Komórka Alexandrium ostenfeldii na tle mapy Zatoki Puckiej i miejsc odnotowanego „świecenia morza”
Rzeczywiście, już o 21-ej „morze świeciło”. W Rewie stało się to już po raz drugi.
Znowu prawdopodobnie zagościły tu bruzdnice, które podrażnione ruchem wody przepływających obok ryb, skorupiaków czy od ruchu naszych dłoni i nóg rozbłyskają turkusowym światłem. Zjawisko powszechne w morza ciepłych w Bałtyku jest zdarzeniem sensacyjnym. Stacja Morska odnotowała je od 2001 roku czterokrotnie (patrz mapa). Wykonane przez dr Barbarę Witek z Instytutu Oceanografii UG analizy taksonomiczne wskazały, że tajemniczą bruzdnicą był wówczas gatunek o łacińskiej nazwie Alexandrium ostenfeldii. Czy tak jest i w tym roku dopiero się okaże. Próbki do badań zostały pobrane.
Największą trudność sprawia fotodokumentacja tego zjawiska. Zwykła kamera filmowa jest zdecydowanie za mało czuła aby zarejestrować ten rodzaj światła.
Gdy posługujemy się aparatem fotograficznym flesz z włączonej lampy błyskowej całkowicie zamaskuje światło bruzdnic (foto powyżej). Dopiero, wyłączenie lampy, ustawienie najwyższej czułość (min.1600 ISO) i długi czas ekspozycji daje szansę rejestracji tego nadzwyczajnego zjawiska (foto poniżej).
Najlepiej jednak zobaczyć to na żywo, własnymi oczami - warto. Wystarczy po cichu podjeść do brzegu lub na pomost i wrzucić do wody garść piasku lub tupnąć nogą. Uciekające ryby jak podwodne flary rozbłysną smugami mikro błysków.
W zawieszonych w toni wody milionach bruzdnicowych mikroorganizmów, w ułamku sekundy substancja zwana lucyferyną dzięki lucyferazie przeistoczy się w oksylucyferynę i błyśnie zimnym światłem bioluminescencji [kliknij].
Uwaga: Zakwit Alexandrium ostenfeldii może być toksyczny !!!
Źródło
Użytkownik RekaThora edytował ten post 31.08.2012 - 11:52