dokonanym przez masy często przeciwko komuś lub czemuś co za tym idzie mówienie wyborcom że są idiotami skończy się kolejną czerwoną kartką dla PiS.
